Gdy cała zapłakana weszłam z Shanem do auta byłam cała roztrzęsiona. Ja w ogóle nie mogłam uwierzyć w to co się właśnie stało przecież ja mu ufałam a on bezczelnie wykorzystał chwilę gdzie nie było moich braci. Nie chce nawet myśleć co by się stało gdyby ich tam zemną nie było. A ja głupia jeszcze sprzeciwiałam się Vincentowi, żeby tylko nie iść tam z braćmi. W tym momencie było mi tak cholernie głupio z tego powodu.
-Shane ja was tak cholernie przepraszam - powiedziałam dalej cała roztrzęsiona
-Nie przepraszaj nas za nic mała Hailie to nie twoja wina - powiedział mój kochany brat po czym bez słowa mnie przytulił, co nie ukrywam w tym momencie bardzo mi pomogło.
-Ale chodzi o to, że ja się jeszcze kłóciłam z Vincentem o to, że ja nie chciałam żebyście ze mną szli, a teraz nawet nie chce myśleć co by się mogło stać gdyby was tu nie było.
-Spokojnie dziewczynko już wszystko dobrze - powiedział pocieszająco po czym dalej mnie obejmował - O patrz chłopaki już idą i pojedziemy do domu. I może obejrzymy jakąś bajkę co ty na to ?
-Kocham cię Shane, was wszystkich bardzo kocham
-My ciebie też dziewczynko, my ciebie też - powiedział po czym pocałował mnie w głowę.
Kiedy chłopaki wsiedli do auta tylko popatrzyli na mnie ze smutkiem w oczach po czym ruszyliśmy. Ja najprawdopodobniej z wycieńczenia zasnęłam wtulona w ramiona mojego drugiego ulubionego brata. Po prostu odpłynęłam. Obudziłam się w swoim łóżku a obok mnie cały czas leżał Shane.
-Jak się czujesz młoda ? - zapytał wysyłając mi współczujący uśmiech, którego sama nie potrafiłam odwzajemnić.
-Jeśli mam być szczera to sama nie wiem
-Spokojnie dziewczynko będzie dobrze, zobaczysz
-Shane nawet nie wiesz jak mi z tym źle, czuje się taka brudna
-To nie twoja wina, ten gnojek zapłaci za to co zrobił
-A teraz chodź się przytul do swojego braciszka - powiedział po czym momentalnie mnie objął co nie ukrywam dodało mi pewności.
-Młoda jesteś może gotowa by z nami porozmawiać o tym co zaszło ? - zapytał nadzwyczaj łagodnie.
-Nie wiem, mogę spróbować, jednak muszę zaznaczyć że niczego nie obiecuje
-Jasne, to mam ich zawołać tutaj, czy jak będzie ci wygodniej ?
-Niech przyjdą tutaj Shane - powiedziałam lekko zestresowana co chyba zauważył bo szybko do mnie podszedł.
-Hej, nie stresuj się jasne, mówiłem będzie dobrze będę przy tobie. Zawsze
-Dziękuje - szepnęłam do brata
-Nie dziękuj Hailie - Pocałował mnie w czubek głowy po czym poszedł po resztę braci, by ich tu wszystkich zwołać.
Shane wrócił do mnie a zaraz potem w progu pojawiła się pozostała czwórka braci. Nie ukrywam trochę mnie to zestresowało, że miałam otwarcie o tym mówić i wracać do tego. To co się stało wczoraj chciałam odciąć grubą kreską. Pierwszy odezwał się Vinc.
-Dobrze, droga Hailie a więc jesteś gotowa nam opowiedzieć co tam się wydarzyło ?
-No chyba tak, w każdym razie chce to już mieć z głowy
-Dobrze to zaczynaj a my zamieniamy się w słuch - powiedział znowu Vinc a reszta się z nim zgodziła.
-Okej, więc w tedy gdy powiedziałam chłopakom że idę do łazienki poprawić makijaż tak naprawdę poszłam szukać Jasona. Kiedy go znalazłam zdziwił się że nie ma przy mnie braci i powiedział że mamy chwilę dla siebie, ja mu na to że nie wiem czy to dobry pomysł ale on na to nic i zaczął się do mnie zbliżać. Gdy już był przymnie zaczął mnie po prostu dotykać wszędzie, mnie przez moment sparaliżowało ale potem zaczęłam się szarpać ale to na nic. Więc was zawołałam a w ostatniej chwili przyłożył mi rękę do buzi. - pod koniec moich wypowiedzi już płakałam. - Chłopaki ja was tak cholernie przepraszam.
-Malutka ale ty nie masz nas za co przepraszać - odezwał się mój ulubiony brat a reszta się z nim zgodził.
-Dobrze, Hailie dziękuję ci że opowiedziałaś nam o tym. To tyle - powiedział jak zwykle oficjalnie Vincent.
-Vinc, bo mam jeszcze jedno pytanie - odezwałam się cichutko
-Tak ?
-Co teraz będzie z Jasonem ?
-Tym się droga Hailie nie przejmuj
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
648 słów
Jeśli macie jakieś pomysły to śmiało piszcie. I mam nadzieje że rozdział się podoba
CZYTASZ
Zwariowane Życie Hailie Monet
Teen FictionCo gdyby Hailie żyła z ciocią Gabrielą a tak naprawdę jej mamą była zmarła już Lissy Monet ? Co gdyby jej ciocia miała córkę Mie i obie się nad nią znęcały ? Co gdyby one nie zginęły tylko Hailie miała już tego dość i postanowiła zadziałać ? Odpowie...