⚝Rozdział 11.⚝

187 4 0
                                    

                                  ⚝ MIA ⚝

Siedziałam na kocu wraz z Maksem. Dużo myślałam nad naszą znajomością, nad związkiem z Johnym, nad Otylią oraz moją rodziną. Niestety nic nie zdołałam wymyślić, bo nikt nie uwierzy mi w to, nawet gdybym przyprowadziła do siebie Otylię. Z Johnym planuje się rozstać, po ostatniej sytuacji co prawda nie rozmawialiśmy już ani nie mieliśmy też żadnego kontaktu, a ja przez ten czas mogłam mieć czas na przemyślenia. Nie chce mieć w życiu drugiego tyrana, owszem, to był pierwszy raz, ale nie wiem czy nie ostatni.

~ Ścigałem się dzisiaj ~ z moich myśli wybija mnie nagle głos Maksa. Zaskoczył mnie, bo nic nie wiedziałam o wyścigach, choć niby to jest tak „wielkie wydarzenie".

~ Co?, kiedy?, z kim? wygrałeś? ~ zadałam stos pytań, zauważając też to, że lekko przesadziłam.

~ Dzisiaj, przed tym jak zadzwoniłem czy możesz wyjść ~ zaczął. ~ Wygrałem, oczywiście, że wygrałem ~ odpowiedział omijając jedno pytanie, na które prawdopodobnie się spiął.

~ Cieszę się w takim razie, z kim? ~ ponowiłam pytanie i nie wydawało mi się, bo po raz kolejny się spiął cały.

~ Z nikim ważnym, jakiś tajemniczy idiota ~ wzruszył ramionami, a ja zauważyłam, że kłamie.

~ Naprawdę chcesz zacząć od kłamstwa? ~ zapytałam podnosząc brwi pytająco w górę.

~ Ehh ~ wzdychnął. ~ z Twoim chłopakiem ~ odpowiedział krótko.

~ Co?! ~ zapytałam wręcz unosząc głos w jego stronę.

~ Nie wiedziałem z kim będę się ścigać i z kim się ścigałem, dopóki nie podszedł do mnie po swojej przegranej ~ wzruszył ramionami.

~ Coś ci mówił? ~ zapytałam ostrożnie. W końcu nie bez powodu się spiął, tak?.

~ Jakieś głupoty, wspomniał też o tobie, ale w zamian za to dostał z pięści, uprzedzając twoje kolejne pytanie, nie, nie żałuje ~ odpowiedział bez żadnego wzruszenia.

~ Uderzyłeś go?! ~ zapytałam niedowierzając.

~ Zasłużył sobie, więc dostał ~ odparł.

~ Jesteś nieznośny wiesz! ~ krzyknęłam w jego stronę, a on tylko uniósł kącik ust w górę.

~ Zapamiętaj jedno. Jeśli ktokolwiek powie o Tobie coś złego przy mnie, to zareaguje i nie będę się wahał i zastanawiał nad tym jak mocno uderzę. Rozumiesz? ~ zapytał, a ja poczułam dziwne uczucie w okolicach brzucha.

To naprawdę miłe z jego strony, że tak naprawdę uderzyłby każdego kto powie coś źle na mój temat. Nie będę się złościć na niego, bo uderzył mojego (jeszcze) chłopaka. Nie było mnie tam, więc postąpiłabym źle gdybym broniła Johnego, a Maksa okrzyczała.

~ Mhm ~ przytaknęłam, bo tyle byłam w stanie z siebie wydusić tak naprawdę. Zagięło mnie, po raz kolejny przy nim mnie zagięło, a ja nie bałam się tego pokazywać, a właśnie wręcz przeciwnie.

~ Tak w ogóle to, nadal z nim jesteś prawda? ~ zapytał.

~ Tak, jeszcze tak ~ odpowiedziałam spokojnie i zgodnie z prawdą. Muszę napewno nabrać odwagi oraz siły na rozmowę z nim, nie będę jak dziecko, które zrywa z drugą osobą poprzez wiadomość, ja chce pogadać jak dorośli normalni ludzie.

~ Jeszcze? ~ dopytał.

~ No jeszcze, dużo nad tym myślałam i totalnie do siebie nie pasujemy, poza tym, ta ostatnia sytuacja nie powinna mieć w ogóle miejsca, a jednak się wydarzyła ~ wzruszyłam ramionami niepewnie spoglądając na Maksa, od razu widziałam jak jego mięśnie się spięły.

It's gotta be you Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz