„pograjmy w bilard!", zaproponował luke.
„nie umiem", zaśmiałam się.
byłam już po dwóch piwach i powoli traciłam całą nieśmiałość. zazwyczaj nie piłam za dużo i to właśnie było niezwykłe.
„spokojnie, nauczę cię"
„okej, ale obiecaj, że to nie będzie trudne"
„obiecuję, że to nie będzie trudne"
razem z blondynem podeszliśmy do stołu z bilardem. chłopak tłumaczył mi poszczególne kroki, pokazując co i jak.
„gotowa?", spytał, podając mi kij.
„nie"
„och, mała, nie bój się, to tylko gra"
spojrzałam niepewnie na luke'a i pochyliłam nad stołem, celując w kulę. po chwili poczułam jego klatkę piersiową przy moich plecach, a jego dłoń znalazła się na mojej, nakierowując kij.
„musisz się skupić", wyszeptał.
„staram się", odpowiedziałam.
luke ruszył kijem, a ten uderzył w bilę. kilka z nich wpadło do dziurek, a kilka po prosty odbiło się od ścianek.
„bilard to nie moja gra", stwierdziłam, prostując się. „a ty ile masz lat?", spytałam nagle, zaskakując sama siebie.
„prawie dziewiętnaście"
„jesteś stary"
„dziękuję, mała", powiedział i wróciliśmy do baru. „jeszcze jedno?", spytał, a ja pokręciłam głową.
„chyba będę musiała iść"
„zostań jeszcze trochę, nie ma nawet północy"westchnęłam cicho i spojrzałam na chłopaka.
„okej, ale potem odprowadzasz mnie pod same drzwi"
„jeśli tylko chcesz", zaśmiał się głośno.
no więc mamy kolejny rozdział. podoba wam się?