Alkohol i.. alkohol.

126 12 15
                                    

— Jacob jest kulturalnym wampirem. Nie zrobiłby tego. — ustał naprzeciw córki. — Za to ty znów wykazałaś się niedojrzale.

— Jest gwałcicielem, zrobiłam co trzeba. A raczej to, czego ty nie potrafisz zrobić. Wymierzyć kary. — spokój w jej głosie należał do mylnych. Gotowało się w niej.

— Nie wydam zlecenia egzekucji, nie mając pewności, że sprawy wyglądają tak, jak mi je przedstawiasz. Przyprowadź dziewczynę, bym mógł zajrzeć do jej wspomnień.

— Wiesz jak ona musi się czuć? Myślisz, że jak zareagowałaby gdyby każdy o kolei nie wierzył w jej słowa? Została zgwałcona przez twojego pomocnika, zajrzyj w jego wspomnienia do jasnej cholery! — poleciła, dopiero po momencie, zdając sobie sprawę z wyglądu rzeczy. Gdyby Michael dowiedział się kim była ofiara, zapewne nie tylko Jacob by zginął. — Byłam w jej wspomnieniach. Widziałam na własne oczy. Powinieneś uwierzyć własnej córce.

— A ja byłem we wspomnieniach Jacoba. Dlaczego ci nie wierze? Chcesz więcej satysfakcji? Sprawiłaś mu zanik pamięci, Valentino. Wszystko jest rozbite w drobny mak. Dlaczego nie miałabyś kłamać, skoro nie miałaś problemu dopuszczenia się próby morderstwa?

Może.. rzeczywiście wyglądało to źle. Nawet bardzo, biorąc pod uwagę, że w tej chwili nie było żadnych rzetelnie możliwych dowodów na przedstawienie winy Jacoba, a Valentina wychodziła na tą złą. Nawet jeśli nią była, to niczego nie żałowała, ale tylko ona naprawdę wiedziała co się tam stało i tylko ona mogła przedstawić wersję wydarzeń. Grając w własne wymierzanie kary, zapomniała o konsekwencjach, przez co dogodna kara nie mogła zaistnieć. Chociaż.. czy już nie zaistniała?

— Jak zregeneruje mu się szczęka, to sam będzie błagał cię o śmierć. — warknęła, tracąc panowanie i zrezygnowała z dalszej rozmowy, nie widząc w niej szansy na wygraną. Ale ze swoimi słowami miała rację.

Chciała go tylko zastraszyć, nie miało wyjść z tego nic więcej. Jednak on mimo wszystkiego co zrobił, wciąż zachowywał się tak, jakby nie był niczemu winien. Wciąż było mu mało. Tak więc końcowo skończył z połamaną szczęką, kilkunastoma kośćmi i jak się okazało - uszkodzeniem głowy. Dziwiła się, że w ogóle żył, bo sam incydent pobicia wydarzył się kilka dni wcześniej przed jego znalezieniem, natomiast szczęście musiało mu przysłużyć. Koniec końców i tak czekała go długa rehabilitacja.

Jednak najgorszym z czeluści tej sytuacji, pozostawało niezmienne zachowanie jej ojca. Odkąd pamiętała, za każdym razem słysząc o gwałtach na terenie Hostencji, oprawcy zawsze zostawali bez winy. Michael wybraniał ich, posiadając prawdziwe dowody i świadków.
Zawsze chciał poznać ofiarę, nie myśląc nad tym, że wolała pozostać anonimowa, a działo się tak, ponieważ każdy słyszał o lekceważeniu tego tematu. Tak więc nie tylko tu, ale w obu imperiach można było spodziewać się niebezpieczeństwa, bo decyzję były podejmowane jednostronnie. Po zaprzestaniu panowania Arcydemona powstał chaos, nad którym Valentina jak wiele innych chciała zapanować.

Ale pierw musiała opanować ten w swojej głowie.

Upłynęło dziewięć długich dni od chwili kłótni i rozstania z Rosalie, a ona wciąż chodziła w nieprzerwanym stresie i zmartwieniu, co powoli zaczynało odbijać się na niej w postaci zmęczenia i chęci wymazania wszelkich uczuć. Niestety, nie potrafiła robić tego tak dobrze jak jeszcze jakiś czas temu. Jakby tego było mało, co chwilę odrywała się od rzeczywistości, wracając do młodzieńczych lat. Wrażenie, że całe życie umknęło jej po drodze dorastania było nieskończone i z dnia na dzień coraz większe.

Prócz nic nieznaczących kłótni z ojcem i rodzeństwem nie pamiętała z dzieciństwa nic więcej. Plamy znikały dopiero, gdy miała przed oczami nastoletnie lata. Tam widziała wyraźnie, ale tamto jej nie interesowało. Czuła, że znowu pominęła ważną kwestię. Coś z niepamiętnego dzieciństwa.

Blackout: Pokolenie Wampirów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz