Pokój rozjaśnił się, pomimo że było to piekło i mogłoby się wydawać, że jest to mało prawdopodobne, aby, cokolwiek w takim miejscu, jak to mogło rozświetlić jakiekolwiek pomieszczenie. Tutaj jednak istniejące „Słońce" dobrze się spisywało.
Angel Dust otarł swoje oczy i obrócił głowę. Poprawił poduszkę, ułożył się wygodnie. Uśmiechnął się czuło i intensywnie wpatrywał się w swojego partnera.
— Dzień dobry Valentino — rzekł wesoło, gdy tylko zobaczył, jak jego chłopak otwiera oczy.
— Angel Cakes. Pięknie wyglądasz, ale szczerze? Wolę, jak jesteś pomalowany — uśmiechnął się, ale jego ton był dość oschły. Ostatnio Valentino coraz częściej odzywał się do Angel'a w taki sposób.
— Wiem. Po prostu też się dopiero obudziłem. Zaraz pójdę się pomalować. — Pająk chciał wstać z łóżka, jednak uniemożliwiła mu to dłoń Val'a łapiąca chłopaka za nadgarstek.
— Poczekaj kochaniutki. Chcę cię o coś zapytać.
Anthony spojrzał na niego niepewnie. W ostatnich dniach Valentino zaczął się zmieniać. Nie był już tak samo czuły i opiekuńczy, jak na początku ich znajomości. Początkowo obdarzał Anthony'ego troską, martwił się o niego. Dawał mu prezenty, chociaż ten zapewniał, że tego nie potrzebuje. Prawił mu komplementy każdego dnia o każdej porze. Całował go z czułością i namiętnością. Dotykał tylko wtedy, gdy otrzymywał zgodę. Mówił, jak bardzo go kocha, jaki jest dla niego ważny. Angel Dust w końcu czuł się kochany, chciany. Nie był już zwykłą dziwką, jak sam się określał, gdy dopiero „przybył" do tego miejsca. Potrzebował pieniędzy po odejściu z mafii i opuszczeniu rodziny. A wtedy tylko w tym widział sposób na jakieś życie.
W końcu trafił na „klienta", jakim był Valentino. Demon nie był jak ta cała reszta. On nie wykorzystał go. On po prostu wyszedł ze swojej limuzyny, podszedł do niego i zaproponował pomoc. Angel był oczywiście sceptyczny, co do tego. W końcu kto w piekle byłby faktycznie tak dobry? Nie mając jednak tak naprawdę nic do stracenia, Anthony zgodził się na to. Pojechali do wielkiego apartamentu należącego do demona ćmy i jego dwojga przyjaciół Vox'a i Velvette. Valentino zapewnił mu własny pokój, łazienkę, jedzenie, ubrania. Wszystko, czego Angel potrzebował.
Między nimi szybko narodziło się jakieś uczucie. Zbliżali się do siebie coraz bardziej. Valentino wiedział jak oczarować chłopaka, a pająk pod wpływem takiej życzliwości, opieki poczuł coś, czego w zasadzie nawet nie znał. Z każdym dniem coraz bardziej zatapiał się w czerwonym wzroku Valentino, chłonąc każde wypowiadane przez niego słowa. Zakochał się w nim bez opamiętania. Wprowadził się do jego pokoju, a później zaczęli już też swoje bardziej intymne życie.
Angel naprawdę czuł się kochany. Szczęście jednak bywa ulotne. Overlord zaczął robić się coraz bardziej zaborczy. Oskarżał Anthony'ego o zdrady, chociaż sam nie był mu wierny. Coraz częściej flirtował z innymi, zwłaszcza z Vox'em w obecności białego demona. Angel jednak udawał, że tego nie widzi. Kochał go. Był w stanie zrobić dla niego wszystko.
Pewnego dnia Valentino zaproponował Angel'owi pracę. Powiedział chłopakowi już na samym początku znajomości, czym się zajmuje, więc oferta takiej pracy, nie zaskoczyła pająka jakoś szczególnie. Z początku wahał się nad odpowiedzią, bo przecież właśnie od tego wcześniej go uratował, ale Valentino coraz bardziej naciskał i manipulował uczuciami demona do siebie. W końcu więc Angel zgodził się na to. Miał się czym pochwalić. Był naprawdę atrakcyjny, pewny siebie, posiadał charyzmę. Mógł wykorzystać swoje walory do zarobienia naprawdę pokaźnej sumy pieniędzy, a one zawsze się przydają. Zresztą Valentino zapewniał, że razem osiągną sukces, że nigdy nie pozwoli, aby podczas filmowania ktoś go skrzywdził. Miało to być zrobione tylko na tyle, na ile sam Angel by pozwolił. I na początku rzeczywiście tak było. Pająk nie chciał czegoś robić? Bez problemu, było to zmieniane na coś delikatniejszego. W zasadzie to nawet dobrze się bawił. Stroje, które zakładał były naprawdę piękne i seksowne. Idealnie eksponowały jego ciało i podkreślały urodę. Większość kręconych filmów posiadała „fabułę", co pozwalało Angelowi lepiej wczuwać się w rolę. Na planie często był komplementowany, nawet Valentino był z niego dumny, co najbardziej cieszyło Dust'a.
CZYTASZ
Never Too Late - Huskerdust
Fanfiction- Widzisz? Dlatego właśnie muszę stwierdzić, że nie zrozumiesz, jak to jest być wdzięcznym komuś, kto podarował ci szansę na poznanie miłości, nawet jeśli tylko chwilowej w tym paskudnym miejscu. - Ale on nigdy nie dał ci miłości. - Wiem. Niestety...