Rozdział 3.

37 6 1
                                    

- Jak to się stało, że moja mama cię zobaczyła? - zapytałam chłopaka,  wypuszczając chmurę dymu z ust. - Przecież jak wchodziliśmy to oni spali, a ja pół nocy nad tobą czuwałam żeby nic się tobie nie stało. 

- To miłe, że mnie pilnowałaś. - Kącik jego ust uniósł się w górę. - Spałaś, a ja musiałem iść do toalety. Niestety nie zostałem poinformowany gdzie tak owa jest więc chodziłem od pokoju do pokoju.

- Trafiłeś na sypianie rodziców?! - zapytałam przerażona, choć patrząc na spokojną reakcję mojej mamy rano to nie mogło być, aż tak źle. 

- Nie. Po prostu wpadłem na nią, gdy w końcu znalazłem odpowiednie drzwi. - odparł gasząc papierosa. - W sumie to twoja mama mi pokazała te drzwi, bo ona je otwierała, gdy ja akurat chwytałem za klamkę. Nie powiem była lekko zaskoczona, ale uśmiechnęliśmy się do siebie i poszliśmy w swoje strony. 

- Nic do ciebie nie mówiła? Aż dziwne Amber to największa gaduła jaką znam. 

- Właśnie nie, ale była zaspana więc chyba nie kontaktowała jeszcze ze światem. 

Na szczęście moi rodzice nigdy nie byli jakoś mocno surowi, a tak naprawdę po śmierci Gus'a mieli głęboko w poważaniu czy ktoś do mnie przychodzi albo jak ja wychodzę z domu i o której wracam. Musiałam tylko informować ich czy żyje oraz miałam przynosić dobre oceny, jak to tato mówi: "z każdego dołka cię wyciągnę córuś." Mimo tego wszystko nie byłam problematyczną córką, zatem nie miał mnie z czego wyciągać. 

Zadzwoniliśmy do Nicole i umówiliśmy się do naszej ulubionej kawiarni. Przez telefon jej głos brzmiał strasznie...jakby pół życia przepiła. Zrobiliśmy sobie test alkomatem, by dowiedzieć się które z nas jej zdatne do prowadzenia samochodu i niestety padło na mnie. Mimo iż prawo jazdy mam dość długi czas oraz posiadam własny samochód, to mam jakiś lęk przed prowadzeniem pojazdów i to nie przez to, że nie umiem jeździć, ale przez to iż boję się innych kierowców.

- uuu Audi RS7 widzę kochana, że się powodzi. - powiedział chłopak patrząc na moje białe auto. - Skąd masz kasę na takie luksusy? 

- Wiesz co daje dupy hobbistycznie. - zakpiłam, ale ten jednak nie zrozumiał aluzji patrząc na mnie jak na totalnego idiotę. - Tata mi dał w spadku, bo kupił sobie nowszy model. Ja sama jednak wolę zrobić sobie spacer niż jechać autem to lepsze dla zdrowia. 

- Zacząłem się trochę martwić czy przeżyje tą podróż. 

- Nie no, jeżdżę wydaję mi się że dobrze. - Zlustrował mnie podejrzliwym wzrokiem. - Boję się po prostu innych kierowców, tego co mogą mieć w głowię i co mogą zrobić. 

- No ludzie są psychiczni. - westchnął krótko opierając głowę o szybę. - Życie jest szmatą, a kierowcy jeszcze gorsi. 

- Masz coś konkretnego na myśli? 

- Jak miałem chyba jedenaście lat wracałem sobie z szkoły i niedaleko mojego domu potrącił mnie samochód. Miałem połamaną nogę oraz wstrząśnie mózgu. Chyba od tamtego czasu jestem taki opętany.

- Ale co z tymi kierowcą było nie tak? 

- Wiesz co, z tego co pamiętam nie był pijany ani naćpany, nie wiem czy po prostu nie stracił panowanie nad kierownicą. Wiem tyle, że z większą prędkością wjechał we mnie. Miałem szczęście, że skończyło się tylko takimi urazami. 

- Współczuje. 

- No coś ty. Nie ma czego współczuć, teraz jest wszystko w porządku, po prostu przypomniała mi się ta historia. 

- Wiesz co, ta historia w ogóle mi nie pomogła z moim lękiem przed kierowcami, dzięki.

W kawiarni czekała już na nas Nicole, która wyglądała jak siedem nieszczęść. Zamówiliśmy sobie po kawie mrożonej i po kawałku ciasta. Siedliśmy przy stoliku i po chwili Nicole zaczęła mówić.

Noc GwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz