5

199 6 2
                                    

Persefona

Weszłam na salę i zobaczyłam jak każdy robi przejście. Nie zdziwiło mnie to ,bo każdy dobrze o tym wie , że rodzina Volkov jest najbardziej szanowaną i wpływową rodzinką, która kiedykolwiek była w Stanach Zjednoczonych. Uśmiechałam się i szłam obok taty , próbując dogonić go ,bo jego wielkie kroki były równe moim trzem. Nie przyglądałam się ludziom ale czułam ich wzrok na sobie.

Ustałam w miejscu przy stoliku , na którym była karteczka rodzina Volkov i usiadłam na krześle. Rozejrzałam się po sali i zamarłam. Dosłownie na przeciwko siedziała ta wywłoka z lasu.

Jego oczy patrzyły się na mnie a ja utwierdziłam się w przekonaniu, że jest Ivanov. Wszędzie rozpoznałabym ich sylwetki , które swojego czasu wisiały na tablicy eliminacji u mnie w domu. Wbiłam swój wzrok w talerz i czekałam aż kelnerzy przyniosą coś do jedzenia.

- Coś się stało Percy?- pytanie padło z ust mojego taty a ja na niego spojrzałam.

- Albo kto się stał.- stwierdziła mama odkładając torebkę na krzesło.

Mama była bardzo spostrzegawcza i dyskretna. Nic zupełnie nic nie dało się przed nią ukryć , bo i tak ona się tego dowiedziała.

- Rodzina Ivanov siedzi dosłownie za nami.

Zobaczyłam jak spokojny wzrok taty zamienia się w mrożący a ja wiedziałam, że jeśli ktoś z nich się do niego odezwie to będzie koszmar. Mój tata bardzo się nie lubił z Brandonem i zdawałam sobie z tego sprawę, że gdybym teraz powiedziała tacie o incydencie w lesie to on zabiłby każdego z nich.

Uniosłam swoje spojrzenie za tatę i zderzyłam się z dwukolorowymi tęczówkami mężczyzny. Przyłożyłam dłoń do policzka i zobaczyłam jak mierzy wzrokiem moją sukienkę a po chwili jego kąciki ust drgają do góry. Zobaczyłam po chwili jak wyciąga swój telefon z kieszeni i pisze coś. Po chwili przyszła mi wiadomość od niego.

Od Ivanov:

Do twarzy ci w bordowym.

Do Ivanov:

Wiem ale miło z twojej strony, że mi to piszesz wiedząc, że mój tata siedzi obok mnie.

Brunet znów spojrzał się na mnie a ja się lekko uśmiechnęłam. Spojrzałam na swoich rodziców i zwróciłam uwagę na to , że tata trzyma rękę na mamy udzie. Lubił to robić. Lubił też pokazywać, że mama jest tylko jego. Nienawidził, gdy jakiś mężczyzna patrzył się na mamę więcej niż dwie sekundy. Nienawidził, gdy mama rozmawiała z innymi mężczyznami i myślę , że to po prostu przez zazdrość. Mój tata był okropnym zazdrośnikiem jeśli chodziło o mamę. Wadą mojego taty było to , że czasami nie odzywał się do mamy ale szybko to naprawiał wynagradzając jej to różami. Kiedyś za dwa tygodnie jego nieobecności pod naszą rezydencją stała ciężarówka z różami a tata kupował mamie naszyjniki z gwiazdkami.

- Ostatnio chodzisz bardzo zamyślona , córeczko.- powiedział tata.- Może chcesz o czymś porozmawiać?

- Nie , tato. Po prostu muszę odpocząć. Jak dobrze , że to ostatni rok w tej szkole.

- Już prawie masz to z głowy , kochanie.- dopowiedziała moja mama.- Ja z twoim tatą przechodziliśmy przez to samo.

- Wiem ale już ta nauka mnie męczy. Cały czas Persefono to i tamto i najgorsze jest to , że ludzie nie rozumieją, że nie lubię jak się do mnie mówi pełnym imieniem.

Od Ivanov:

Musimy w końcu porozmawiać Percy.

Do Ivanov:

Koniecznie.

Od Ivanov:

Chodź w stronę łazienek.

Spojrzałam na rodziców i wstałam z krzesła lekko nim szurając. Uśmiechnęłam się i poszłam do łazienek , przed którymi miał stać Ivanov. Weszłam w ciąg korytarzy i rozglądałam się gdzie on jest. W końcu zobaczyłam go i czułam jak moja złość sięga zenitu.

- Persefono nie używaj noży.

- Nie mów do mnie tak.

- A więc nazywam się...

- Nicolas Ivanov.- przerwałam mu patrząc się na niego z lekko uniesioną głową.

Jego oczy błysnęły a on się lekko uśmiechnął. Założył dłonie na swoje piersi a ja nadal stałam na środku korytarzu i wpatrywałam się w jego oczy. Było mi cholernie ciężko zerwać nasz kontakt wzrokowy.

- Bardzo mi miło moja psychopatko.

- Nie jestem twoja.

- Ale psychopatką już jesteś?

Jego dłoń złapała za moje biodro i przesunęła mnie w bok , gdy ktoś szedł. Moje pośladki przyległy do ściany a ręka Nicolasa nie zniknęła.

- Weź tą łapę.- wysyczałam próbując zrzucić jego dłoń z siebie.- Czego ty kurwa nie rozumiesz?

Patrzał na mnie ze spokojem a w międzyczasie czasie jego ręka znalazła się nad moją głową a on pochylił się nade mną. Widziałam jak jego twarz się do mnie przybliża przez co nie wiedziałam co mam zrobić, bo nie mogłam nawet uciec głową w bok. Czułam jak na moje policzki wchodzi rumieniec a mi nagle zrobiło się gorąco. Ciepły oddech bruneta owiał moją skórę a jego intensywne perfumy wpadły mi do nozdrzy.

- Ciszej , Persefono. Pomyśl , co stałoby się teraz , gdyby któryś z naszych rodziców nas spotkał?

Przełknęłam ślinę i spojrzałam na jego twarz, która była niebezpiecznie blisko mojej. Ten człowiek sprawiał, że ja... JA Persefona Volkov czułam się przytłoczona i bezradna. Cała nienawiść, która była we mnie , gdy przypomniało mi się , że to Ivanov nagle znikała ,bo jego oczy były inne. Nie były zdradzieckie. Były na swój sposób inne.

- No odpowiedz iskierko.

- Dobrze wiesz , że oboje byśmy mieli przejebane. A teraz odejdź ode mnie.

- Nadal usiłuję z tobą porozmawiać ale twój wygląd mi nie ułatwia.

- Co masz do mojego wyglądu kolo?

Widziałam jak jego dłoń przeszła z mojego biodra na moje ramię i lekko odsunąła mi ramiączko sukienki. Szybko sięgnęłam dłonią ale moja dłoń zderzyła się ze ścianą. Spojrzałam na niego i poczułam jak jego wargi przylegają mi do ramienia.

- Nie całuj mnie.

- Dlaczego? Przecież widzę , że ci się to podoba.

- Nie podoba mi się poza tym my się nienawidzimy.

- To ,że nasze rodziny się nienawidzą to nie znaczy , że my też musimy.

- Do czego ty dążysz?

Forbidden love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz