2

448 17 4
                                    

Ray-

Gdy drzwi całkowicie zamknęły się za właścicielem, mój nowy ,,kolega" zaczął.

- hej, miło mi cię poznać, jestem Filio.

Powiedział chłopak, wyciągając do mnie rękę, wyglądał na zestresowanego, ale, uśmiechał się niepewnie. Ja jednak zignorowałem wyciągniętą w moją stronę dłoń , nadal patrząc na niego nieprzyjaznym wzrokiem. Może próbować, ale ja nie dam mu się tak łatwo oszukać. Nie owinie mnie w okuł palca tak jak to zrobił z własnym właścicielem. Takim jak on lepiej nie ufać, niestety przekonałem się o tym na własnej skórze. I nie miałem zamiaru dopuścić by to się powtórzyło.

- jak się nazywasz?

Zapytał już cofając rękę, najwyraźniej rezygnując z próby uścisku dłoni. Jednak ja nadal mu nie odpowiedziałem. W ogóle nie miałem zamiaru tego robić. Niech wie od samego początku co o nim myślę. Niech wie, że ze mną nie pójdzie mu tak łatwo.

Chłopak jeszcze przez chwile patrzył na mnie wyczekująco, po kilkunastu sekundach pełnej napięcia ciszy, uśmiech spełzł mu z twarzy i zastąpił go lekki grymas zawodu i poirytowania.

- dobra, tak chcesz się bawić, bardzo proszę.

Powiedział podchodząc do biurka, na którym wciąż leżały wszystkie papiery związane z moim zakupem. Pochwycił jedną z kartek leżących na wierzchu.

- przypominam ci tylko kto tu jest wyżej w łańcuchu pokarmowym, Raymondzie.

Powiedział, tak lodowatym głosem, że miałem wrażenie, że temperatura pomieszczeniu spadła. Wyszło szydło z worka. Cała jego słodycz i niewinność znikła w mgnieniu oka. Jednak nie miałem zamiaru odpuszczać. Skoro najróżniejsze tortury, zamknięcie, głód czy zimno nie zdołały mnie podporządkować pod wole innych, to na pewno nie da rady zrobić tego jakiś rozpieszczony dzieciak. Jednak po zobaczeniu go takiego byłem pewny, że nie będę się tu nudzić.

- a więc nazywasz się Ray Adament, masz 20 lat...

Przeczytał z trzymanej przez siebie kartki, jednocześnie siadając na biurku.

- co?

Przerwałem mu w pół zdania.

- a więc umiesz mówić, dobrze wiedziecie.

Powiedział ignorując moje pytanie.

- jak to 20 lat?

Doprecyzowałem zszokowany.

- no tak, dokładnie to skończyłeś dwadzieścia jakiś tydzień temu, wszystkiego najlepszego.

Powiedział odkładając kartki z powrotem na biurko.

Nie mogłem uwierzyć w to, co powiedział. 20 lat? Przecież kiedy trafiłem do tego ośrodka byłem kilka miesięcy przed osiemnastką. Oznacza to, że spędziłem tam dwa lata... Jak? Byłem pewny, że nie minęło więcej niż kilka miesięcy. Jak mogłem aż tak stracić poczucie czasu?

-halo!

Wyrwał mnie nagle z rozmyślań podniesiony głos Filio. Chłopak najwyraźniej wolał mnie już od jakiegoś czasu, lecz byłem zbyt zamyślony, by go usłyszeć.

- co się tak zawiesiłeś?

Zapytał zakładając nogę na nogę nadal siedząc na biurku.

- spędziłem w tym więzieniu ponad dwa lata, a dałbym sobie głowę uciąć, że nie minął nawet rok.

Powiedziałem zapominając o tym do kogo mówię. W końcu nigdy nie dzieliłbym się takimi rzeczami z kimś takim.

Tak jak się spodziewałem nie odpowiedział mi na to, przez co powstała kolejna niezręczna chwila ciszy.

Na samym dnie [ Yaoi ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz