„jesteś po prostu głupia, okej?", powiedziałam do penny, z którą rozmawiałam przez telefon.
nagle poczułam dotyk na ramieniu. przestraszona odwróciłam się, przepraszając Penn i rozłączając się. ujrzałam wysokiego blondyna z kolczykiem w wardze.
„wszystko okej?", spytałam, a ten pokiwał głową.
„chciałem po prostu spytać, czy nie poszłabyś ze mną na piwo?"uniosłam brwi.
„na piwo?", powtórzyłam.
„tak", uśmiechnął się ciepło.
spojrzałam na godzinę. było kilka minut po dziesiątej wieczorem w piątek, a ja nie miałam żadnych poważnych planów.
„czemu nie", powiedziałam, wzruszając ramionami.
„świetnie!", wskazał na bar za swoimi plecami.
„nazywam się luke, a ty?"
„nia", podałam chłopakowi rękę i weszliśmy do baru chocolatte.
„masz bardzo ładne imię", stwierdził i zamówił dwa piwa, kiedy ja siadałam na krzesełku przy barze. „ile masz lat? nie żeby coś, ale czy legalne jest dla ciebie picie piwa?"
„legalne", westchnęłam. „kilka miesięcy temu skończyłam osiemnaście lat"
„och, to urocze! wyglądasz naprawdę uroczo"
zmarszczyłam brwi, a Luke zaśmiał się. na dźwięk jego śmiechu, sama to zrobiłam. po chwili przed nami stanęły dwa duże kufle piwa.
„więc dlaczego spędzasz piątkowy wieczór na chodzeniu po Sydney?", spytał chłopak, upijając kilka łyków.
„wracam z pracy, a ty?", powiedziałam, opierając twarz na dłoniach. „wydajesz się za fajny na takie miejsca"
„dziękuję", zaśmiał się po raz kolejny w ciągu tego kilkuminutowego spotkania. „miałem się spotkać z kumplem, ale coś mu wypadło. gdzie pracujesz?"
„w sklepie z płytami dwie przecznice dalej"
„lubisz muzykę?"
„cóż, tak. a poza tym potrzebuję pieniędzy, więc dwie pieczenie na jednym ogniu"
blondyn pokiwał głową w zamyśleniu.
ruszyłam z nowym ff. liczę, że trafiłam w wasz gust i polubicie nię i luke'a takiego jakimi są tutaj. fanfiction będzie mieć około 10 rozdziałów długości takiej jak ten. pamiętajcie, że każda gwiastka i komentarz motywują mnie do dalszego pisania!