Kiedy zapukałam do pokoju Bena czułam irytację. Nie miał prawa być zły, nie miał prawa na mnie krzyczeć. Jeśli podniósłby na mnie dłoń ponownie z chęcią powyrywałabym mu palce. Po chwili otworzył mi drzwi i gestem zaprosił do pokoju. Uśmiechnęłam się wrednie i weszłam do środka.
-Czego chcesz? Znowu na mnie nakrzyczysz? Za co? Jestem dorosła Ben, nie jestem pieprzonym dziecia...-nie dokończyłam bo pocałował mnie w czoło. Stałam tam zaskoczona i w bezruchu. -A tobie co? -zapytałam nadal mocno zakłopotana. Kiedy nic nie odpowiedział i tylko dziwnie się do mnie zbliżył odepchnęłam go. -Weź ty się pierdolnij.
Chłopak zaśmiał się tylko i przeczesał włosy.
-Addie, Addie jakaś ty naiwna i urocza. -zaczął mnie okrążać a ja poczułam się jak zwierzę w klatce. -Chciałem ci tylko powiedzieć, że bardzo się o ciebie wczoraj martwiłem. Miałem z tobą porozmawiać, ale ciebie nie było w pokoju. Gdzie byłaś? -powiedział lekko się uśmiechając. Nie odpowiedziałam. Co mu się do kurwy stało?
-Nie twój interes. Myślisz, że ci powiem po tym wszystkim co mi zrobiłeś? -syknęłam w jego stronę mierząc go wzrokiem. Chłopak westchnął i znów się przybliżył. Zrobiłam krok w tył. Wyciągnął w moją stronę dłoń i pogładził nią mój policzek. Moje serce biło szybko ze stresu. Mózg mi wariował. Czego on chciał?
-Przepraszam. -wyszeptał. -Nie chciałem cię skrzywdzić Addie. Nigdy cię nie skrzywdzę. -wzdrygnęłam się słysząc jak na mnie mówi. Zawsze mówił Add. Addie mówił tylko Five i jego rodzinka. Oni mogli. -Wybaczysz mi? -zapytał, a nasze ciała prawie się stykały. Położyłam palca na jego klatce i odsunęłam go dzięki czemu zrobił trzy kroki w tył.
-Po pierwsze, nigdy ci tego nie wybaczę. Po drugie nie mów tak na mnie.
-Jak? Addie? Podoba mi się. -stwierdził lekko zakłopotany.
-Mi nie. -powiedziałam szybko i oschle. Chłopak jeszcze przez krótką chwilę patrzył mi w oczy. Po chwili westchnął i przerwał kontakt wzrokowy. -Będę już szła. -powiedziałam i złapałam za klamkę. Ben natomiast złapał mnie za rękaw.
-Mam coś dla ciebie. -zmarszczyłam brwi i patrzyłam jak chłopak zaczął grzebać w rzeczach. Po chwili wyjął małe pudełeczko. Z uśmiechem podał mi je. Niepewnie otworzyłam, ciekawa zawartości. W środku znajdował się złoty naszyjnik z literką B. Nie nosiłam złotej biżuterii. Zagryzłam wargę. -Podaj założę ci. -powiedział, na co ja szybko oprzytomniałam.
-Nie, dziękuję. Nie trzeba poradzę sobie. Poza tym, chyba niezbyt zauważyłeś ale nie lubię złota. -chłopak nerwowo odchrząknął i niepewnie rozejrzał się po pokoju. Było tak niezręcznie, że miałam ochotę szybko uciec z pokoju. Chociażby przez okno.
-Żebyś zawsze miała mnie przy sobie. -powiedział wskazując na literkę B. -Chodź, pomogę ci z założeniem. Chce zobaczyć jak będzie na tobie wyglądał. -wyciągnął ręce w moją stronę. Zestresowana zniknęłam i zwyczajnie przeszłam przez drzwi używając mocy. Kiedy zaskoczony chłopak je otworzył mnie dalej nie było widać. Patrzyłam na niego i miałam wrażenie, że w jego oczach widniała iskierka złości. Mimo tego uśmiechał się lekko.
-Nawet jeśli cię teraz nie widać Add. Pamiętaj, że jesteś dla mnie bardzo ważna i zawsze możesz na mnie liczyć. -powstrzymałam się od parsknięcia śmiechem i bezgłośnie poszłam do swojego pokoju. Kiedy tam weszłam poczułam się dziwnie. Ten pokój nie wyglądał jak mój. Zawsze chciałam, żeby był inny. Marzyły mi się roślinki, plakaty i wygodny fotel. Westchnęłam tylko i usiadłam na podłodze. Przed sobą ułożyłam dwa naszyjniki. Jeden z parasolką i obok drugi z pierwszą literką imienia chłopaka którego nienawidziłam. Ten od Bena mimo, że musiał być strasznie drogi wydawał się.. tani. Był złoty, a ja złota nie nosiłam. Był również bardzo sugestywny. W końcu..dziewczyny nie noszą zawieszek z imieniem swojego ex. Natomiast ten z parasolką..Był skromny. Troszkę już porysowany, ale przede wszystkim był srebrny. Uśmiechnęłam się lekko w jego stronę. Przypominał mi o Fivie. Ciekawe co ten naszyjnik widział. Sięgnęłam po ten od Bena. Wrzuciłam go niedbale do szafki i założyłam ten z parasolką. Następnie poszłam się wykąpać. Wreszcie. Byłam w trakcie szukania szamponu do włosów kiedy natknęłam się na farbę. Granatową. Uśmiechnęłam się lekko i wzruszyłam ramionami. Raz się żyje. Sięgnęłam również po nożyczki.
CZYTASZ
Knowledge I
FanfictionAdeline i Five'a łączy współna przeszłość. Partnerstwo w komisji,wspólne misje i przeżycia to ledwie ułamek tego co przeżyli. Oboje mieli jednak różne priorytety w życiu. Ona uwielbiała pracować i zdobywać doświadczenie a on robił to tylko ze względ...