ʚ Chapter 1: Początki ɞ

157 9 0
                                    

(Edgar)
Gdy zadzwonił ten jebany budzik tak szczerze miałem największą ochotę go zignorować i leżeć jak najdłużej ale kurwa oczywiście że nie.

"Pierwszy dzień szkoły i nowe przygody-" jebcie się z tym, tym bardziej że spałem 2h. Może na lekcji odeśpię.

Tak szczerze to pizda, Colette pewnie już dawno wstała bo słyszę że ktoś chodzi po domu a nikt inny nie mógłby to być niż ona bo nasi rodzice wyjechali w delegację chuj wie gdzie...

Ona była mocno podekscytowana że dziś pierwszy dzień szkoły, tak szczerze nie wiem kompletnie czemu.

Może dlatego że miała dużo znajomych i nie była jebanym emosem takim jak ja? Jako besties miałem ją i Sandy przy tym Leona bo chodzili razem zawsze, więc wiadomo że on tez zostanie moim bestie w swoim czasie. O dziwo lubili mnie pomimo mojego "depresyjnego" (jak to Leon mówi) charakteru.

Widać po nich że geje i pedały. Jakoś nie spędzam z nimi dużo czasu ale raz na miesiąc jak mnie namówią to wyjde z tymi debilami na miasto wiedząc że i tak przyłapie ich na całowaniu, no cóż. Tak poza nimi, dalszymi moimi znajomymi są Emz i Poco. Też takie gołąbki całujące się co przerwę. No cóż życzę im szczęścia, ale z nimi bardziej koleguje się Colette, ona to ma dopiero dużo znajomych. Są nimi np: Emz, Poco, Piper, Mandy, Melodie, Jessie, Spike (Jej crush ofc) i Bea. Wymieniłem tu strasznie mało bo nie chce mi się więcej tych pojebów wymieniać.


No cóż ja widocznie po moich rozmyślaniach muszę wstać. Wyszłem z ciepłego łóżka i zawlekłem się do mojej toaletki z kosmetykami i produktami do skincare. Gdy popatrzyłem się w lusterko w tym samym momencie skrzywiłem mordę jakbym zobaczył swoją matkę. Bo właśnie tak wyglądałem, cienie i cały makijaż miałem rozmazany pod oczami i ogólnie miałem go nawet na czole.

- KURWA NIE GADAJCIE ŻE ZAPOMNIAŁEM ZMYĆ JEBANEGO MAKIJAŻU.

Po tych słowach zabrałem zmywacz i jakis wacik po czym zacząłem zmywać to coś. Po zmyciu zrobiłem 298328 etapowy skincare i nałożyłem korektor na całą morde, zrobiłem lekkie kreski i dałem czarne cienie na całą powiekę.

Po pielęgnacji mojej mordy i malowaniu się na emosa poszłem się ubrać. Ubrałem czarne baggy spodnie i oversize szarą koszulkę, do tego ubrałem rękawiczki bez palców które były mi do łokci.

Przy tym nie mogłem zapomnieć o kochanym szaliku który noszę zawsze i nigdy go nie zdejmuję.

- Idelanie!! Teraz zapierdalam do szkoły bo jest 7:15, a o 8 mam lekcje.

Wziąłem plecak i wyszedłem z pokoju, i zobaczyłem colette która robiła kanapki. Kończyła robić drugą i panowała ją w jakiś opakunek czy chuj wie co to jest.

- Ooo!!! Hej braciszku, jak się spało? Gotowy na super dzień?

Pewnie poznamy jakiś fajnych ludzi! I wogule masz kanapke zrobiłam ci proszę.
Wziąłem jedną kanapkę i schowałem ją do plecaka.

- Dla ciebie może będzie to super dzień dla mnie jak zwykle chujowy, pełen zjebanych umysłowo pedałów.

- Oj no nie przesadzaj już! Może kogoś poznasz nowego, ale nie ważne chodź bo się spóźnimy zaraz a dziś pierwszy dzień i lekcje w nowej szkole!

Edgar i Colette wyszli z domu. Colette coś mówiła podczas drogi do Edgara który widocznie słuchał.

__________________
Słowa: 541
Dziękuję za czytanie. Dziś pojawi się kolejny part ale nie wiem kiedy!
Przepraszam że takie krótkie ale dopiero sie rozkręcam;)

Niedostępny... Ale Czy Napewno? (Fangar) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz