Starzy przyjaciele

9 1 0
                                        

Obudziłam się na jakiejś kanapie. Nawet nie byłam przywiązana.
- Mei. - powiedział znajomych mi głos. To był Jin. Mój stary przyjaciel. Syn z mafii Różowych. I co on mnie zabije?
- Zabijesz mnie? - zapytałam.
- No co ty. - odparł.
- Wy się znacie? - do pokoju wszedł Taehyung.
- Bardzo. - powiedziałam.
- Przecież chcieliście go zabić a on sobie stoi z herbatą. - powiedziałam.
- Pamiętasz Eunji. -zaczął Jin
- Jak miałabym o niej zapomnieć. -
- Gdy miałem się z nią żenić dostała mała mafię. Ale była podpięta do nas. Mój tata jej nie nawidzi i mógł by ją zabić. Ale tego nie robi z względu na przeszłość.
Chciała nas zkłócić, żebyśmy zrobić woję a ona by była lepsza od nas. Ale my nie jesteśmy głupi.- mówił a ja już byłam na nią wkurzona jak zawsze. -Trzeba powiedzieć mojemu ojcu. Tylko musisz z mną jechać bo tobie jeszcze bardziej uwierzy. I też pojedziemy jako 7.-
- Zadzwonisz do Hoseoka i Namjoona? - zapytał Taehyung i podał mi herbatę.
- Tak już. - odparł i poszedl dzwonić.
- To mój stary przyjaciel. Mocno się przyjaźniliśmy ale Eunji nas oddaliła od siebie bo podobno się w nim zakochała a w tedy ja wróciłam do Japonii ale nigdy o niej nie zapomniałam. - powiedziałam na szybko Taehyungowi.
- Będą tam gdzie zawsze. Musimy tam jechać. - powiedział Jin

Poszliśmy do auta Taehyunga. Jeszcze zapakowali kilka broni i zaczął jechać.
- Będziemy długo jechać więc możesz iść spać mała. - powiedział do mnie Tae a ja faktycznie byłam zmęczona.

───────────────────────
Obudził mnie Jin , ponieważ byliśmy na stacji benzynowej.
Jin z Różowych. Zawsze mnie to śmieszyło bo są różowi bo lubi ten kolor ale mało kto o tym wie.
- Kupiłem ci coś. - powiedział Tae i podał mi popcorn. - Jin mówił, że lubisz. -
- Bo lubię. - ucieszona wzięłam przysmak.
Taehyung jeszcze rozmawiał chwilę z Jinem a ja zauważyłam kogoś w krzakach. Ale dałam im jeszcze szansę żeby bardziej się schowali.
- Jedziemy.  -powiedział Taehyung.

Nie jechaliśmy już długo bo około 10 minut.
Dojechaliśmy do jakiś opuszczonych domków - obozowisko.
Tam już czekał Jungkook, Jimin, Yoongi i 2 mężczyzn których nie znałam.
- To Namjoon i Hoseok. - powiedział Jin.
- Kim Namjoon. - powiedział i podał mi rękę razem z kolegą. - Jung Hoseok. -
- Ito Mei. - podałam im rękę.
- Największa mafia w Japonii ma na nazwisko Ito. - zaśmiał się Hoseok.
- Tak, to moja rodzina. - odparłam.
- Serio?! - zaskoczył się Namjoon.
- Tak. - mówiłam spokojnie jakby to nie było nic wielkiego.

- Idziemy po tą broń? - zapytał Yoongi.
- Chodźmy. - powiedział Taehyung.

Szliśmy lasem. Ja śmiałam się z tych co siedzieli w krzakach. Tak im to nie wychodziło. Aż w końcu stanęłam.
- Chodźcie tu. - powiedziałam.
- Yu widać twojego buta. - dodałam a on go schował.
- Do kogo ty gadasz? - zapytał Hoseok.
- Do tych pajaców w krzakach. - pokazałam palcem na moich braci
- No weź dobrze nam szło. - wyszedł z krzaków Yu razem z Minhem.
Namjoon z Hoseokiem odrazu za broń, Jimin z Jungkookiem też ale potem ich poznali.
- Halo ja jestem jej bratem. - powiedział Yu i wskazał na mnie.
- Tak wam dobrze szło, że na stacji już was widziałam. - powiedziałam do nich. - Ale dałam wam się jeszcze bawić. -
- Tata by cię zabił jakby się dowiedział, że idziesz bez obstawy. - powiedział Minho.
- No przecież jest. - wskazałam na chłopaków.
- Naszej obstawy. -
- No stoicie. - odparłam. - Jak już to was, że mnie bez niej puściliście. -
- Nie jechaliśmy za tobą. - powiedział Yu.
- To moi bracia Yu i Minho. - przedstawiłam ich Namjoonowi i Hoseokowi.
- Jin? - zdziwiony powiedział Minho.
- Dużo czasu minęło od kąd cię widziałem.- odparł Jin i go przytulił.
Przed nami znowu było wejście. Jakiś bunkier.
- Tam są trupy? -zapytałam.
- A boisz się? - zapytał Taehyung.
- Nie. - odparłam.
Yu już chciał tam wejść.
- A tobie się coś nie pomyliło? - zapytałam go. - Wróć tu. -
Ten odrazu się wrócił.
- On nie może wejść? - zapytał Jin.
- Nie. -
- Musimy wszyscy wejść, jak ktoś go postrzeli. - powiedział Jungkook.
- Zamykaj oczy. - powiedziałam.
- No błagam cię. - mówił Yu
- To ja tu zostanę. Jak mnie postrzelą to będzie twoja wina. -
- Zamykaj oczy i już. - dodał Minho.

Yu zamknął oczy i wzięłam go za rękę. Nie chcę żeby oglądał trupy i zabijał innych. On nie jest na to gotowy. Tak samo jak ja nie byłam gdy miałam 12 lat.
Zostałam z nim sama w domu. Yu miał w tedy 5 lat. Poszłam na chwilę na górę i w tedy jakiś facet trzymał go za rękę i pytał się gdzie nasz tata. Powiedziałam mu, że w biurze. Wiedziałam, że chce nas zabić.
Wszedł do pokoju a ja za nim i zamknęłam drzwi żeby Yu niczego nie widział. Strzeliłam do niego kilka razy. Byłam nadal mała i w tedy zastanawiałam się co z robiłam. Uratowałam siebie, brata i rodzinę ale zabiłam syna, męża, ojca i przyjaciela. Obiecałam sobie, że nie pozwolę Yu nikogo zabić ani zobaczyć trupa.
- Trzymaj. - Jin chciał podać broń Yu ale ja ją wzięłam.

Robiło się już ciemno więc wracaliśmy na to obozowisko.
Jungkook przynosił alkohol i siedzieliśmy wszyscy w jednym domku.
- A czemu on nie mógł patrzeć na te trupy? Zakaz ma? - zapytał Yoongi śmiejąc się
- Ma i będzie mieć. - odparłam.
- A ty się boisz czy co? - zapytał Namjoon.
- Ja nie wiem czy się boję bo nie widziałem. - odpowiedział Yu dalej wkurzyony sytuacją.
- I nie zobaczysz. - odparłam
- No ale ja mam 17 lat. - pyskował
- A ja 24.- odpyskowałam
- To czemu ja nie mogę. -
- Nie po to zabiłam kogoś jak miałam 12 lat żebyś patrzył na trupy. - odparłam.
Yu często się wkurzał, że traktuje go jak dzieciaka ale on nim jest. Dla mnie może robić co chce. Pić, palić i chodzić na imprezy. Nie może jedynie brać narkotyków i gwałcic kobiet ale on taki nie jest. I nie pozwolę mu póki stąpam po tym świecie żeby musiał na to patrzeć lub kogoś zabić.
- Kogo zabiłaś? - zapytał Jimin.
- Chcieli zabić naszego ojca, nas najprawdopodobniej też. A , że byłam sama z 5 letnim Yu to musiałam go zabić. - odparłam.
- Jezu. Ja zabiłem jak miałem dopiero jak miałem 22 lata i tak to było ciężkie. - powiedział Jungkook.
- Ja miałem 18.- dodał Yoongi.
- Ale chociaż umiałaś strzelać. - powiedział Minho.
- To prawda. - odparłam.
- Skąd? - zapytał Namjoon.
- Jako, że jestem dziewczyną to każdy uważa, że nic nie umiem. Więc mój tata od kąd mam 5 lat kazał mi strzelać i uczyć się walki.
Miałam 5 lat i gównianie szło mi to strzelanie ale jakoś szło. Jeździłam z tatą zawsze na jakieś spotkania żeby mnie zobaczyli. Słuchałam i oglądałam co robią. Tylko to co robił mi tata może wyszło mi na dobre. Ale ja nie chce żeby Yu kogoś zabijał i widział trupy. On ma się bawić. Ja z Minho nie mogliśmy. -
- To cię wymęczyli. - powiedział Yoongi.
- Tak gada a tak naprawdę to jest ciepła kluchą. - powiedział Minho.
- To prawda. - w tym samym momencie Yu, Jin i Taehyung powiedzieli to samo.
- To chyba dobrze nie? - odparłam.

─────────ೋღღೋ──────
Miłego dnia/wieczoru/nocy🥟

Mafia DreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz