5. Starzy znajomi

295 13 0
                                    

                    ☆ Carmen ☆

Stałam przed Lukasem, czekałam na jego reakcje, a jego pytanie dudniło mi w głowie.

W co ty się wpakowałaś Carmen?

— Sama chciałabym wiedzieć. — Wzdychnęłam, a on wciąż wpatrywał się w pudełeczko. Po chwili kiwnął do jednego ze swoich ludzi i wskazał na opakowanie palcem. Rosły mężczyzna podszedł i je zgarnął, po chwili już go nie widziałam.

— Miałaś nie wracać do swojej przeszłości, więc co cię sprowadza w moje skromne progi? Bo jak mniemam raczej nie przyszłaś na herbatkę. — Jego wzrok był czujny, lustrował mnie od góry do dołu, posłałam mu obojętne spojrzenie, na co jego usta minimalnie drgnęły.

— Taki był plan, ale jak widać nie wyszło. Jakiś czas temu chciałam zacząć drążyć na temat przeszłości rodziców bo coś mi tutaj nie pasuje, ten ich wypadek nie był przypadkowy. Ojciec był zbyt ostrożny pod każdym względem aby pozwolić sobie na jakąś pomyłkę, a po za tym policja zbyt szybko zamknęła śledztwo.

— Carmen, dobrze wiesz, że nasz świat nie jest piękny i kolorowy, ale nie sądzisz, że ryzykujesz zbyt wiele? Co zrobisz gdy tobie się coś stanie?

— Nic mi nie będzie, ale muszę wrócić do treningów i walk, bo ostatnimi czasy moja kondycja upadła, a przy okazji czas abyś nauczył mnie nie tylko tego, będę potrzebować również lekcji z obsługi broni i z samoobrony.

— A co z twoim bratem? On cię potrzebuje, jeśli wrócisz do walk wiele zaryzykujesz. Po za tym nie sądzę żeby nic ci nie było skoro ktoś wysyła ci uciętą dłoń.

— Ta osoba mi nie zagraża, w sumie wiem i nie wiem kim on jest. On może pomóc mi odnaleźć sposób aby dostać się do przeszłości rodziców. Wiem, że dużo ryzykuje, ale młody jest bezpieczny i nic mu nie zagraża. On nawet nie ma pojęcia o tym co robiłam i robie. Lukas ja musze to ogarnąć bo inaczej to nie da mi spać.  — Dalej wpatrywał się we mnie chłodnym spojrzeniem, wciąż niepewny tego jak postąpić. Widziałam, że się waha, musiałam zrobić wszystko aby mi pomógł.

— Carmi, wiesz dobrze, że Ci nie odmówię, ale serio zaczynam się niepokoić.

— Dziękuję, w takim razie wpadnę jutro z rana na trening. Możesz ogłosić w podziemiach, że wracam na ring. Muszę ponownie poczuć tę adrenalinę i się wyżyć. Mamy dwa tygodnie, później muszę wyjechać coś załatwić.

— Dobrze, jutro o siódmej tutaj. Wszyscy jeszcze tej nocy dowiedzą się o twoim wielkim powrocie.

Skinęłam mu głową na znak wdzięczności, to on pomagał mi przy treningach gdy byłam młodsza, to on wprowadził mnie w świat podziemi i w towarzystwo wielu wpływowych ludzi. Jednak musiałam wszystko zostawić i zająć się bratem. Teraz czas na mój wielki powrót, młody za niedługo idzie na studia, a to oznacza wyjazd do Collegu. Miałam czas na zorganizowanie sobie wszystkiego.

Wyszłam z apartamentu Lukasa i wsiadłam do samochodu, podróż do domu mi się dłużyła, w radiu leciały przeróżne piosenki aż w końcu nadszedł czas na wiadomości.

W dniu dzisiejszym, w opuszczonym budynku blisko cmentarza odnaleziono ciało niejakiego Tonego Revisa. Chłopak na chwilę przed śmiercią zamieścił w internecie filmik przeprosinowy dla dziewczyny, w którym mówił, że bardzo żałuję tego, że chciałzgwałcić. Po odnalezieniu ciała chłopaka biegli zauważyli odcięta jedną dłoń. Nie było przy nim żadnych śladów morderstwa. Prokurator i lekarz stwierdzili samobójstwo i zgon na miejscu.

Głos prowadzącej przeszył moje myśli, serce zaczęło bić mi jak głupie. Czułam napływ gorącą w swoim ciele, a zarazem wszędzie byłam pokryta gęsią skórką. Było mi niedobrze i zaczęło robić mi się słabo. Zjechałam na pobocze i zatrzymałam samochód. Wysiadłam jak oparzona i od razu uklęknęłam na poboczu zaczynając wymiotować. Ten dzień stawał się coraz gorszy, a mi brakowało siły na to wszystko.

To twoja wina! Twoja! To przez ciebie!

Myśli w mojej głowie odbijały się echem, bo przecież gdyby mnie nie dotknął i nie próbował na siłę zmusić mnie do seksu nic by się nie stało. Przecież ja tego nie chciałam, ale wiedziałam kto chciał. Tylko dlaczego z jakiegoś powodu nie potrafiłam pójść zgłosić tego na policję? Czułam się brudna w środku i na zewnątrz.

Samobójstwo! Morderstwo! Samobójstwo? Morderstwo?

Ciąg myśli nie dawał mi spokoju. Wyciągnęłam telefon z kieszeni spodni i wybrałam numer nieznajomego. Wsiadłam ponownie do auta i ruszyłam.. ruszyłam przed siebie, nie do domu. Chciałam go znaleźć za wszelką cenę i.. i coś zrobić.

— Czym sobie zasłużyłem na telefon od ciebie lisku? — Jego głos był taki piękny, a zarazem tak bardzo zepsuty. Był pusty i władczy. Ochrypły tenor przyprawiał moje ciało o kolejna dawkę wibracji na ciele.

— Nie udawaj głupiego! Kurwa jak mogłeś go zabić?! — Moje słowa opuściły usta, a ja zaczynałam czuć się coraz gorzej z myślą, że wiedziałam kto za tym stał.

Bo to była jego wina, nie twoja!

— Nie zrobiłem nic prócz odcięcia mu dłoni. Jeśli chcesz mnie obarczać jego idiotyzmem to uwierz mi tracisz tylko czas. Nie mam powodów by cię okłamywać.

— Pierdolisz! To dlaczego niby w wiadomościach mówią o jego śmierci?! — Mój głos był cichy i martwy. Sama nie sądziłam, że byłam aż tak bardzo wyprana z emocji.

Zepsuta. Jesteś zepsuta. To twoja wina! Ty do tego doprowadziłaś!

— Lisku, nie zrobiłem niczego o czym byś nie wiedziała. Jeśli gość był słaby to sam się zabił i nie ma w tym niczyjej winy. A na pewno nie twojej.

Ostatnie słowo podkreślił tak jakby wiedział, że się obwiniam. Jakby siedział mi w głowie i słuchał tych przeklętych myśli. Nie mógł wiedzieć przecież o tym co w niej siedzi. Nie znał mnie!

— Łżesz! Jak możesz mówić, że nic nie zrobiłeś?

— Jedyne co zrobiłem to odcięcie temu sukinsynowi dłoni za to, że chciał czegoś więcej od ciebie niż powinien. Nie żałuję, że to zrobiłem. Szczerze nawet się cieszę, że jednego zjeba mniej na tej planecie. A ty wracaj do domu i odpocznij. Niedługo się odezwę z kolejną wskazówką.

— PIERDOL SIĘ! — Krzyk opuścił moje usta, a ja czułam jak się rozpadam w środku. Musiałam wziąć się w garść, nie mogłam pozwolić sobie teraz na chwilę słabości.

Zrobiłam tak jak powiedział, chociaż sama nie wiedziałam dlaczego, ale wróciłam do domu i poszłam wziąć długą kąpiel.. naprawdę długą. Potrzebowałam uciec myślami gdzieś indziej. Czułam się brudna w środku, bo nie potrafiłam nic zrobić mimo tego, że wiedziałam dlaczego on nie żyje. Chciałam uciec daleko stąd, ale nie miałam takiej możliwości. Jeszcze nie teraz.. teraz musiałam przyodziać jedną z masek na twarz. Musiałam znowu działać i być bezwzględna. Przymknęłam oczy I zanurzyłam całe ciało pod wodę.

To twoja wina!

Buziaczki I do następnego:**
Jeśli się podoba zostaw komentarz I głos ♡♡♡

CO SKRYWA PRZESZŁOŚĆOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz