02 | DANGEROUS WOMAN.

27 6 0
                                    



Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


[ 40BBY ]

ミ☆ MARI'S POV


Żaden plan bitwy nie uwzględnia wszystkich potencjalnych scenariuszy. Zawsze istnieją elementy nieoczekiwane, włącznie z tymi wynikającymi z inicjatywy przeciwnika. Stąd też bitwa przeradza się w proces balansowania między trzymaniem się planu a improwizacją, w próbę utrzymania równowagi między intelektem a odruchami, między błędami i poprawkami.

Ta granica jest bardzo wąska. Jednak przeciwnik również musi pilnować zachowania tej samej równowagi. Bo nawet przy odpowiedniej dozie doświadczenia i sprytu, często wygrywa ten, kto zareaguje szybciej.

─ Kto, do licha ciężkiego, zszedł ze swojego stanowiska!? Tu nie ma miejsca na najmniejszy błąd! Kto was uczył, niedojdy? Ruchy, ruchy! No już! ─ wrzasnęłam z impetem, wgapiając się na stojącego przede mną podoficera, który w prawdzie był starszy ode mnie o parę dobrych lat, ale umiejętnościami i zaradnością nie dorastał mi nawet do pięt. Cóż mogę poradzić, miałam doskonały wzór do naśladowania. Teraz był idealny moment, by przetestować moje umiejętności podczas prawdziwej wojny, która nie była żadną kolejną symulacją jak na egzaminie.

Znajdowaliśmy się na Mandalore. Jedna z moich pierwszych misji poza rodzinnym domem, którego miałam już szczerze po dziurki w nosie. Nie życzyłam jednak, by to inna planeta musiała przez to cierpieć. Naszym zadaniem było zlokalizować jak najwięcej bezbronnych mieszkańców, którzy zostali wplątani w krzyżowy ogień na polu bitwy. Rdzenni Mandalorianie należeli do najwybitniejszych wojowników, niektórzy z nich trudnili się jako łowcy nagród i najemnicy. Nie wszyscy jednak osiągali swój potencjał i wiedli spokojne życie w wioskach.

Po jednej stronie konfliktu stała bardziej pokojowo nastawiona grupa pacyfistów z Satine Kryze na czele. Wszędzie panował chaos. Nie byli w łatwej pozycji, gdyż zabunkrowali się w pałacu, skąd nie było już ucieczki. Nadlatujące armie Tradycyjnych Wojowników Mandalore, którzy składali się z mandaloriańskich klanów wojowników, jako że większość Mandalorian nie odniosła żadnych trwałych korzyści z doświadczenia najemników w wojnie. Większość tradycjonalistów sztuk walki stosowała przemoc, aby zachować swoją władzę. Wybijali ich, ale nie na długo, gdyż Republika zdołała wkroczyć na czas.

─ Do wszystkich statków: rozproszyć się! ─ rozbrzmiał na mostku głos admirała Ransa. ─ Zwrot o sto osiemdziesiąt stopni! Przygotować się do ataku!

Ledwo powstrzymałam się przed głośnym parsknięciem. Co ten żałosny wypierdek mieniący się admirałem wyprawia? On nas wszystkich pozabija.

─ Nie możemy atakować ─ stwierdziłam stanowczo i chrząknęłam głośno, by zwrócić na siebie dodatkowo uwagę. Doprawdy, nie mogę się doczekać czasów, w których kobiety nie będą w ten sposób ignorowane.

LOST HOPE ── obi-wan kenobi [STAR WARS: THE PREQUELS TRILOGY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz