⚝Rozdział 20.⚝

135 4 0
                                    

                                    ⚝ MIA ⚝

Tygodnie leciały jak szalone. Właśnie mijał miesiąc odkąd mój ojciec zapadł w śpiączkę i nadal się nie wybudził. Lekarze powoli wątpili w to, że w ogóle się wybudzi, ale mama nie dawała za przegraną i walczyła dzielnie, z resztą ja z bratem również chciałam podtrzymywać ją na duchu, no i w zasadzie jakoś nam to wychodziło. Odkąd ojciec zapadł w śpiączkę nasze życie całkowicie się zmieniło. Mama w ogóle nie wychodzi z domu, no chyba, że jedynie wtedy, gdy ma jechać do szpitala. Liam nadal prowadzi śledztwo dotyczące tego, kto był winny takiego pobicia. No tak. Nie powiedziałam mu prawdy, choć naprawdę myślałam o tym dużo. Zdecydowałam, że zostawię to dla siebie, a jeśli ojciec się wybudzi i będzie chciał mówić, to sam to powie.

Z Maksem w sumie mogę powiedzieć tyle, że nasze relację się poprawiły. Codziennie praktycznie widujemy się czy to u niego, czy też gdzieś poza domem. Ciągle rozmawiamy, śmiejemy się, wygłupiamy, ale czasami też mamy takie momenty jak wyrzucanie z siebie negatywnych emocji. Coraz bardziej przekonuje się do swoich uczuć, od których się wypieram. Nadal łączy nas relacja typu „przyjaciele z przywilejami", ale nie do końca wiem czy obie strony właśnie tego chcą. Czasami mam wrażenie, że Maks zachowuje się wobec mnie jak chłopak, choć przypominam, że nim nie jest. Nie mówię, że mi się to nie podoba, wręcz przeciwnie. Właśnie to co robi dla mnie i ze mną, sprawia, że chyba powoli odwzajemniam uczucia, które on by napewno chciał ode mnie usłyszeć. Ale jak narazie tak jak jest między nami teraz, tak jest dobrze.

Oczywiście też nie mogę zapomnieć o swoich przyjaciołach, z którymi też widuje się często, ale nie tak często jak z Maksem. Przez ten miesiąc mieliśmy jedną kłótnie, która oczywiście dotyczyła tego, że więcej czasu spędzam z Maksem, a dla nich w ogóle go nie mam. Szybko sobie to wyjaśniliśmy i myślę, że już nigdy tak nie pomyślą. Z resztą Luna do dzisiaj mówi teksty takie jak „jeszcze będziecie razem", „przecież widzę, że chodzisz w skowronkach", „mam nadzieję tylko, że ten drań cię nie skrzywdzi" i wiele innych. Ale między nami jest nadal tak jak było.
Z moich myśli wybija mnie głos nauczycielki.

~ Halo, Panna Davis, bo będę zmuszona wystawić ci jedynkę za nieuważanie na mojej lekcji i ignorowanie pytania, które zadałam Ci już dwa razy, więc jaka jest odpowiedź? ~ nauczycielka stanęła nade mną i czekała na moją odpowiedź, a ja posłałam jej sztuczny uśmieszek i odpowiedziałam.

~ Przepraszam, ale zamyśliłam się i nie słyszałam pytania, mogłaby Pani być na tyle miła i powtórzyć je po raz trzeci?, w końcu do trzech razy sztuka, prawda? ~ zapytałam z dumą, a na jej twarzy pojawił się wrogi uśmieszek, który po jej wypowiedzi zamieniła na normalny i chyba raczej prawdziwy.

~ Tym razem ty nie będziesz miała tej trzeciej sztuki, dostajesz jedynkę, jeżeli następnym razem sytuacja się powtórzy, będę musiała zawiadomić Twoich rodziców, a teraz kto przypomni koleżance o czym była mowa? ~ zapytała nauczycielka uczniów, ale jednak nikt nie był chętny, żeby przypomnieć o czym pieprzyła.

Przewróciłam oczami i spojrzałam na zegar, który wisiał na ścianie, no świetnie pierwsze jedynka za nic tak naprawdę, to że się zamyśliłam, to powód do wystawienia jedynki?, no właśnie nie sądzę, żeby taki był regulamin. Na szczęście końcówka tej lekcji minęła bardzo szybko, bo właśnie zadzwonił dzwonek na przerwę, nawet nie mówiąc jej „do widzenia" wyszłam z klasy i skierowałam się w stronę szafek, o które się oparłam.

~ Już myślałam, że ta wstrętna baba wydłubie ci oczy po Twojej odpowiedzi ~ usłyszałam obok siebie głos Luny, która przy okazji się zaśmiała.

It's gotta be you Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz