☆ Victoria ☆
Przeszłość:
Carmen od dwóch tygodni milczała, a mi łamało się serce, że nasza relacja upada coraz bardziej. Próbowałam z nią porozmawiać, ale za każdym razem milczała, patrzyła na mnie z zawodem w oczach.
Zawiodłam ją.
Ta myśl nie przestawała krążyć mi po głowie. Wychowywanie nastolatki okazało się trudniejsze niż mogłabym pomyśleć. Póki była mała, zawsze byłyśmy ze sobą blisko. Uwielbiałyśmy babskie wieczorki, ale również te wspólne chwilę rodzinne. Wspólne wypady za miasto, wakacje i ferie zimowe. Ona zawsze była naszym małym promyczkiem. To może dlatego tak bardzo dobijało mnie fakt, że ona zaczyna dorastać i potrzebuje nas mniej niż kiedyś.
Z Aresem rozmawialiśmy tylko raz na temat Liv i Tonego, starałam się o nich nie myśleć, a Ares obiecał, że tym razem ich znajdzie i dowie się dlaczego wrócili. Przerażała mnie wizja tego, że na nowo pojawili się w naszym mieście, że miałam ich widywać.. bo przecież już ich nie było. Nie byliśmy już dziećmi, nie żyliśmy złudzeniami, nie potrafiliśmy wrócić do tego co było.
Stałam w progu sypialni Carmen przyglądając się jej, jak się zbiera do wyjścia. Co prawda jej kara skoczyła się dwa dni temu, ale wciąż drażniła mnie swoim zachowaniem. Martwiłam się o nią. Znowu zaczęła chodzić na treningi z boksu. Kochała to, więc nie mogłam zabronić jej tego robić. I chociaż bywałam zła, że wracała czasem pobijana to w tym chciałam ją wspierać.
— Dokąd idziesz? — Pytanie wyrwało mi się z ust.
Cisza..
Cisza ostatnio towarzyszyła nam na okrągło. Carmi nie posłała mi nawet przelotnego spojrzenia, wciąż szykowała się do wyjścia. Miała na sobie czarny sportowy set z adidasa składający się na krótkie spodenki i top. Delikatny dziewczęcy makijaż zdobił jej twarz, skórę miała muśniętą słońcem, przez co wgląda na mulatke.
— Odpowiesz?
— Po co? — Jej głos był zimny.. pozbawiony jakich kolwiek uczuć, a ja czułam jak pęka mi serce.
— Możesz przestać zachowywać się jak rowydrzone dziecko?! — Mówiłam spokojnie, chociaż w środku gotowałam się tak bardzo, że dziwiłam się sama sobie, że jeszcze nie wybuchłam.
— Masz swoją mini kopie Mamusiu. — Wycedziła przez zęby, a jej ton był przesiąknięty ironią.
— Jeszcze jeden taki tekst, a będziesz mieć szlaban! — Tym razem mój głos był lekko uniesiony, traciłam do niej cierpliwość, a ona tylko pogarszała całą sytuację.
— Pewnie, zamknijcie mnie w tym pieprzonym domu! Załóżcie mi kraty w oknach, jakiś nadajnik czy coś! Bo przecież ja jestem ta zła! Nie ważne, że to wy coś ukrywacie, że nie mówicie nam prawdy! No, ale przecież zapomniałam... wam można wszystko! — Mówiąc ostatnie słowa wyminęła mnie w progu. Chłód jaki od niej bił mógł zamrozić całą okolice. Miała rację, że nie mówiliśmy im prawdy, ale tak było bezpieczniej dla nich.
— Kiedyś zrozumiesz. — Wyszeptałam, ale jej już nie było w domu. Wyszła, a na podjeździe stał już samochód, do którego wsiadła I odjechała wraz ze znajomymi.
☆ Carmen ☆
— Cześć. — Przywitałam się ze znajomymi wsiadając do samochodu.
— A ty co taka nie w humorze? — Głos Adi dotarł do mnie po chwili.
— Matka znowu męczyła mi głowę swoimi pytaniami. Nie chcę o niej gadać, chce się wyżyć. Mamy weekend, a to oznacza walki w podziemiach. — Odpowiedziałam, czekałam na ich reakcje. Przyglądałam się ich twarzom, ale te wydawały się lekko zaskoczone.
CZYTASZ
CO SKRYWA PRZESZŁOŚĆ
LosoweKontynuacja książki " Chcę usłyszeć Cię ponownie ". Carmen Elero zaczyna odkrywać tajemnice z przeszłości swoich rodziców. W jej życiu pojawia się wiele sekretów, tajemnic i dziwnych osób. Ona jednak za wszelką cenę będzie chciała odkryć powód śmier...