Chyba lubisz sie zabawić( Rozdział 4)

102 6 0
                                    

Nie mogłam spać, leżałam w bez ruchu od godziny 3.00 do 7.00 rano.

Dopiero wtedy udało mi się usnąć ale nie na długo.

O godzinie 9 wstałam i pokierowałam się do łazienki. Wzięłam dosyć długi prysznic.

Założyłam top i szare dresy.

Na korytarzu nie minęłam ani cioci ani Maxa. Zrobiłam sobie tosty i w ciszy przeglądałam Instagram'a .

-Kochanie- do kuchni weszła ciocia Mig- Byłam na targu- kobieta postawiła na stole kosz pełen jakiś warzyw i owoców, uśmiechnęłam się do niej

Ciocia zaczęła wypakowywać rzeczy a ja dokończyłam jedzenie.

Talerz wstawiłam do zmywarki i ruszyłam do pokoju.
Wtedy dostałam SMS:

Od nieznany

Chyba lubisz się bawić :)

Wytrzeszczyłam oczy. Wpatrywałam się w wiadomość przez pięć minut stojąc na schodach.

Z pokoju wyszedł Max

-Co tam oglądasz małolato?- spytał z tym swoim uśmieszkiem na twarzy, który zszedł mu z twarzy kiedy zobaczył moje przerażenie, podszedł bliżej i wyrwał mi telefon

-Ej!- krzyknęłam, chłopak zmarszczył brwi

-Jebany skurwiel- oddał mi telefon i z zaciśniętymi pięściami wyszedł z domu, ja zadzwoniłam do Lil i wszystko jej powiedziałam.

***

-Dzień dobry- Lil rzuciła przelotnie cioci Mig i wbiegła do moje pokoju-Jestem- przytuliła mnie

-Max gdzieś wyszedł- powiedziałam

-Niestety wiem gdzie

-Lil co się dzieje ? To Rowan ?- dziewczyna westchnęła

-Obawiam się że tak, chłopcy pojechali ogarnąć sytuacje ale Max- dziewczyna spojrzała na mnie- Max go pobił

-Co?!- wstałam jak oparzona

-Usiądź

-Zawieś mnie do niego

-Ros...

-Zawieś mnie do NIEGO!

-Dobra- dziewczyna wsiadła i zaczęła podążać na dół

Zajęłam miejsce pasażera i ruszyłyśmy.

Zatrzymałyśmy się pod jakimś budynkiem. Był obskurny i było tam dużo samochodów. Weszłyśmy do pomieszczenia

-To warsztat Steve'a - powiedziała Lil

W środku na podnośniku stał samochód a z pomieszczenia ,,służbowego" dochodziły jakieś głosy.

Kiedy znalazłyśmy się bliżej ujrzałam Max'a siedzącego na fotelu i przyglądającego lód do skroni.

Chłopcy stali nad nim i wymachiwali rękami. Pod ścianą stała Michela i Bella.

Kiedy chłopak zobaczył mnie zerwał się z miejsca

-Lily po co ją tu przyprowadziłaś?!

-Bo to też dotyczy jej!- chłopak z powrotem opadł na krzesło

-Wracając- powiedział Steve - Pojebało cię !

-Dajcie mi spokój- odpowiedział Max

-Chodźcie- wszyscy zaczęli wychodzić a ja zostałam w tej samej pozie, w pomieszczeniu

-Czego?- spytał

-Spierdalaj - podeszłam bliżej - Dupku

-O ci chodzi?

-A tobie? Pobiłeś typa bo napisał do mnie

-Tak- spojrzał na mnie-Tak pobiłem skurwiela- chłopak wstał i podszedł do mnie- Nie wiesz do czego jest zdolny Rowan- jego oczy miały w sobie coś co mroziło krew w żyłach- Jeśli coś by ci zrobił nie pozbierałabyś się do końca życia

Max stał i wypalał we mnie dziurę wzrokiem. Ja nie wiedziałam co powiedzieć. Stałam jak ten kołek w płocie i nic nie mówiłam.

-Dlatego idź stąd, i nigdy więcej nie wtrącaj się do tego świata, wracaj do tego wielkiego miasta, lepiej było tu bez ciebie

Ałć

Poczułam łzy napływające do oczu. Jedna już prawie popłynęła po policzku.

Wybiegłam z pomieszczenia i niechcący wpadłam na Jordana, poczułam jego ciepło.

-Ros, Ros - chłopak wydawał się być przejęty- Wszystko w porządku? Co się stało?- spojrzałam na niego przez łzy

-Chce do domu

-Odwiozę cię- powiedział, wokół nas nie było nikogo, razem z Jordanem stała tylko Lily, która kiedy usłyszała że mam podwózkę sama odeszła do samochodu

Kiedy wsiadłam na miejsce pasażera otarłam łzy chusteczka. Chłopak usiadł za kierownicą odpalił silnik i ruszył.

-Co się dzieje?- spytał

-Max się dzieje

-Co znowu?- no właśnie ZNOWU

-Powiedział, że było tu lepiej beze mnie

-Dupek

-Nie rozmawiajmy o nim, mam dość

-Mam pytanie ?

-Tak?

-Chciałabyś gdzieś jutro wyjść na przykład na kolacje?-chłopak cały czas bacznie obserwował drogę, ja spojrzałam na jego profil, był bardzo przystojny, podobał mi się

-Pewnie

-Będę po ciebie o 18, pasuje ?

-Tak- uśmiechnęłam się

you are my enemyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz