7. O nietykalność Pani Rossi.

7 6 0
                                    

- Bianco długo Cię nie było. Wszystko w porządku? - zapytał Vincenzo stojący u podnóża schodów, po których właśnie schodziłam.

- Tak, dziękuję - uśmiechnęłam się uprzejmie.

Mężczyzna podał mi rękę i pomógł pokonać kilka ostatnich stopni.

Po moim odkryciu stałam w pomieszczeniu z wytrzeszczonymi oczami przez kilka długich minut. Nie mogłam uwierzyć w to, co widziałam. Pomieszczenie, które odkryłam, wydawało się być jak scena z koszmaru, która powoli stawała się rzeczywistością. W mojej głowie huczało pytanie: jak to możliwe? Nie miałam pojęcia czy cała ta posiadłość należała do Vincenza. Być może on tylko urządzał tam przyjęcia, a dom należał do któregoś z jego znajomych. Moje myśli krążyły wokół tych pytań, ale bez odpowiedzi. Nie miałam pojęcia, jak rozwiązać tę zagadkę, która rozwijała się przede mną. Być może Vincenzo był tylko gościem w tamtym miejscu, a cała sytuacja była jedynie przypadkowym zbiegiem okoliczności. Ale nawet ta myśl nie mogła stłumić uczucia niepokoju, które we mnie narastało.

- Zaraz zaczynamy grę - z zamyślenia wyrwał mnie głos mężczyzny.

- Grę?

- To taka nasza mała tradycja - wyjaśnił.

Nadal nie miałam pojęcia co to oznaczało, ale gdy tylko omiotłam ponownie całe wielkie pomieszczenie wzrokiem, zrozumiałam, o co chodziło Vincenzowi.

Stół do pokera stał się centralnym punktem w pokoju, wokół którego zebrała się grupa ludzi gotowych na emocjonującą rozgrywkę. Światło diamentowego żyrandola odbijało się w wykończeniu stołu, dodając błysku układom kart i żetonów. Na zielonym suknie wysłanym na powierzchni stołu do pokera widniały zarysy rozłożonych kart, a obok znajdowały się układane starannie stosy żetonów. Każdy gracz miał przed sobą swój zestaw kart, ułożonych w odpowiednie układy. Nadzieje i strategie każdego z nich odzwierciedlały się w ich minach i ruchach.

Vincenzo poprowadził mnie w kierunku ostatniego wolnego miejsca.

- Vincenzo ja się na tym kompletnie nie znam - zaczęłam oponować, ściskając mocniej jego zimną dłoń.

- Nie martw się Bianco, będę przy tobie nieustannie i pomogę ci na każdym kroku.

Czując, że nie mam innego wyjścia, zgodziłam się, oczekując na jeszcze to nowsze doświadczenia. Vincenzo zajął wolne miejsce i delikatnie wciągnął mnie na swoje kolana, co sprawiło, że moje serce zrobiło fikołka. Zapach jego perfum dotarł do moich nozdrzy i sprawił, że spięłam się jeszcze mocniej.

Wokół stołu unosiło się napięcie, które można było ciąć nożem, gdy gracze skupiali się na swoich ruchach, obserwując uważnie swoich przeciwników, próbując odczytać ich intencje i zamiary. Dźwięk kart, które były tasowane i rozdawane, mieszał się z subtelną muzyką w tle i tworzył atmosferę niezwykłej koncentracji.

- Możemy zaczynać - zarządał Vincenzo, a jego głos brzmiał, jakby zaczynał walkę na śmierć i życie.

Rozgrywka była dynamiczna, a emocje wzrastały w miarę, jak każda kolejna karta była odkrywana na stole. Niektórzy gracze zachowywali pokerowe oblicze, nie ujawniając swoich emocji, podczas gdy inni wydawali z siebie dźwięki pełne zaskoczenia lub triumfu w zależności od rozwoju sytuacji. Podczas gry w pokera, każdy ruch, każda decyzja miała znaczenie, i gracze starali się wykorzystać każdą okazję, aby zdobyć przewagę nad swoimi rywalami.

Z biegiem kolejnych rund do gry wchodziły coraz to większe sumy pieniędzy. Między trzema osobami był remis, co sprawiło, że gracze musieli licytować swoją wygraną, a co za tym idzie wszystko, co do tej pory udało im się wygrać oraz ogromny respekt w towarzystwie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 30 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I Will Turn You Into Ashes || UntesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz