- Co z nią? - Podniosłam się szybko z krzesła, gdy otworzyły się drzwi. - Panie doktorze?
- Już pani mówiłem. - Powiedział dopiero wtedy, gdy zamknął drzwi i spojrzał na moich ludzi, którzy dzielnie mi towarzyszyli przez tę noc. - Takich informacji udzielamy tylko rodzinie.
- To moja córka. - Powiedział nagle Stanisław, który zjawił się tu jakieś pół godziny temu. - Więc ja chcę się dowiedzieć, jaki jest jej stan zdrowia.
- I dopiero się pan tu zjawił?
- Nie było mnie w Łodzi. - Skłamał po raz kolejny. - Tylko sądziłem, że przyjaciele mojej córki, dowiedzą się, jaki jest jej stan.
- Już mówiłem przyjaciołom pańskiej córki, że nie są z rodziny. Zapraszam do mojego gabinetu, porozmawiamy.
- Porozmawiamy tutaj. - Spojrzałam na niego zaskoczona. Nie sądziłam, że byłby w stanie tak okłamać lekarza i jeszcze być taki opryskliwy wobec drugiego człowieka. - Chcę się w końcu dowiedzieć, co się dzieje z moją córką!
- No, dobrze. - Lekarz teatralnie wzruszył ramionami. Zerknął na Alexa, domagającego się wpuszczenia go do sali Julii, wydając z siebie głośne piski. - Zacznę od rany na brzuchu. Rana nie jest głęboka, została zrobiona, żeby tylko mieć krew pana córki na ten napis.
- A to, że była w chłodni?
- Jej organizm bardzo dobrze się bronił, trzeba tylko czekać, aż się obudzi, ale nie ma powodów do niepokoju.
- A jej żebra? Podejrzewamy, że miała je złamane. Czy to się jej jakoś pogorszyło?
- Owszem, ma złamane trzy żebra. Nie ma żadnego zagrożenia, ale pańska córka będzie musiała teraz odpoczywać i aż tak się nie narażać. - Westchnął głośno. - Mogą uspokoić państwo tego psa? Tu zwierząt nie można wpuszczać.
- To pies policyjny. Specjalnie wyszkolony. - Powiedział Paweł, wskazując palcem na drzwi. - A tam leży jego przyjaciółka.
- Możemy do niej wejść?
- Nie wszyscy. Skoro pan jest jedyną osobą z jej rodziny, to tylko pan. Proszę już iść do domu i zabrać tego psa.
- Bogna? - Gutek stanął obok mnie, gdy lekarz odszedł. - Czy będę mieć problemy, jeśli zrobię mu to samo, co ty Igorowi?
- Z mojej strony nie. - Westchnęłam cicho. - Jest już piąta. Idźcie do domu, odpocznijcie, ja tu jeszcze zostanę.
- Jesteś pewna? Ten lekarz...
- Jestem. - Alex po raz kolejny szczeknął. - Paweł...
- Niczym się nie przejmuj. - Poklepał mnie po ramieniu, a później kucnął przy psie. - Miej naszą szefową na oku. Zobaczymy się później.
- Ty potem też odpocznij.
- I zjedz coś.
Pożegnałam się z nimi i spojrzałam na Stanisława.
- A ty?
- A ja tu zostanę na wypadek, jakby doktorek znowu miał jakiś problem.
- Ale...
- Ale ja, w porównaniu do was, tę noc przespałem, żeby w razie co, to tu być. - Podszedł do drzwi i je otworzył. Alex wykorzystał ten moment i wbiegł do środka. - Idź do niej.
- Dzięki. - Powiedziałam cicho, zanim weszłam do środka. Pies już leżał na łóżku w nogach nieprzytomnej Julii. Usiadłam na krześle przy łóżku i ciężko westchnęłam. - Jakim cudem, ty masz tyle szczęścia, co?
Ścisnęłam delikatnie jej dłoń. Nie zdziwiłam się, że ma lodowatą dłoń, bo zawsze taką miała, tylko miałam dziwne wrażenie, że ten lekarz nas okłamał. Zerknęłam na czuwającego Alexa, a później na zasiniaczoną twarz Julii. Poczułam teraz, jak cały stres z tych dwóch dni ze mnie uchodzi. Rozbolała mnie głowa, a oczy same zaczęły mi się przymykać. Otworzyłam je, gdy pomyślałam o Tosi. Postanowiłam sobie, że jak stąd wyjdę, od razu się z nią skontaktuję.
- Cholera jasna. - Otworzyłam szybko oczy. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to Alex wpatrujący się w Julię i słońce, które przebijało się przez okno. Musiałam przysnąć. Spojrzałam na nią, ale nadal leżała z zamkniętymi oczami. - Jak ich tylko dorwę, to im nogi z dupy powyrywam.
- Julia? - Zbliżyłam się do łóżka. - Słyszysz mnie?
- Yhm. - Otworzyła oczy, zamrugała kilkukrotnie i na mnie spojrzała. - Dzień dobry. Chyba się wyspałam.
- Co ty nie powiesz? - Uśmiechnęłam się szeroko, ale następnie szybko położyłam dłoń na jej ramieniu, gdy próbowała się podnieść. - Musisz leżeć.
- Przecież leżałam. Nic mi... - Urwała, a później delikatnie zimnym palcem dotknęła plastra na mojej skroni. - Przepraszam, nie chciałam tak mocno cię uderzyć.
- Nic się nie stało. Tak naprawdę powinnam ci za to podziękować.
- Tak, wiem. Jestem wspaniała. - Uśmiechnęła się szeroko. - Ale do twojej idealności mi jeszcze daleko.
- Co ty bredzisz?
- To ty mnie znalazłaś.
- Spóźniłam się.
- Wcale nie. Ja wiedziałam, że sobie poradzisz. To oni myśleli, że polegniesz.
- A czy... Długo tam...
- W samej chłodni nie. Ale jak nagrali ten film, to mnie tam zostawili. Straciłam przytomność. Ocknęłam się dopiero w tej chłodni. Było ciemno, zimno, a ja nie miałam sił, żeby wstać. Więc nie wiem. I uprzedzając twoje pytanie, to nie wiem, kto to był. Nie widziałam żadnego tatuażu, maski mieli takie, że nawet nie było widać ich oczu. Nie pomogę. Ale się dowiem. Bo mnie zaczynają wkurzać.
- Ty powinnaś teraz odpoczywać. I nie dyskutuj ze mną. - Dodałam, gdy otworzyła usta, by mi odpowiedzieć. - Teraz, to ja jestem twoją szefową. I nie jestem drugim Igorem. Ze mną nie wygrasz. A w ramach podziękowania za ratunek, zabierzesz mnie jeszcze raz na przejażdżkę motocyklem. Jak będziesz już cała i zdrowa.
- Czyli jednak ci się spodobało?
- Nieee... - Chrząknęłam cicho, żeby nie rozpoznała, że kłamię. - Ale chcę być dla ciebie miła.
Julia nic już nie powiedziała, tylko się uśmiechnęła. A Alex, mając już chyba dosyć tego, że ona na niego nie zwraca uwagi, podszedł do niej i zaczął się do niej łasić, niczym kot, domagając się pieszczot.
CZYTASZ
Podwójna gra
FanfictionŚwiat Bogny Bugaj, doświadczonej inspektorki kryminalnej, obraca się w chaos, gdy do jej zespołu dołącza inspektor Julia Jurczyk. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Jurczyk jest mało zaangażowana w pracę, rzadko pomagając w prowadzonych śledztwach...