[ 33 BBY, Naboo ]
─ Tutaj jesteś!
Wpadłam z lekką zadyszką do komnaty przyszłej królowej Naboo - Padme.
Dziewczyna anielskiej urody prezentowała się elegancko w niebieskiej tunice i srebrnych zdobieniach.
Wpadłam jej mimowolnie w ramiona, a ona tylko cicho westchnęła.
─ Wiedziałam, że cię tu znajdę. Mogę na ciebie liczyć, prawda? ─ spytałam, uspokajając swój oddech. Amidala wyglądała, jakby miała gdzieś zaraz wychodzić, ale na mój widok najwyraźniej porzuciła swoje plany.
─ W delikatnej sprawie, rozumiem?
Kiwnęłam głową i usiadłam spokojnie na jej olbrzymim łóżku, którego zapadający się materac wręcz zapraszał, by się na nim położyć i oddalić swe troski.
─ To Kenobi. On wszystko... skomplikował ─ pożaliłam się bezradnie, spuszczając ramiona.
Padme zachichotała dziecinnie, traktując moją sprawę pobłażliwie. To jest poważna sytuacja! Od tego może zależeć cała moja przyszłość!
─ Jesteście sobie bliscy. To widać gołym okiem. Kodeks Jedi zabrania jedynie przywiązywania się i stałych związków. Jeśli jesteś w stanie to dalej kontynuować...
─ Co sugerujesz?
─ Związek bez zobowiązań ─ odparła bez wahania, a na jej niewinnej twarzy pojawił się cwany uśmieszek, a jej policzki oblały rumieńce.
Skąd ona w ogóle się na tym znała? To jeszcze nastolatka...
─ Chyba żartujesz... ─ parsknęłam, choć na moment zaczęłam się zastanawiać czy to faktycznie jest taki zły pomysł.
Zanim rozsądek przejął kontrolę nad moim umysłem, moja wyobraźnia już zdołała się rozpędzić z kosmiczną prędkością. Przed oczami widziałam siebie w objęciach Obi-Wana. Jego duże dłonie obejmowały moje drobne ciałko, jego delikatny zarost ocierał się o moją twarz, jego oczy wpatrzone głęboko w moje...
Zrobię to.
Już postanowione.
Ale zrobię z tego eksperyment. Jeśli w to pójdę i nic się więcej nie wydarzy, wrócę do pełnego skupienia na mojej karierze w Republice i odpuszczę te dziecinne uczucia. Jeśli jednak coś poczuję, jeśli to będzie coś więcej...
─ Dobra, zaryzykuję. W cholerę z tymi uczuciami ─ odparłam pewnym siebie głosem, a Padme klasnęła w dłonie z uśmiechem. Chyba naprawdę nam kibicowała. Uroczo.
CZYTASZ
LOST HOPE ── obi-wan kenobi [STAR WARS: THE PREQUELS TRILOGY]
FanfictionMARIANNE REALYN STARR już od małego dziecka lubiła podziwiać gwiazdy. Wierzyła głęboko w to, że pewnego dnia zostanie wielką generał i będzie mogła stąd odlecieć. Jej dotychczasowym domem był Coruscant - trudno się nie dziwić więc, że czuła się w n...