rozdział 11.

468 12 1
                                    

Theodor

Kolejne godziny upływały w nerwowej atmosferze. Byliśmy na krawędzi. Każdy z nas czuł, że nadszedł moment kulminacyjny, kiedy losy tej gry miały się rozstrzygnąć. Siedziałem w salonie, pochylony nad laptopem, sprawdzając ostatnie szczegóły planu. Vicky i Lily były obok mnie, wpatrzone w ekrany swoich komputerów. Cam i Felix rozmawiali szeptem, ustalając ostatnie detale naszych zabezpieczeń. Lucas krążył po pokoju, rozmawiając przez telefon, zbierając ostatnie informacje od swoich kontaktów.

Vera siedziała naprzeciwko mnie, z zamyśleniem patrząc na ścianę. Była spokojna, zdeterminowana. Wiedziałem, że nie może się doczekać końca tej sprawy. Patrzyłem na nią ukradkiem, próbując zrozumieć, co się dzieje w jej głowie. Czy naprawdę mogło być coś między nami? Czy w tej całej grze znalazłem coś więcej niż tylko wrogość?

― Mamy go ― powiedziała nagle Vicky, wyrywając mnie z zamyślenia. ― Michael jest w swoim biurze. To nasza szansa.

Spojrzałem na nią i skinąłem głową. To był moment, na który czekaliśmy. Wszyscy wstali i zaczęli przygotowywać się do wyjścia. Plan był prosty, ale wymagał precyzji i zdecydowania. Musieliśmy działać szybko i bezbłędnie.

― Vicky, Lily, zostajecie tutaj i monitorujecie sytuację. Cam, Felix, idziecie ze mną i Lucasem. Vera, ty też zostajesz. Nie możemy ryzykować ― powiedziałem, starając się brzmieć zdecydowanie.

Vera spojrzała na mnie z determinacją w oczach.

― Nie ma mowy, Theo. Idę z wami. To również moja walka.

Chciałem się sprzeciwić, ale widziałem, że jej nie przekonam. Była zdeterminowana, gotowa na wszystko.

― Dobrze, ale trzymaj się blisko nas. Nie możemy pozwolić, żeby coś ci się stało ― zgodziłem się niechętnie.

Wyjechaliśmy z bazy, gotowi do działania. W powietrzu czuć było napięcie. Droga do biura Michaela wydawała się dłuższa niż zwykle. Każdy z nas był skupiony, gotowy na to, co miało nadejść. Kiedy dotarliśmy na miejsce, wszyscy wysiedliśmy z samochodów, a ja przejąłem dowodzenie.

― Pamiętajcie, musimy działać szybko i cicho. Michael nie może mieć czasu na reakcję ― powiedziałem, patrząc na każdego z nich.

Weszliśmy do budynku, poruszając się ostrożnie. Każdy krok był dokładnie przemyślany. W końcu dotarliśmy do biura Michaela. Drzwi były zamknięte, ale Lucas szybko je otworzył za pomocą zestawu wytrychów.

Michael siedział za biurkiem, nieświadomy naszej obecności. Kiedy zobaczył nas wchodzących, jego twarz zdradziła zaskoczenie i gniew.

― Co wy tu robicie? ― zawołał, wstając gwałtownie.

― Kończymy to, co zacząłeś, Michael ― odpowiedziałem, patrząc mu prosto w oczy.

Michael sięgnął po broń, ale Cam i Felix byli szybsi. W ciągu kilku sekund Michael leżał na ziemi, obezwładniony i bezbronny. Vera podeszła do niego, patrząc na niego z góry.

― To koniec, Michael. Zapłacisz za wszystko, co zrobiłeś ― powiedziała zimnym głosem.

Michael próbował się wykręcić, ale wiedział, że jest skończony. Nie miał już żadnych szans. Wiedziałem, że to była nasza chwila zwycięstwa, ale również chwila prawdy.

― Wezwijcie policję. Musimy to zakończyć raz na zawsze ― powiedziałem, odwracając się do reszty zespołu.

Lucas szybko zadzwonił, a my czekaliśmy, trzymając Michaela pod kontrolą. Kiedy policja przyjechała, wszystko potoczyło się szybko. Michael został aresztowany, a my mogliśmy wreszcie odetchnąć z ulgą. To był koniec jednej gry, ale początek czegoś nowego.

#1 Twist of fate - At the turn of loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz