Rozdział 7.

17 2 0
                                    

Czerwony Dodge sunął bardzo szybko przez pustą drogę, kierowca był bardzo skupiony na drodze. Obserwując jego skupienie czułam się zrelaksowana, mimo że nienawidziłam go z całego serca i nie chciałam przebywać z nim w jednym miejscu. Słońce zaczęło zachodzić, a oczy robiły mi się coraz cięższe. Wszelakie papiery, które miałam na kolanach zrzuciłam na tylni fotel. Nie miałam siły na nie patrzeć, literki plątały mi się w oczach.

- Alan zwolnij! - Powiedziałam głośniej, gdy zobaczyłam jak chłopak dość mocno przyspieszył. - Alan proszę cię. - powtórzyłam, bo byłam przerażona jego nagłą zmianą zachowania. Był jak w hipnozie, nie reagował na żadne moje słowa. Wtedy mój relaks zmienił się w ogromne przerażenie.

Nagle rozniósł się wielki huk i pisk opon, a ja poczułam wielki ból głowy, jak z resztą całego ciała. Z równie dużą szybkością wjechał w nas inny samochód, który akurat wyjeżdżał z zakrętu. Byłam na półprzytomna, otumaniona i strasznie obolała. Powoli spojrzałam na chłopaka, który głową leżał na kierownicy, zauważyłam tylko jak krwawił.

- Ej Walker obudź się. - mruknęłam szturchając go ręką. - Halo Walker! - chłopak nie reagował na moje słowa, był nieprzytomny. Głowa mnie bolała bardziej niż podczas najgorszej migreny.

Udało mi się jakoś otworzyć zmiażdżone drzwi i wyczołgałam się z samochodu. Wszystko mnie bolało, nie wiedziałam co mam robić. Spojrzałam na drugi samochód, którego przód był bardzo rozwalony. Jednak kierowcy nie dostrzegłam, jakby rozpłynął się w powietrzu. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer ratunkowy.

Obolała, wolnym krokiem podeszłam do drzwi Alana, które otworzyłam, chłopak dalej się nie ocucił. Czekałam na pogotowie, nie wiedząc gdzie jestem i co się dzieje.

- Alan obudź się, potrzebuje pomocy. - dalej go szturchałam, lecz ten dalej nic się nie odzywał. - Walker kurwa czemu ty nie oddychasz?! - w oczach pojawiły mi się łzy, a głos mi się załamywał. - Walker proszę cię obudź się.

Nie czułam jego oddechu i jakichkolwiek reakcji życiowych. Oczy miałam coraz cięższe, w głowie zaczęło mi się kołować coraz mocniej, nagle poczułam jak nogi zrobiły mi się jak z waty, nie miałam nad nimi kontroli. Odpłynęłam tak jak mój wróg przez którego to się stało...

- Ja pierdole! - Krzyknęłam nagle otwierając oczy, czułam jak po ciele spływał mi zimny pot. Gdy zaczęłam kontaktować z środowiskiem dostrzegłam, że wciąż siedzę w samochodzie Walker'a, który jechał wolno przez drogę, którą wcześniej już jechaliśmy. - Kiedy ja zasnęłam? - zapytałam przecierając dłońmi twarz.

- Po jakiś dziesięciu minutach, gdy odpaliłem auto. Chwile patrzałaś na papiery, nagle je odłożyłaś, patrzałaś przed siebie na drogę i odpłynęłaś. - westchnął zjeżdżając na McDrive. - Nie obudziłem cię, bo fajnie mi się żyło jak się nie odzywałaś. - zaśmiał się lekko.

- Bardzo zabawne. - Mruknęłam poprawiając się na fotelu. - Miałam bardzo chory sen.

- Nie interesuje mnie on.

- I tak ci opowiem, bo był związany z tobą.

- Uuu erotyczny sen, aż mnie zaciekawiłaś. - powiedział ironicznie, zatrzymując auto w kolejce do Drive. Spojrzał na mnie przeszywającym wzrokiem, czekając na moją opowieść.

- Wiem, że ty byś chciał taki sen ze mną w roli głównej, ale nie tym razem. - odparłam równie sarkastycznie, a w jego oczach pojawiła się jakby nuta rozbawienia? Nie wiem, nie umiem go rozszyfrować. - Jechałeś bardzo szybko i nagle z zakrętu wyjechał na nas samochód, który uderzył wprost w moje drzwi. Byłam otumaniona, a ty leżałeś nieprzytomny oraz zakrwawiony na kierownicy. - Na chwile przerwałam swoją wypowiedź by spojrzeć na niego. Uważnie słuchał co mówię, trzymając obiema rękami kierownicy oraz wpatrując się w auto stojące przed nami. - Kierowca drugiego samochodu rozpłynął się w powietrzu. Chwilę później zadzwoniłam po karetkę, ale ty już nie oddychałeś...umarłeś. - westchnęłam smutno. - a ja zaraz po tobie.

Noc GwiazdOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz