COLTON
Chyba każdy z nas ma w swoim życiu momenty desperacji. Momenty, w których jest się w stanie poświęcić wszystko dla określonej rzeczy. W moim życiu pojawiało się wiele podobnych aktów, lecz nigdy nie spodziewałam się, że będę w stanie tak się pogrążyć i grzebać w cudzej własności.
A ową własnością był laptop Noemi.
Gdy Paul odłożył kartkę na biurko, zaczął wszędzie szukać urządzenia. Przeszukiwał wiele szuflad i półek, aż wreszcie odnalazł poszukiwany przedmiot. Jego usta wygięły się w czymś w rodzaju delikatnego uśmiechu.
Choć jedna z niewielu rzeczy wreszcie szła po naszej myśli.
Chłopak bez wahania otworzył klapkę laptopa i go uruchomił. Po kilku sekundach pojawił się ekran w chabrowym odcieniu zapełniony wieloma plikami.
— Od czego zacząć...? — zapytał bezradnie blondyn, opierając czoło na dłoni.
— Nie mam pojęcia — odpowiedziałem po kilku sekundach trwożącej ciszy. Echo naszych słów irytowało mnie z każdym kolejnym wypowiedzianym słowem przez któregokolwiek z nas. Bez dziewczyn ten dom zdawał się po prostu... pusty i denny. — Zasadniczo to był twój pomysł — dodałem po chwili namysłu.
— Ale ty się na to zgodziłeś — odpowiedział, pochłonięty sprawdzaniem historii wyszukiwania.
— Pod twoim przymusem — wycedziłem przez zęby.
— Nie dramatyzuj. Może uda nam się coś znaleźć... — mruknął, przesuwając kolejne wyniki swoich poszukiwań.
— To typowe dla ciebie.
— Co niby? — zapytał, odwracając wreszcie wzrok w moją stronę.
— Wybierasz się z motyką na księżyc, a ta motyka często jest zbyt mała, by wyplewić wszystkie chwasty twojego życia — prychnąłem.
— Och, zamknij się wreszcie — przewrócił oczami i spojrzał na ekran, marszcząc brwi.
— Nie, nie zamierzam się zamykać — odezwałem się pewnym tonem głosu. — Zamierzam za to wygarnąć ci, co o tym wszystkim sądzę.
— Swoje bóle dupy zostawisz na później — wybełkotał, wpatrując się w jeden punkt na wyświetlaczu. — A teraz naprawdę się zamknij i spójrz, co znalazłem.
Gdy wypowiedział te słowa wiedziałem, że to może być coś cennego. I choć na początku nie byłem zadowolony z jego koncepcji o przeszukaniu pokoi Noemi i Adeline w środku nocy, to teraz moje nastawienie diametralnie się zmieniło. Jeśli Paul faktycznie coś znalazł, możemy zgromadzić na tej podstawie ważne dowody. To oznaczałoby nadzieję na to, że śledztwo zostałoby poprowadzone przez służby. A przede wszystkim uwierzyliby w wiarygodność naszych słów.
Podszedłem do krzesła na którym siedział chłopak i spojrzałem na laptopa. Co on tam takiego zauważył? Gdzie jest to olśnienie? Zwykła lista historii wyszukiwania...
— Przecież tu niczego nie ma — zaśmiałem się kpiąco.
— Na pozór nie, ale widać regularność — odrzekł, wskazując na poszczególne strony i godziny ich otwarcia. — Logowała się na poczcie o podobnych godzinach i zwykle był to wieczór. Najczęściej jednak o dwudziestej pierwszej — dodał, skupiając wzrok na ekranie.
— Podejrzewasz, że ktoś mógłby jej wysyłać wiadomości z pogróżkami? — zapytałem, patrząc na niego jak na wariata. Nie wierzyłem w to, co się teraz dzieje. Nie dość, że wykraczaliśmy poza normy moralne pod względem prywatności naszej przyjaciółki, to jeszcze prowadziliśmy swojego rodzaju tajne dochodzenie i przeszukanie domu. Kiedy rozmawiałem z nim odnosiłem wrażenie, że oboje jesteśmy pracownikami biura śledczego. Ale odczuwałem także strach przed tym, że robiłem coś nielegalnego.
CZYTASZ
Border of the Hell: First Meeting
AcciónAdeline i Noemi - siostry na pozór stereotypowe. Ich rodzinna sytuacja nie była najgorsza, miały przyjaciół, a one same kochały się i rozumiały. W Roosevelt High School niemalże każdy ukończył już 19 lat. Długo wyczekiwane przyjęcie Adeline odbywa...