nine

274 27 1
                                    

„lucas, lucas, lucas!" , szłam środkiem pustej ulicy, podśpiewując imię chłopaka, który szed kilka metrów za mną i śmiał się cały czas.

„zaczynam żałować, że powiedziałem ci moje pełne imię", wyznał, a ja odwróciłam się i pokazałam mu środkowy palec.

„jesteś tak urocza, że nawet wulgarne gesty w twoim wykonaniu nie są wulgarne"

„przestań nazywać mnie uroczą, okej?"

„jesteś zupełniej jak mój przyjaciel, wygląda jak kociak, jest słodziutki i w ogóle, ale kiedy tylko powiem słowo, on cały czas twierdzi, że jest punk rock", powiedział.

„jestem punk rock!", krzyknęłam.

„nie, nie jesteś"

„zamknij się, lucas"

luke zaśmiał się krótko, a potem przyśpieszył i wyprzedził mnie o kilka kroków.

„gdzie teraz?", spytał.

„tutaj", skręciłam w ciemniejszą uliczkę bez żadnej lampy.

„dobrze, że masz mnie. nie musisz się bać", powiedział i coś zaszeleściło.

stanęliśmy bez ruchu, a kiedy odgłos się powtórzył, luke poświecił telefonem w tamto miejsce. zobaczyłam parę świecących oczek, a potem ogon.

„jezu, to jest szczur!", pisnęłam i zaczęłam biec.

kiedy tylko wypadłam z uliczki, oparłam się o ścianę jakiegoś budynku. sekundę potem koło mnie pojawił się luke.

„jest coś czego się nie boisz?"

„kociaki są super. i misie też", mruknęłam. „teraz tędy"

ruszyłam chodnikiem w dół ulicy i obejrzałam się za siebie, żeby zobaczyć czy blondyn idzie. okazało się, że był dokładnie za mną.

„już niedaleko", powiedziałam.

chłopak posmutniał, ale chwilę potem skręcił do pobliskiego parku.

„hej, co ty robisz?"

„nigdy nie chciałaś nocnego spaceru po parku?", spytał retorycznie.

wzruszyłam ramionami i dogoniłam go.



dla tych, którzy to czytają: już prawie koniec x


beer | l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz