Prolog

44 3 0
                                    

-----------------------------------------------------------------------------------

Zanim zaczniemy:

Wiek głównych postaci:

Sans - 19 lat.

Chara - 18 lat.

Chaptery, które wymagają poprawek oraz je dostaną będą oznaczone znakiem "&", oraz datą aktualizacji po nim np:

& 17.05.2024

Wydaje mi się, że to wszystko na razie, miłego czytania ^^

-----------------------------------------------------------------------------------

3RD PERSON POV

Sala osądu - Końcówka ??? lini ludobójczej...

- Znowu tutaj Huch? Nie znudziłaś się na początku, więc znowu jesteśmy w tej sytuacji, powiedz mi, który to już raz? Setny? Tysięczny? Ostatnim razem, gdy liczyłem minęliśmy pięćsetny raz... - Powiedział szkielet Sans, aktualny ,,sędzia podziemia", jego ton głosu był ostry i zbity, ale jednocześnie dało się w nim usłyszeć smutną nutkę goryczy.

- Będąc precyzyjnym będzie to siedemset trzydziesty czwarty, nie, nie, nie wróć, siedemset trzydziesty trzeci, a może siedemset trzydziesty piąty...? To nie fair miałeś ze mną liczyć partnerze~ - Odrzekła prześmiewczo dziewczyna, którą łatwo było pomylić z demonem, na imię miała Chara. Na jej twarzy widniał sadystyczny uśmiech, a w jej prawej dłoni trzymała ona luźno nóż.

- Pierdol się Chara... - Syknął rozzłoszczony szkielet w odpowiedzi.

- Oj nie bądź taki Sansy~ od momentu kiedy zaczęliśmy ten taniec minął szmat czasu... dlaczego więc nie pobawimy się trochę~? Jestem pewna, że twój przygłupi braciszek chciałby zobaczyć znowu, jak się uśmiechasz. Znaczy się, jakby mógł, gdyby nie był kupą prochu... ale hej! Już wiem! Możemy zagrać w grę ,,Czyj, to jest proch?". Jestem pewna, że się dobrze zabawimy! - Chara zaproponowała z ekscytacją.

- Ech... - Sans jedynie wzdychnął, spuszczając wzrok na podłogę.

Sala osądu popadła w ciszę. Jedyne odgłosy, które było słychać to dźwięki ptaków dochodzące zza okna, na którym widniały zdobienia w kształcie królewskich run. Wydawałoby się, że to spokojny moment, w przeciwieństwie do rutyny wypełnionej walką kości kontra cięć noża. Potwór kontra człowiek. Jednakże spokój był mylną bestią i daleko mu było od prawdy, od czasów pokoju i linii pacyfistycznych... Cisza nie trwała długo, szybko została przerwana przez dźwięk, którego Chara nigdy nie słyszała. Był to odgłos płaczu... płaczu ostatniej nadziei Podziemia, Sansa we własnej osobie.

,,Hahaha!" śmiech megalomanki odbijał się echem po ścianach. - Ty płaczesz!? Ha i ja myślałam, że tym razem wydarzy się coś nowego. Zaatakujesz mnie w sposób, którego nigdy nie widziałam przedtem albo zaczniesz swoim najsilniejszym atakiem, wszystko, tylko nie ten cholerny płacz!? Kurwa nawet wyobrażałam sobie, że zaczniesz uciekać przede mną! Wszystko, tylko nie to! Jakie rozczarowanie! No dalej Sans pokaż mi, że wola walki w tobie dalej żyje! Zrób coś!? Coś nowego!? Czyżby to nie było cudowne!?

- ...

- ...

Nastała ponownie cisza jednak tym razem trwała dłużej. Dokładnie tak długo, aż płacz Sansa nie ustał. Sans się nie uśmiechał jak miał to w zwyczaju, co było dziwnym widokiem, mimo resetów, które musiał on przeżyć zawsze na jego twarzy widniał jego ikoniczny uśmiech. Trwało to do teraz, do momentu, w którym on się poddał...

Uczucie zrodzone z prochu || UndertaleAU || TwistedLoveTale PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz