five

367 32 2
                                    

„jak myślisz, wracają z wieczoru panieńskiego czy typiary?", spytałam luke'a, kiedy obserwowaliśmy ludzi przez okno.

siedzieliśmy na stolikach i piliśmy kolejne piwo po prostu obgadując ludzi na ulicy.

„typiary, popatrz jak są ubrane"

„no co ty, takie kozaczki są modne", stwierdziłam.

„i co z tego? patrz na te spódniczki. i to jak wsiadają do tej taksówki"

„a mi się wydaje, że po prostu dobrze się bawiły"

„nah"

wywróciłam oczami, a chłopak szturchnął mnie ramieniem i upijając łyk, wskazał na jakiegoś kolesia, który pojawiał się i znikał w zależności od tego czy był akurat pod latarnią.

„jakiś frajer", powiedziałam. „obstawiam, że jest w jakimś gangu"

„chciałabyś", parsknął. „to mój sąsiad. dziewczyna go rzuciła jakieś dwa dni temu i się zbuntował przeciw światu. mój kumpel twierdzi, że zmienił się w wampira, bo wychodzi tylko wieczorami"

„twój kumpel jest powalony"

„wiem to, każdy to wie", spojrzał na zegar nad barem. „druga zero dwa"

„o, ktoś o tobie myśli", powiedziałam. „prawdopodobnie jest to twoja matka, która zastanawia się, gdzie jest jej dzieciak"

„nie mieszkam z mamą"

„o, masz własne mieszkanie?"

„dzielę je z kumplami"

„iloma?"

chłopak pokazał mi trzy palce, a ja uniosłam brwi.

„wszyscy studiujecie?"

w odpowiedzi dostałam kiwanie głową.

„fajnie, kiedy ja chciałam się wyprowadzić, mama nie dawała mi spokoju, więc z tego zrezygnowałam"

„nie rezygnuj z marzeń"

„cóż, chciałam przeprowadzić się do paryża..."



nie podoba wam się? chciałabym wiedzieć, że ktoś to czyta

beer | l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz