6

12K 90 4
                                    

- Mistrz cię wzywa - usłyszałam męski twardy głos. Zadarłam głowę i zobaczyłam wysokiego barczystego mężczyznę.

- Zajmę się Aurą - rzucił Mateo. Przełknęłam ślinę obserwując z ukosa oddalającą się sylwetkę Harry'ego.

- Pora zmienić twój wygląd.

Słowa Karima sprawiły, że moje ciało okryło się gęsią skórką. Sugerował coś o czym wolałam nawet nie myśleć. Szorstkie palce nacisnęły mój podbródek zmuszając do uniesienia głowy.

- Wypnij się i stój spokojnie. Robimy to co nieuniknione więc nie próbuj walczyć - po tych słowach Mateo wyjął z torebki czarną zatyczkę analną zakończoną zadartym do góry silikonowym ogonem. Rozejrzałam się po pokoju szukając drogi ucieczki, ale ściany osaczały mnie jak w pułapce. Przysiadłam na piętach czując tłuczące się o żebra serce.

- Głupia, uparta suka- wycedził Karim. Bolesnym szarpnięciem postawił mnie na nogi i chwycił mocno w pasie.

- Zostaw mnie! Nie dotykaj! - krzyczałam nie przestając się szamotać.

- Temperamentna jesteś - zaśmiał się - publiczności spodobała by się taka bojowa suka brana siłą.

Rzucił mnie na tapczan i unieruchomił, dociskając ciężarem swojego ciała do materaca. Oplótł dłonią moją szyję błądząc opuszkami w miejscu gdzie galopował puls

- Gdyby Harry tak się z tobą nie cackał, już dawno wyła byś pode mną.

Wsunął wolną dłoń pod moją miednicę i przejechał palcami po cipce.

- Nie! - z mojej krtani wydobył się pisk a wtedy mężczyzna zacieśnił uścisk

- Nie zmuszaj mnie abym cię dusił aż zemdlejesz - zagroził.

- Zejdź z niej. Harry może przyjść w każdej chwili. Uspokoję jej wściekliznę w inny sposób.

Poderwałam się do góry gdy coś ostrego dźgnęło moją skórę. Ciało ogarnęła dziwna niemoc. Jeden z nich ścisnął moją pierś a drugi klepnął w pośladek. Czułam wdzierające się w cipkę palce które po chwili naparły również na drugą dziurkę. Próbowałam wykonać jakichkolwiek ruch lecz kończyny były zbyt ociężałe. Chciałam krzyczeć, ale nic poza żałosnym kwileniem nie wychodziło z moich ust. A później była już tylko ciemność.

Gdy się ocknęłam, wszystko wokół było rozmyte.

- Nie dała nam wyboru - gdzieś po prawej stronie rozbrzmiał męski głos. Zamrugałam kilka razy i zobaczyłam nad sobą dwie znajome twarze.

- Nie! Nie zbliżajcie się do mnie! - krzyknęłam trzeźwiejąc w sekundę. Zaaplikowali mi coś a później... Zerwałam się cofając do tyłu aż moje plecy natrafiły na zimną ścianę. Towarzyszyło mi przy tym nieprzyjemne uczucie rozpierania między pośladkami.

Mateo doskoczył do mnie zbyt szybko bym mogła to zarejestrować i chwycił moje nadgarstki skutecznie mnie obezwładniając.

- Nie!- krzyknęłam próbując się wyrwać, ale ręce mężczyzny trzymały mnie jak w imadle.

- Najlepiej będzie jak dostanie kolejny środek uspokajający.

Syknęłam czując piekący ból ramienia. Moje myśli momentalnie pochłonął zamęt a nogi odmówiły posłuszeństwa. Osunęłam się na podłogę.

- Rozumiem jak możesz się czuć ale istnieją pewne zasady według których muszę postępować, a jedną z nich jest noszenie przez ciebie zatyczki - oznajmił Harry niosąc mnie w stronę sofy. W jego oczach tliły się wyrzuty sumienia albo to był tylko kaprys mojego przyćmionego lekami umysłu bo sekundę później jego twarz przybrała nieodgadniony wyraz.

- Nie zostawiaj mnie - wyszeptałam słabo, zaciskając palce na jego koszuli. Mężczyzna z pewnością nosił w sobie potwora, w przeciwnym razie nie było by go tutaj, ale wydawał się mieć w sobie cząstkę człowieczeństwa co wyróżniało go od pozostałej dwójki.

- Nie odzywaj się więcej - upomniał i ułożył mnie bokiem na materacu okrywając kocem.

- Za bardzo się z tym wszystkim babrzesz. Nie zapominaj po co tu jesteśmy - dobiegł mnie jeszcze głos Mateo nim odpłynęłam w niebyt.

 
***
- Pobudka piesku.

Ocknęłam się gwałtownie słysząc głos Karima. Mężczyzna jednym ruchem zerwał ze mnie koc. Odsunęłam się na najdalszy skraj łóżka, jedną dłonią zakrywając piersi a drugą intymność.

- Nie zbliżaj się do mnie.

Mężczyzna śmiał się jakby nigdy w życiu nie usłyszał nic bardziej komicznego.

- Wciąż nie potrafisz pojąć gdzie się znalazłaś - potrząsnął głową a kruczoczarne kosmyki opadły przykrywając złowieszcze oczy - już niedługo złotko poczujesz mnie w sobie - wplótł palce w moje włosy a gdy próbowałam uciec przed jego dotykiem szarpnął mnie za kucyk, wyrywając przy tym kilka kosmyków. Zawyłam z bólu.

- Lubię ten dźwięk. I twój opór- zamruczał mi do ucha zaciskając palce na moim ramieniu. Cofnął się w momencie gdy ktoś nacisnął klamkę

- Przyszli znajomi mistrza, chcą cię zobaczyć Auro - skierowałam oczy na Harry'ego który stał w progu. Mateo gwizdnął i poklepał swoje udo

- Do nogi.

Przełknęłam ślinę i ze spuszczoną głową poczłapałam na czworaka w stronę mężczyzn. Nieustannie towarzyszyło uczucie rozpierania do którego nie mogłam się przyzwyczaić. Pozwolono mi iść wolnym tempem. Wprawdzie ochraniacze zapewniły wygodę moim kolanom ale zatyczka drażniła mój odbyt przy każdym najmniejszym ruchu. Spięłam się gdy przekroczyłam próg salonu

- Piękna suczka, jak się wabi?

Uniosłam dyskretnie głowę w kierunku, skąd doszedł do mnie głos. Szpakowaty mężczyzna w ciemnym idealnie skrojonym garniturze zasiadał przy stole zajadając się wykwintnymi przekąskami. Miał lekki wąs i krzaczaste brwi, wyglądał dobrze po czterdziestce.

- Aura

- Tak, ta brunetka jest zdecydowanie ładniejsza, baronie - odezwał się drugi, zbliżony wiekiem do tego pierwszego. Patrzyli pożądliwym spojrzeniem czym przyprawili mnie o mdłości.

- Czy któryś z was już ją krył? - zapytał baron z zaciekawieniem

- Nie - odparł Harry siadając z brzegu. Skulona przyklękłam obok niego i wbiłam oczy w drewniane panele.

- Niesamowite, gdybym miał taką suczkę od razu bym ją wypróbował - mlasnął rzucając na podłogę plaster szynki parmeńskiej.

- Dlaczego ona nie je?

- Aura nie jada z podłogi - odpowiedział Harry.

- Coraz bardziej nas zadziwiacie - parsknął - może jeszcze powiesz że je z talerza i śpi w łóżku - zerknął na kolegę i obaj wybuchli głośnym śmiechem.

- Chcemy ją wypożyczyć na dwie noce. Dostaniecie w zamian dużo punktów - odezwał się baron nagle poważniejąc. Zesztywniałam słysząc jego  propozycję. Przedłużająca się cisza dodatkowo potęgowała mój strach.

- Doceniam waszą hojność, ale Aura zostanie z nami - odezwał się w końcu Harry.

- Żartujesz sobie? - w głosie Karima usłyszałam niedowierzanie.

- Co z tobą, chcesz zrezygnować z takiej okazji? Przyjechaliśmy tu po kasę a ty bawisz się w pieprzonego miłosiernego samarytanina? - wyrzucił Mateo.

- Aura zostaje z nami - powtórzył. Po tonie głosu mężczyzny dało się wyczuć że jego decyzja jest ostateczna.

Letni obóz BDSM [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz