-Pomożesz mi czy będziesz się stać i gapić- powiedział Max-Jak będziesz się tak odzywać to w ogóle zaraz sobie pójdę - wzięłam go po rękę
-Gdzie byłaś?
-Chuj cię to- odpowiedziałam, a chłopak spojrzał na mnie groźnie
-Grzeczniej?- powiedział a ja parsknęłam
-To żart prawda?
-Ja pierdole, ale mnie wkurwiasz
-Nie odzywaj się już- ku mojemu zdziwieniu naprawdę się zamknął
Odprowadziłam go do łóżka. Chłopak opadł na materac i usnął.
***
MOJE 17 URODZINY.
Wstałam rano jak nowo narodzona. Zbiegłam na dół.
-Wszystkiego Najlepszego!!!- ciocia wyskoczyła z pięknym różowym tortem
-Jeju,ciociu, dziękuje bardzo- przytuliłam ją
Zdmuchnęłam świeczki i zjadłyśmy po jednym kawałku. Tort na śniadanie, pycha.
Potem zadzwoniła mama, babcia i moi znajomi ze szkoły.
Max i reszta nie złożyli mi życzeń, w sumie mogli o nich nie wiedzieć.
Cały dzień postanowiłam poświecić dla siebie, wzięłam długi prysznic, dokończyłam czytać książkę i przespałam się z godzinkę.
Kiedy zeszłam na dół się czegoś napić zadzwonił dzwonek do drzwi.
Otworzyłam a w progu stała Lil.
Dziewczyna była ubrana w czarne spodenki i niebieski top
-Hejka- powiedziała z uśmiechem
-Cześć - byłam trochę zawiedziona tym że nie wie o moich urodzinach
-Mogę cię porwać?
-Muszę się ubrać
- Poczekam- odwróciłam się
Kiedy dokończyłam wiązać włosy Lily dostała jakąś wiadomość, głupio chichrała się do telefonu
-O, widzę że gotowe, możemy ruszać?- powiedziała kiedy zauważyła że patrzę na nią ze zmarszczonymi brwiami
-Tak- chwyciłam torbę i wyszłam z pokoju pierwsza
Przez drogę mało odzywałam się do Lil, popsuł mi się humor albo po prostu nie chciało mi się z nikim gadać. Oparłam rękę o szybę i patrzyłam w dal.
Dziewczyna podjechała pod swój dom, wysiadła ja zrobiłam to samo. Otworzyła drzwi kluczem i weszła do środka. Wszystko co miała odrzuciła na komodę która znajdowała się obok wejścia do domu.
-Pójdę do toalety- oznajmiłam i ruszyłam po schodach, weszłam do środka załatwiłam potrzebę i zaczęłam schodzić z powrotem na dół.
-NIESPODZIANKAAA!!!!- zza kanapy wyskoczyli Lil, Steve,Rick, Bella i Michela, chyba tylko ja idiotka się nie domyśliła
-Jezu kochani, dziękuje bardzo- każdy dopadł do mnie i po kolei składali mi życzenia, dostałam kwiatki.
Lil zorganizowała mały poczęstunek, siedzieliśmy dosyć długo ale około godziny 19 zaczęliśmy się rozchodzić.
Powiedziałam Lil, że przejdę się na piechotę. Wieczór był ciepły i urokliwy.
Kiedy dotarłam do domu na podjeździe stał samochód Max'a, zignorowałam to bo byłam na niego wkurwiona.
Weszłam do domu, pokierowałam się od razu do pokoju.
-Najlepszego małolato- głos Max'a dotarł do moich uszu kiedy już byłam prawie w pomieszczeniu, zignorowałam życzenia bo tak jak mówiłam byłam obrażona, zamknęłam drzwi z hukiem.
Chłopak nie odpuścił i wszedł za mną
-Wyjdź - powiedziałam
-Dziwnie reagujesz na życzenia- parsknął
-Jak przystało pustej osobie- chłopak spojrzał na mnie zimnym wzorkiem
-Ros...
-Wyjdź
-Posłuchaj
-Nie to ty posłuchaj grasz ze mną w jakieś jebane ciepło zimno - odpaliłam się- Mam ci wymienić, mówisz że nic dla ciebie nie znaczę, wyzywasz od pustych a później jakieś teksty których kurwa nie rozumiem- po policzku popłynęła mi łza, chłopak patrzył na mnie ze zdziwieniem w oczach, chyba nie wiedział co odpowiedzieć- No właśnie, ty sam nie wiesz kim jesteś-patrzyłam na niego przez łzy, Max wpatrywał się we mnie pustym ale tez jakby ,,złym" wzrokiem i nagle zerwał się z miejsca i wyszedł z pomieszczenia ale nie poszedł do siebie tylko zszedł schodami na dół.
Ja przebrałam się i postanowiłam się położyć chociaż w głowie cały czas miałam dzisiejszy wieczór.
CZYTASZ
you are my enemy
Teen Fiction16-letnia Rosie Wood wyjeżdża na wakacje do małego miasteczka nad oceanem. Ma zatrzymać się u przyjaciółki jej matki, dziewczyna będzie musiała mieszkać pod jednym dachem z jej wrogiem od lat synem ,,ciotki", który skrywa pewne tajemnice .Czy ich ni...