Mężczyzna siedział na drewnianym stołku, w jednej ręce pomiędzy palcami trzymał ledwo palącego się papierosa, natomiast drugą ręką przecierał swoją zmęczoną twarz.
„No japierdole, gorzej chyba wpaść nie mogłem."- Ronin patrzył się na małą dziewczynkę śpiąca w pudełku, aby przestała płakać mężczyzna spędził parę godzin próbując dojść do wniosku dlaczego płacze. Finalnie okazało się, że to tylko kwestia brudnej pieluchy. Chociaż problemem też było to, że mężczyzna nie miał przy sobie pieluch, bo czemu niby miał by je mieć? Nie był jeszcze niedołężnym staruszkiem, dlatego też musiał skoczyć do najbliższego sklepu.
„No i co ja mam z tobą zrobić malutka co? Nie masz chyba rodziny, a jak masz to dość chujową skoro zostawili cię w pudle..." - Mężczyzna westchnął, był kompletnie zdezorientowany. Nigdy nie był w takiej sytuacji, zresztą kto kiedyś był? Kto normalny przez przypadek kradnie dzieciaka? Ronin zastanawiał się nad położeniem dziewczynki z powrotem w magazynie, ale coś głęboko w nim nie chciało tego robić, bo co jeżeli zostałaby tam bóg wie na jak długo? Co jeżeli nikt by po nią nie przyszedł?
Nagle mężczyzna wstał i wziął dziewczynkę na ręce„Cóż, chyba zostaniesz ze mną mała. Co ty na to?" - Zapytał mężczyzna. Nie oczekiwał żadnej odpowiedzi, której również faktycznie nie dostał. Jedyne z czym się spotkał to cichy równomierny oddech dziecka.
—
Po pięciu latach od znalezienia dziewczynki Ronin definitywnie może stwierdzić, że bycie ojcem nie jest łatwe, szczególnie ojcem złodziejem i najemnikiem. Wracając do domu mężczyzna ściągnął swój kapelusz i powiesił go na wieszaku obok swojego płaszcza, kiedy skończył z salonu można było usłyszeć dźwięk stóp. Nagle tupot stał się głośniejszy, a zza framugi drzwi wybiegła dziewczynka.
„Tatuś! Tatuś! Kupiłeś mi coś?" - Powiedziała dziewczynka, tuląc się do nogi swojego samozwańczego ojca. Ronin podniósł dziewczynkę w swoje ramiona, sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej jej ulubione czekoladki z nadzieniem truskawkowym.Dziewczynka uśmiechnęła się szeroko i wzięła cukierki z rąk ojca, następnie wtuliła głowę w jego pierś.
„Długo nie było tatusia, Rina się stęskniła!" - Rina, bo tak właśnie Ronin ją nazwał, zaczęła odwijać cukierka z opakowania. „Musiałem wziąć parę nadgodzin pracy, przecież muszę zarobić na twoje cukierki prawda, Rino?" - Odpowiedział i pstryknął ją w czoło na co dziewczynka zachichotała.
Cóż, jeżeli kradzież to praca to tak, faktycznie pracował.
Mężczyzna odłożył dziewczynkę na podłogę i poszedł do kuchni. Wyciągnął z torby zupki chińskie i przegotował szybko wodę w czajniku elektrycznym. Wyciągnął dwie miseczki z szafki, jedną dużą, drugą natomiast małą, a na jej ściankach przewijał się motyw różowych truskawek. Ronin pokruszył zupkę dla dziecka, natomiast swoją zostawił w całości. Następnie obie zalał i przykrył talerzami. Po upływie pięciu minut postawił miski na stole i posadził dziewczynkę na krześle.
Dziewczynka wzięła łyżeczkę do ręki i już miała zacząć jeść, kiedy Ronin jej przerwał.„Podmuchaj, poparzysz się przecież." - Mruknął i westchnął ciężko widząc nieudolne dmuchanie dziecka na łyżkę. Następnie wziął ją od niej i zaczął samemu dmuchać, a następnie nakarmił dziewczynkę.„Dziękuję tatusiu!" - Zaśmiała się młoda. Wychowywanie dziecka nie jest łatwe, ale uśmiech tej dziewczynki przyprawiał Ronina o ciepłe uczucie na sercu. Tak, może gdzieś ją znalazł, ale traktuje ją jak własną córkę. W sumie to w jego oczach ona już dawno jest jego dzieckiem.
„Powinnaś już iść spać młoda, chodź położymy się do łóżka." - Rzucił wstając z krzesła, a następnie podnosząc dziewczynkę udał się do jej małej sypialni. Na suficie rozwijał się grzyb, a okno nie było szczelne. Nie były to świetne warunki, ale na nic więcej na razie nie mogli sobie pozwolić. Położył dziewczynkę do łóżka i już miał zamiar odejść, kiedy poczuł pociągnięcie za rękaw jego bluzki.
„Tato, a bajeczka?" - Zapytała dziewczynka trzymając jego rękaw kurczowo. Mężczyzna westchnął i podszedł do regału na którym leżała książka. Ronin podniósł ją i poszedł do dziewczynki, siadając na krześle obok łóżka, otworzył książkę na pierwszej stronie po czym zaczął czytać. Jego głos rozbrzmiewał w małym pomieszczeniu, powoli utulając Rinę do snu.
—
„I dlatego właśnie królik Jacek więcej nie zaufał wężom" - Skończył czytać Ronin bajkę, o którą poprosiła go dziewczynka. Kiedy zobaczył, że jest już pogrążona w głębokim śnie udał się na zewnątrz budynku. Wyciągnął z kieszeni paczkę tanich papierosów i włożył jednego do buzi.Życie najemnika i złodzieja nie było łatwe, szczególnie zadłużonego. Nie chciał wciągać dzieciaka w takie życie, ale wiedział, że nie jest w stanie zaoferować jej lepszego. Stwierdził, że kiedy dziewczynka będzie wystarczająco duża, nauczy ją życia i pokaże jej jak iść jego śladami. Czy wychowa dziecko na złodzieja? Prawdopodobnie. Skoro imię dał jej podobne do swojego, to chyba powinna być trochę podobna do ojca, prawda?
CZYTASZ
Dominus Spatii | Ninjago
FanfictionLos ewidentnie chciał, aby trafiła w ręce rozbójnika. Aby to właśnie on nauczył ją tego mało wygodnego życia, żeby mogła przetrwać. Każdy stawiany krok przed siebie stawał się dla niej nowym celem w życiu. Każda nowa osoba była czymś w rodzaju zagad...