Jako narzeczona, Olivia mogła zrobić jeszcze więcej niż dotąd. Dzięki niej przychód Greya zwiększył się wielokrotnie.
Ślub mieli wziąść szybko. Nie uważali by był sens czekania.
Z tego powodu już miesiąc po oświadczynach Olivia szykowała się na wieczór panieński że swoimi psiapsółami.
Daniel się nigdzie nie wybierał. Postanowił, że spędzi ten dzień z Henrym.
Dlatego widział jak jego narzeczona wita się z Marry i wychodzi z domu.
Była wtedy dziewiąta, więc maluszek jeszcze nie spał. On też widział bestie swojej macochy.
Dziewczynki starały się zachowywać rozsądnie i kulturalnie, ale kiedy wyszły już z wieżowca, puściły im hamulce.
-A nie mowilam!!! Wiedziałam że będziecie razem. Było to dla mnie pewne. Nie wierzyłaś, a teraz patrz. Jesteś narzeczoną Daniela Greya. Milionera! I jutro bierzesz z nim ślub. Tylko Ty byłaś w stanie to zrobić. Jesteś niesamowita- krzyczała Marry tak głośno, że aż dziw, że nikt na to nie zwrocil uwagi. Ale jednak była już dziewiąta, a tam akurat nikogo nie było co mogło być powodem.
-No tak. Stresuję się tym całym ślubem. A co jesli powie "nie"?- odpowiedziala z niepokojem Olivia.
-Stara! Nie martw się. Jesteś super. Nie ma szans, że Ci odmówi. To ty go zmusiłaś di relacji. Dzięki tobie zrozumiał, że nie ma życia bez Ciebie.
-No nie wiem.
-A dajże spokój. I tak to nie jest zależne od Ciebie. A teraz jedziemy się bawić!
Olivia sprobowala to zrobić. Nie udało się. Jednak wierzyła, że dzięki paru kieliszkom alkoholu, wyluzuje i będzie się świetnie bawić.
I tak się stało. Ten dzień miał zostać w jej pamięci do końca życia. Albo i nie. Alkoholu było bardzo dużo.
Tymczasem Daniel siedział w domu że swoim synem. Również się bawili. Tyle że klockami.
-Olivia jest super- powiedział w pewnej chwili młody.
-No tak. Jutro bierzemy ślub, więc od jutra będzie twoją mamą- odpowiedział ojciec.
-No tak. Chciałem by tak się stało. To było moje marzenie od kiedy ją poznałem. Jest idealną osobą dla Ciebie.
-Naprawdę, po czym to poznałeś?
-Czułem to.
Ta odpowiedź uciszyła Daniela.
Wierzył w przeznaczenie, a wypowiedź jego syna utwardzila go w przekonaniu, że to właśnie Olivia jest tą jedyną. Jedyną, która może mu pomóc że stratą.
Niedługo później Henry poszedł spać. Grey był praktycznie sam w domu. I w tej chwili wszedła do niego Olivia. Nawet lekko wstawiona wciąż budziła podziw i respekt.
A Daniel był w samej skąpej piżamie.
-No cześć. Jak się miewa mój misiaczek- spytała podchodząc zalotnym krokiem- Może ma ochotę na małe co nieco?
-Byc może- odpowiedział Grey próbować zakryć jak najwięcej ciała swoim ubraniem.
-To dobrze trafiłeś. Czy Henry już śpi?
-Oczywiście. Jak zawsze położyłem go spać przed północą.
-To dobrze, bo gdyby nie to musiałabym go uśpić. A Ciebie ukarać.
Po tych słowach mężczyzna lekko spurpurowiał. W dodatku widać było wyraźnie wybrzuszenie tworzące się w okolicy jego krocza.
I poszli do czerwonego pokoju przyjemności i bólu. Tam rozebrali się i bez żadnego przerywnika zaczęli się bawić.
