eight

326 31 1
                                    

spojrzałam na lucasa, który wpatrywał się w telefon. wywróciłam oczami, wzdychając i spojrzałam na ekran. chłopak bawił się efektami do zdjęcia.

„jesteś niemożliwy", westchnęłam cicho.

„czego ty chcesz? dodam na instagrama!"

„i jak podpiszesz?"

„nia jest najlepsza lub coś w tym stylu i dam milion emotek", powiedział.

„whoa, kolego, dzięki"

„nie ma za co", blondyn objął mnie ramieniem i schował telefon do kieszeni spodni. „gdzie teraz?"

„trzy ulice prosto, a potem w lewo"

„masz strasznie daleko do pracy", stwierdził, a ja skinęłam głową. „mi by się nie chciało"

„to z czego się utrzymujesz?"

„mama i tata na mnie płacą"

„jesteś synkiem mamusi, przysięgam!"

„wiem to", przyznał. „moi kumple mówią to cały czas!"

„zgadzam się z twoimi kumplami"

przez chwilę szliśmy w ciszy, aż luke stanął jak wryty.

„co?", spytałam, zerkając w kierunku, w którym on patrzył.

„widzisz to?"

„co? sklep z pluszakami?", zdziwiłam się. „jest tu od za... och, chodzi ci o tego ogromnego pingwina na wystawie, racja?"

„aha", lucas okiwał głową. „muszę go kupić"

„poproś mamusię, może to będzie prezent od niej na urodziny?"

„wolałbym od ciebie", stwierdził i znów objął mnie ramieniem. „choć mogłabyś dać mi coś innego"

spojrzałam na niego zdziwiona.

„niby co?"

„zgadnij..."

„śnisz, lucas, śnisz"


beer | l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz