Chodziłem sobie po pięknej, zielonej łące na której było pełno kwiatków. Niebo pięknie zdobiły chmury i lekkie promienie słońca.
- Ale tu pięknie- powiedział już nie wie sam ile razy w tym dniu, ale zaraz czy przypadkiem przed chwilą nie był z Kai'em?
I nagle z tej pięknej rozświetlonej łąki zmieniła się w brzydką pogodą, a zamiast miękkiej trawy czuł błoto. Z paniki zaczął rozglądać się i zobaczył na niebie wszystkich ninja.
- Jak mogłeś go zabić Lloyd? Ufaliśmy ci
Ufaliśmy! - wszyscy ciągle to wykrzykiwali, a sam zielony ninja zaczął z strachu uciekać, jednak głowy jego przyjaciół podążały za nim.- Nie uciekniesz od przeznaczenia Lloyd- znając ten głos momentalnie zastygł. Jak to w ogóle możliwe?
- Harumi? Jak ty żyjesz! - chciał do niej podjeść, ale zauważył, że jej twarz była...a raczej nie jej nie było, a ciało było zmasakrowane, jakby dopiero wyszła spod gruzów.- Od tego co przyjdziesz nie uciekniesz. Możesz biec i błagać, ale to i tak nastąpi- zaczęła się śmiać po czym się obudził
- Aa! Gdz..ja w klasztorze? W moim pokoju? - zaczął się rozglądać, a przez to, że zrobiło mu się gorąco odrazu zrzucił z siebie kołdrę
- Ten był inny..dlaczego Harumi? - usłyszał pukanie, ale nie odpowiedział. Sam nie wiedział czemu
- Lloyd śpisz? Słyszałem twój głos- Kai..odpowiedzieć mu, czy siedzieć cicho?
- Wejdź - zrezygnowany westchnął i czekał aż przyjaciel do niego wejdzie.
- Jak się spało? - wiedziałem, że pyta z dobrych intencji, ale uważałem, że pytanie trochę nie na miejscu.
- Spałem jak niemowlak - Nie chciałem być sarkastyczny, ale to jakoś samo z siebie wyszło
- Hm..znów miałeś koszmar - raczej stwierdził niż zapytał. Niepewnie skimnąłem głową i uderzyłem się poduszką
- Kai może pójdziemy potrenować? Właściwie to która jest godzina? - ten tylko lekko się do mnie uśmiechnął
- Jest po 11. Trening już się odbył, powiedziałem mistrzowi, by się nie budzić, bo miałeś ciężką noc- w duchu podziękowałem mu, ale z drugiej strony jakim cudem tyle udało mi się spać?
- A masz jeszcze trochę siły na zielonego ninja? - uśmiechnąłem się cwaniacko po czym zacząłem biec do wyjścia
- Hej! Nie powiedziałeś kiedy start! - zaczął biec za mną, a ja w między czasie użyłem spinizju, by się przebrać w mój strój
Zaczęliśmy od rozgrzewki, a raczej ja, bo Kai już dawno jest i po rozgrzewce i po treningu tak naprawdę. Serio doceniam, że mam Kai'a jest dla mnie moim bratem od innych rodziców..
Gdy już stwierdziłem, że się rozgrzałem ( co zajęło dłuższą chwilę), zaczęliśmy od małego sparingu i choć mówiłem, by Kai nie dawał mi fory, ale uważał, że powinienem trochę uważać zważywszy na mój stan. Oczywiście ja wygrywałem, bo mimo moich próśb wciąż nie walczyliśmy jak zawsze. Trochę zaczęło mnie to irytować..
- Kai możesz w końcu mnie posłuchać?! - zaczynałem się denerwować choć nie miałem powodu
- Młody spokojnie to tylko trening..
- Ale nigdy nie dawałeś mi fory - Brunet się odemnie odsunął, a ja spojrzałem na niego jak na idiote
- Okej, okej tobie dziś wystarczy treningu - w jego głosie usłyszałem panikę
- Niby dlaczego? Nawet nie zdążyłem się zmęczyć, bo ktoś nie umie ze mną walczyć!
- Lloyd uspokój się! Popatrz co robisz wokół siebie! - zacząłem się rozglądać i ujrzałem wokół siebie fioletowy ogień, a z moich rąk nie wylatywała zielona energia tylko fioletowo coś
Zacząłem panikować i zgaszać to co ulatywało z moich rąk. Spojrzałem przygnębiony i dalej przerażony tym co zrobiłem na Kai'a, który dalej był w szoku
- Ja..przepraszam nie wiem co we mnie wstąpiło
- Nic się nie stało spokojnie. Chodźmy może z tym do mistrza co? - chciał chyba coś dodać,ale nagle mnie odcięło i zacząłem widzieć różne składki wcześniejszych wizji..
- Halo? Jesteś tam? - Kai nie pewnie podszedł do przyjaciela i zaczął machać mu dłonią przed oczami, jednak nie uzyskał odpowiedzi.
Lloyd w pewnym momencie upadł, ale a ostatniej chwili brunet go złapał i zaprowadził do Zane'a, któremu po króćce opowiedział co się stało
- i co? Dlaczego zemdlał?
- Jest skrajnie wykończony, jakby nie spał od dawna lub nie spał minimum 7 godzin. Ma gorączkę i zauważyłem zmiany w jego żyłach. Są bardziej ciemne niż zazwyczaj
- Może ma rację z tymi wizjami? Ale przecież Lloyd, by nas nie skrzywdził prawda? Prawda?
- Myślę, że to bardzo dziwne i powinniśmy jak najszybciej o tym powiadomić Mistrza Wu. Im dłużej będzie to ukrywał tym bardziej sobie szkodzi - spojrzeli na niego z współczuciem i wyszli cicho z pokoju
- Kiedy się obudzi?
- Nie wiem Kai..być może za parę godzin. Podałem mu leki na gorączkę oraz zrobiłem okład, nic więcej nie moge teraz zrobić przykro mi
- To nie twoja wina Zane. Musimy mu pomóc, bo chłopak sie zamęczy- kiwnął głową potwierdzająco i zaczęli iść w stronę pokoju mistrza
Nie przeszli nawet 5 metrów, a usłyszeli huk z pokoju, w którym zostawili blondyna
Odrazu zaczęli biec w tamtą stronę. Wbiegli do pokoju gdzie panowała Ciemność
- Lloyd jesteś tu?
Odpowiedziała brunetowi cisza
- Zwiał