Ta noc była niezapomniana. Spełnienie trwało dłużej niż kiedykolwiek. Przestali tylko łagodnie się bawić. Igraszki tym razem były silne i agresywne niczym miś puchatek. Krzyczeli i jeczeli tak bardzo, że gdyby nie byli w dźwiękoszczelnym pokoju, z pewnością usłyszeliby ich odgłosy wszyscy sąsiedzi.
W końcu zasnęli.
Obudzili się koło dziesiątej. Ślub miał być dopiero o piętnastej, więc mieli czas na przygotowania.
Trwały one trzy i pół godziny. Wszystko było przygotowane już wcześniej, więc nie było o co się martwić. Sala, goście, przydzielenie ról, ogółem wszystko. Dla państwa młodego zostali tylko ubranie się, nałożenie makijażu i nastrojenie się na tą jakże magiczna ceremonię.
Oczywiście nie widzieli się wtedy. W swoich strojach, mieli się zobaczyć dopiero podczas przyjścia.
Jako, że Olivia była sierotą i do Pana Młodego miał ja zaprowadzic człowiek zaufany. Padło na Marry. Ona była jej najbliższą rodziną
Oczywiście ślub nie odbywał się w jakimś Londynie, czy Warszawie. Odbył się w losowym miejscu. Olivia sunęła palcem po mapie z zamkniętymi oczami. Gdy je otworzyła, jej palec leżał koło Bermudów, więc tam polecieli.
Ślub miał być cywilny i na jego miejsce wybrali Snorkel Park (ze wzgledu na miłość Olivii do parków).
Był piękny dzień. Ludzi nie miało być dużo. Tylko państwo mlodzi, Marry I najbliższą rodziną Greya. Łącznie poniżej dziesięciu osób.
Ostatnia godzina była jak sen. Już za chwilę mieli odbyć uroczystość, która odmieni ich życia. Byli totalnie ześwirowani że stresu.
Ale to nie ważne to była ich decyzją i nie żałowali jej. Nikt nie byłby w stanie zmienić ich przekonań.
I dlatego zaraz potem pewnym krokiem Oliwia z towarzyszącą jej Marry szła do Daniela.
Byla to ceremonia podobna do zwykłych. Przysięgli sobie wierność i miłość aż do śmierci. Potem powiedzieli typowe "TAK". Nie pytano o zgodę tłumu. To była ich decyzją, a jeśli ktoś miałby coś przeciwko to mógłby wcale nie przychodzić. Nie mieliby nic przeciwko. Ich strata.
Jednak tak się nie stało. Przybył każdy zaproszony, co do jednego. I dlatego na zatwierdzenie zaślubin odbyli namiętny pocałunek. Ludzie wiwatowali. Po skończeniu ceremoni pojechali odbyc noc poslubną. Olivia że względu na większe umiejętności jeździeckie prowadziła.
Jak już przybyli do apartamentu, rozebrali się do naga:
-To jak żono. Jak się czujesz z tym że jesteśmy już małżeństwem- spytał mężczyzna.
-Jestem szczęśliwa. Mogę więcej i jestem ważniejsza. A ty mój misiaczku- odpowiedziała sunąc palcem po jego umięśnioną brzuchu.
-Je czuję się dobrze. Nie mam powodów by czuć się źle. A to jest przecież duży krok. Będziemy już że sobą do śmierci.
-Więc trzeba to uczcic- mówiąc to kobieta rzuciła mężczyznę na łóżko I usiadła mu na udach- Chcesz zobaczyć moje umiejętności jeździeckie?
I od tej pory para wiodła piękne i bogate życie, którego każdy by pozazdrościł. Wzbogacali się i inwestowała. Nie bali się. Bo mieli siebie. A co dwie głowy to nie jedna.
CZYTASZ
Sexy Nanny
RomansOlivia była zwykła nianią, dopóki pewien miliarder się nią nie zainteresował i wywrócił jej życie do góry nogami.