Rozdział 6

137 11 5
                                    

Tw!!
Ten rozdział zawiera krew i brutalne sceny!

______

W nocy nie mogłam spać. Przewracałam się z jednego boku na drugi, aż w końcu zirytowana usiadłam na łóżku. Okropnie chciało mi się pić, dlatego zeszłam na dół do kuchni po szklankę wody. Po omacku szukałam kubka w szafce, kiedy nagle usłyszałam kroki. Instynktownie schowałam się za ścianą nasłuchując odgłosów. Ktoś przeszedł przez cały hol, a potem wyszedł zatrzaskując lekko drzwi wejściowe. Wychylając się zdążyłam dostrzec jedynie zarys wysokiej sylwetki. To był Alastor.
Jeśli Vox miał dotrzymać słowa, ja też musiałam wypełnić swoją obietnicę, nie ważne co o tym myślałam. Bez dalszego namysłu założyłam buty i wyszłam na chłodne, wilgotne powietrze.
Wbrew pozorom w piekle nie było wcale tak gorąco, jak mówiły o tym plotki w niebie.
Odszukałam wzrokiem demona, który był już z parę metrów ode mnie i ruszyłam jego śladami. Nie miałam pojęcia dokąd szłam, więc po pewnym czasie straciłam orientację. Najgorsze było to że chłopak zniknął mi z oczu, a ja nie mogłam go odnaleźć.

- Co Ty tutaj robisz- usłyszałam głos Alastora za sobą.

Zmieszana odwróciłam się w stronę demona.

- A Ty? - zapytałam głupio się uśmiechając.

- Ja akurat mam powód, żeby tutaj być w przeciwieństwie do Ciebie - odparł gniewnie. 

Pozostając niewzruszona na jego ostry ton, starałam się drążyć temat.

- A co to za powód? - zapytałam słodko.

- Ciekawość zaprowadzi Cię kiedyś do grobu - wymamrotał a następnie złapał mnie za rękę - Wracasz do hotelu i to bez dyskusji.

- Ale ja nie chcę! - szarpałam się, próbując wyrwać z jego uścisku - Ała!

Alastor poluźnił uścisk, jednak nadal mnie nie puszczał.

- Zachowujesz się jak małe dziecko- odwrócił się do mnie rozwścieczony.

- Wrócę do domu jak mi powiesz co tu- nie dokończyłam gdyż przerwał mi wściekły, niski głos:


- Alastor, Ty skurwielu!

Obejrzałam się za siebie, spostrzegając mężczyznę z rekinogłowiem, który właśnie biegł w naszym kierunku.

- Z-N-I-K-A-J  S-T-Ą-D- wycedził Alastor przez zęby i pociągnął mnie za sobą.


Tym razem nie oponowałam i dałam się zaciągnąć demonowi.

- Kto to jest i czemu nazywa Cię skurwielem? - spytałam chłopaka, kiedy schowaliśmy się za pobliskim autem.

- Mamy trochę na pieńku, odkąd zabiłem mu brata. 

- Że co kurwa zrobiłeś- wytrzeszczyłam oczy.

- Nie wiedziałem, że to był jego brat. Chłopak sam się prosił, a poza tym nie jadłem nic od bardzo dawna...

Zabrakło mi słów. Teraz całkowicie nie dziwiłam się rekinowi, który z furią w oczach biegał po ulicy.

- Słuchaj, zrobię teraz coś, co może Ci się nie spodobać, dlatego proszę Cię żebyś tego nie oglądała... - Alastor zwrócił się do mnie, mierząc śmiertelnie poważnym wzrokiem.

- Ale co masz na myśli - nie dokończyłam, bo mężczyzna rozwalił samochód za którym się chowaliśmy. Alastor szybko zasłonił mnie swoim ciałem a ja przerażona patrzyłam na jego krzywiącą się z bólu twarz.

- Uciekaj Natalie

- Ale...

- JUŻ!- krzyknął a jego oczy przybrały kolor szkarłatu. Przestraszona odskoczyłam od chłopaka. W jednej chwili zamienił się w monstrum, którego celem było jedno. Zabić.

Nie widziałam go nigdy w swojej demonicznej wersji. Był jak w transie. Wysunął olbrzymie "macki" i przeszywał nimi na wylot ciało mężczyzny. Krew tryskała z bezwładnego ciała, które trzymał w szponach, a rozczłonkowane ciało leżało na ziemi.
Nie mogłam dłużej tego oglądać. Podniosłam się z ziemi i zaczęłam biec przed siebie, jak najdalej od tego miejsca i okropnych dźwięków rozrywanego ciała. W końcu zatrzymałam się ciężko oddychając. Nie wiem ile czasu minęło, ale po jakimś czasie zauważyłam idącego w moją stronę Alastora. Już w swojej pierwotnej wersji.

- Przepraszam, że musiałaś to widzieć- powiedział zachrypniętym głosem, patrząc na moje trzęsące się ciało.

Wstałam.

- Miałeś rację. Nie powinno mnie tu być.

Z szybko bijącym sercem odwróciłam się do niego plecami i ruszyłam przed siebie, zostawiając go pogrążonego w mroku. 

...

Po wydarzeniach z wczorajszej nocy mało co spałam, bojąc się koszmarów, które mogły mnie nawiedzić. Na szczęście odnalezienie drogi powrotnej nie okazało się trudne, z uwagi na poprzyklejane wszędzie plakaty reklamujące hotel i pokazujace jego dokładną lokalizację. Alastor się nie pojawił. Przypuszczałam, że musiał zająć się zwłokami mężczyzny, którego wczoraj rozczłonkował.
Stałam przed lustrem, przyglądając się sobie. Zastanawiałam się czy osoba przed nim to napewno ja. Prezentowałam się okropnie. Miałam worki pod oczami, rozczochrane włosy, bladą skórę i zadrapania. Można by powiedzieć, że wczoraj ostro zabalowałam. Musiałam trzymać się tej wersji, gdyż nie mogłam nikomu powiedzieć że spędziłam noc śledząc radiowego demona. Dlatego kiedy zeszłam na dół, od razu wyszłam z budynku, unikając niewygodnych pytań odnośnie mojego wyglądu. Pomyślałam, że udam się do V- Tower, czyli miejsca pracy Angela. Miałam zamiar spotkać się z Voxem.

_______

Cieszę się że ktoś jeszcze to czyta, bo mam fajne pomysły na dalsze rozdziały😙

W odmęty piekła - Hazbin Hotel WorldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz