- Boże, Julia! Co ci jest?
- Nie udała mi się operacja plastyczna. – Odpowiedziała jeszcze ciszej i słabiej niż ostatnio, gdy do mnie dzwoniła. – A tak, to wszystko ok. Chciałam tylko się zapytać…
- Czy ty chociaż raz możesz być poważna?!
- Poważna będę, gdy już w trumnie będę leżeć.
- A to serio ten dowcip ci się idealnie w czasie udał. – Wzięłam jej rękę i przewiesiłam ją sobie przez ramię. – Wezwę karetkę.
- Nie trzeba. – Powiedziała, gdy pomogłam jej dojść do salonu. – Nic mi serio nie jest.
- Widzę. – Wysyczałam przez zaciśnięte zęby. Pomogłam jej usiąść na kanapie, a ta od razu jęknęła, łapiąc się w okolicy prawych żeber. – Zaczekaj tu.
Podbiegłam do drzwi. Zamknęłam je pospiesznie na klucz, a potem najszybciej, jak się dało, udałam się do łazienki. Drżącymi dłońmi odnalazłam apteczkę w szafce, a gdy wróciłam do salonu, Julia leżała na kanapie z zamkniętymi oczami. Zatrzymałam się na chwilę, czując, jak całe powietrze ze mnie uchodzi, lecz po sekundzie ona znów jęknęła, gdy się powoli poruszyła.
- Żadnej karetki.
Powiedziała cicho, mając nadal zamknięte oczy, gdy usiadłam obok niej. Skąd ona zawsze wiedziała, co ja akurat myślę?
- Powinien cię zobaczyć lekarz… - Odszukałam w apteczce sól fizjologiczną. Odkręciłam z trudnością, gdyż nadal trzęsły mi się ręce, butelkę. Zerkając na nią, namoczyłam sól wacikiem i powoli zaczęłam obmywać krew z jej twarzy. – Boże, Julia… Powiedz mi, co się stało?
- Nie wiem. – Syknęła głośno, gdy przesunęłam wacikiem po rozcięciu koło jej oka. – Nie pamiętam.
- Jak to? Cholera jasna, ja dzwonię po karetkę.
- Nie. - Chwyciła lodowatą dłonią mój nadgarstek, jak się podniosłam. - Zaufaj mi, proszę.
Patrzyłam na jej zakrwawioną twarz, z całych sił starając się nie rozplakać. W końcu odetchnęłam głęboko i usiadłam ponownie, tym razem przodem do niej.
- Oprzyj tu głowę. - Poklepałam dłonią swoje udo. - Opatrzę cię.
Chwilę to trwało, zanim Julia położyła się na wznak, głowę opierając na moim udzie. Widziałam, że każdy jej ruch sprawia jej ból, a ja nadal nie byłam przekonana co do nie wzywania karetki. Wzięłam drugi wacik, którego nasączyłam solą fizjologiczną i zaczęłam delikatnie ponownie wycierać krew z jej rany przy oku, która ponownie się tam zebrała.
- Było ich trzech... - Powiedziała w końcu, gdy na tę ranę przykleiłam plaster. - Byli pod moim blokiem. Nic więcej nie pamiętam. Obudziłam się tu pod twoim domem.
- Co?
- Też tego nie rozumiem. - Chciała się podnieść, lecz krzyknęła cicho z bólu, łapiąc się za żebra. - Cholera, zapomniałam jaki to ból.
- Pokaż mi to. - Odłożyłam zakrwawione waciki na stolik, a potem powoli podciągnęłam jej bluzkę do góry. - Julia...
Szepnęłam, nie potrafiąc opanować drżenia głosu, gdy zobaczyłam wielobarwne siniaki rozsiane po jej brzuchu oraz klatce piersiowej.
- Fajnie jest nabrać trochę koloru przed wakacjami. - Zaśmiałam się odruchowo, a jednocześnie z oczu popłynęły mi łzy.
- Dam ci coś przeciwbólowego. Powiedziałam szybko, od razu idąc do kuchni. Bardzo poruszyło mnie to, co się stało Julii. Nie wiedziałam, kto i dlaczego ją pobił, ale obiecałam sobie, że dowiem się i ten ktoś mi za to zapłaci. Wiedziałam, że na chwilę obecną nie przekonam Julii, żeby obejrzał ją lekarz, ale też wolałam już jej nie męczyć i sprawę jej pobicia przełożyć na jutro. Nagle coś mi się przypomniało. Coś najbardziej istotnego, a mianowicie mój monitoring. Wyciągnęłam telefon z kieszeni, nie chcąc tracić więcej czasu. Ten jednak leciał szybko, gdy próbowałam się zalogować do aplikacji mojego monitoringu. Jak to w końcu mi się udało, przeklnęłam głośno. Monitoring nie działał. Przez myśl mi przeszło, że przecież moi sąsiedzi mogą mieć działający monitoring i nie obchodziło mnie to, że jest środek nocy, ale czułam, że Julia się nie zgodzi. A też jej samej zostawiać nie chciałam. Nalałam zimnej wody do szklanki, z szafki biorąc opakowanie z tabletkami przeciwbólowymi. Wróciłam do salonu, ale Julia już spała. Postawiłam szklankę oraz opakowanie na stoliku. Upewniając się, że aby na pewno zasnąła, a nie straciła przytomności, pozbierałam waciki i już spokojniejsza, że jednak śpi, poszłam ponownie do kuchni. Wyrzuciłam to, co miałam w dłoni, następnie idąc na piętro, już po drodze dzwoniąc do Igora.
- Czy ty wiesz, która jest godzina? - Odebrał po trzecim wygłosie.
- Julię pobili. - Powstrzymałam się od komentarza. Złość na niego po tym, co powiedział Julii, jeszcze mi nie minęła. - Jest aktualnie u mnie.
- Kto ją pobił?
- Ona nie wie. Pamięta tylko, że było ich trzech.
- Cholera jasna. - Po jego stronie coś stuknęło i mężczyzna głośno przeklnął. Uśmiechnęłam się tylko, z nadzieją, że się uderzył i po tym zostanie mu ogromny siniak. - Daj mi ją do telefonu.
- Śpi. Nie będę jej budzić.
- Skontaktuję się z nią rano.
Przerwano połączenie. Westchnęłam głośno, biorąc ze swojego łóżka koc. Nie byłam do końca pewna czy dobrze zrobiłam, że do niego zadzwoniłam, lecz nie byłam pewna czy jej pobicie nie jest z ich sprawą powiązane. Tuż przy wyjściu z sypialni pomyślałam jeszcze o czymś. Tu musiałam zaryzykować. Nie chciałam jeszcze łamać obietnicy danej przede wszystkim Julii. Tylko złapanie tych, którzy jej to zrobili, było dla mnie ważniejsze. Wyszukałam szybko odpowiedni numer w kontaktach i zadzwoniłam. Były sprawy ważne i ważniejsze, a ta była priorytetowa.
- Halooo? - Usłyszałam po chwili zaspany głos Kozery. - Bogna, co...
- Potrzebuję waszej pomocy.
- Nie jestem hydraulikiem.
- Julię ktoś pobił.
- Chyba pod zlewem jest taki... - Urwał. Wiedziałam, że dopiero teraz do niego doszło, co właśnie powiedziałam, więc jeszcze postanowiłam poczekać chwilę, zanim naprawdę do niego dotrze sens moich słów. - Co?
- Zbierz ludzi, dowiedzcie się, kto to zrobił. Złapali ją pod jej blokiem, niczego nie pamięta. Aktualnie jest u mnie, monitoring mi nie działa. Ja tu z nią zostanę, bo ona nie chce słyszeć o lekarzu. Informujcie mnie na bieżąco, dobrze?
- Cholera. - Odetchnęłam z ulgą, ciesząc się, że nie muszę powtarzać tego samego po raz drugi. - Wszystko ogarnę.
- Dzięki.
Rozłączyłam się, zanim zeszłam na dół. Julia spała, więc okryłam ją kocem i usiadłam na drugim końcu kanapy. Julia nie mówiła mi ile pracuje dla Igora, ale mało mnie to teraz interesowało. Jakoś mu nie ufałam i chyba nawet żałowałam, że to do niego zadzwoniłam jako pierwszego. Trudno. Swojemu zespołowi ufałam i wiedziałam, że mogę na nich liczyć. Julia coś mruknęła przez sen. Westchnęłam głośno. Na pewno postąpiłam słusznie.
CZYTASZ
Podwójna gra
FanfictionŚwiat Bogny Bugaj, doświadczonej inspektorki kryminalnej, obraca się w chaos, gdy do jej zespołu dołącza inspektor Julia Jurczyk. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Jurczyk jest mało zaangażowana w pracę, rzadko pomagając w prowadzonych śledztwach...