dziewięć

55 2 0
                                    

🌸

Badanie starożytnych run przebiegło spokojnie. Właściwie zajęcia minęły na szybkim zapisywaniu notatek, ponieważ paplanina profesor Banking była równa prędkości błyskawicy.

Gdy zajęcia się zakończyły wyszły na korytarz, Gracelyn rozglądała się dookoła, podczas gdy Sage spokojnie spacerowała sobie, unikając kontaktu z innymi ludźmi, którzy biegli na kolejne lekcje.

- Biblioteka? - Zapytała Grace.

- Jestem trochę głodna. Może pójdziemy do kuchni?

- Dobrze. Będę mogła chwycić kawałek czekolady.

- Czy to była jakaś aluzja?

Gracelyn dramatycznie westchnęła, łapiąc się za serce i szeroko otwierając oczy.

- To nie było zamierzone!

- Och, słodka Gracie.

Sage dotknęła jej ramienia i przytrzymała swoją dłoń dłużej niż zazwyczaj. Krukonka posłała przyjaciółce uśmiech i już miała coś powiedzieć, kiedy tłum uczniów wpadł na nich i ich rozdzielił. Sage została odrzucona do tyłu, a Gracelyn straciła równowagę.

- Hej! Uważaj jak chodzisz, ty...

Sage przełknęła cisnące się na usta przekleństwo, kiedy zobaczyła stojącego między nimi Remusa. Chłopak wpatrywał się w leżącą na podłodze Gracelyn, która wyglądała na równie zmieszaną, co on. Sage opuściła z westchnieniem ramiona, widząc, jak gryfon schyla się i podnosi Krukonkę.

- Cześć. - Wydyszała Gracelyn.

- Cześć. - Szepnął Remus.

Sage westchnęła cicho, patrząc na przyjaciółkę i odsuwając się nieco od niej.

- Hej, idę do kuchni, jeśli potrzebujecie chwilę porozmawiać.

Gracelyn gwałtownie się odwróciła, chcąc spojrzeć na Ślizgonkę. Gdy to robiła, szturchnęła ramieniem o pierś Remusa. Złapał ją, przybliżając ją do siebie w obawie, że znowu się przewróci. Dopiero teraz zdali sobie sprawę z tego, jak blisko siebie byli.

- Przepraszam.

- Nie szkodzi. - Odpowiedział.
Gracelyn ponownie zwróciła się do Sage.

- Zobaczymy się na miejscu, dobra?

Sage kiwnęła głową, machając im energicznie na pożegnanie.

- Tylko nie rób tego, czego ja bym nie zrobiła!

Żart palił ją w usta. Wcale nie chciała żeby cokolwiek robili. Popędziła w stronę kuchni mając nadzieję, że zatopi smutki pochłaniając jagodowe bułeczki.

Gracelyn odsunęła się od Remusa by przyjrzeć się w jakiej jest formie.

- Masz teraz lekcje?

Kiwnął głową.

- Eliksiry.

- Powinieneś...powinieneś już na nie iść.

Korytarz robił się pusty. Oboje wpatrywali się w siebie, kiedy w końcu gryfon kiwnął głową. Powoli odszedł, lecz zamarł i spojrzał się na Gracelyn. Zdziwił się, kiedy okazało się, że dziewczyna cały czas się wpatrywała w niego.

- Zobaczymy się później? - Spytał w końcu.

Grace kiwnęła głową.

- Oczywiście.

[T] KISS AND TELL | REMUS LUPINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz