Wspomnienie

113 7 2
                                    

kochani to jest przed narodzeniem się Persefony i musiałam dodać moją ulubioną parę, bo jakbym tego nie zrobiła to bym nie była sobą. Następne wspomnienie też będzie z perspektywy Nicolette ale już będzie Percy.

Nicolette

Spojrzałam się na Vinniego, który właśnie bawił się z moimi synami. Jeszcze kilka lat temu nie pomyślałabym, że to właśnie on zostanie ojcem moich dzieci i że teraz będzie bawił się z nimi autkami. Patrzenie na dwie kopie Vinniego i samego jego było takim uroczym obrazkiem, że chciało mi się płakać.

- Mamo, mamo , mamo!- krzyknął Alex i wstał szybko z podłogi.- Gdzie jest mój Zygzak McQueen?

- Na biurku masz , kochanie.

Vinnie był wysokim człowiekiem i nawet nie chcę wiedzieć ile jego mama musiała cierpieć przy porodzie. Dla mnie było męczarnią urodzić pięcio kilogramowego Alexa , Archera i Aidena.

Percy, która jest właśnie w moim brzuchu waży decydowanie mniej od chłopców. Nie męczę się jak męczyłam się przy chłopcach i teraz przynajmniej Vinnie mi nie musi pomagać schodzić po schodach lub wchodzić.

Spojrzałam na Vinniego , który w coś się wsłuchiwał. Nagle zerwał się z dywanu i podszedł do okna.

- Poczekajcie chłopcy , tata zaraz wraca.- powiedział.

Wyminął mnie w drzwiach i szybko pobiegł na dół. Odwróciłam się patrząc jak zbiega po schodach i poszłam za nim. Zobaczyłam jak stoi przy bramie z jakimś mężczyzną i zaczęłam iść w ich kierunku.

- Czego chcesz Ivanov?

- Pablo był u mnie.

Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na Vinniego, który miał taką samą reakcję.

- Wie , że będziecie mieli córkę i chce żeby jego syn ją poślubił.

- Chcieć to sobie może. Moja córka wybierze kogo pokocha i na pewno nie będę jej zmuszał do niczego. Poza tym to jest Pablo i nie zdzierżyłbym tego , gdyby była z moim wrogiem.

- Dlaczego akurat do ciebie z tym poszedł?- zapytałam.

- Pablo też ma córkę i chciał żebym się zgodził na ślub mojego syna z nią. Powiedział , że ty się zgodzisz na to i ujdziesz z życiem albo ja się zgodzę a twoja rodzina umrze.

- Wiesz co , Ivanov? Głupotą byłoby się zgodzenie na to. Pablo próbuje manipulować ale na pewno nie mnie i nawet jeśli chce zabić moją rodzinę to tego nie zrobi, bo to MOJA rodzina.

Spojrzałam na wysokiego bruneta z niebieską plamką na oku poczym znów spojrzałam na mojego Vinniego , który nadal mu coś mówił.

- Jedyne co mogłoby go dobić to jest ślub naszych dzieci.- powiedział Ivanov.

- No chyba coś cię swędzi. Moja córka nie będzie z twoim synem.

- Vinnie , ale przemyśl to przecież to byłby idealny pomysł. Mój Nico i twoja Persefona.

- Nie ma opcji, Ivanov.

Słuchałam tej zawziętej rozmowy i moja biedna nawet nienarodzona córka nie wie , że przed jej narodzinami już są kłótnie.

- Nie przekonasz mnie , Brandon. Moja córka w życiu nie będzie z twoim synem.

- Uszanuje twój wybór. Do zobaczenia ponownie , Vinnie.

Odwróciłam się i zaczęłam iść do domu. Po chwili obok mnie zaczął iść Vinnie i zauważyłam, że odkąd jestem przy nim on się uśmiecha.

Kilka lat temu nie uśmiechał się praktycznie w ogóle a teraz szczerzy się w każdej chwili, gdy mnie zobaczy.

- Kiedy ona w końcu wyjdzie z ciebie?- zapytał a ja się uśmiechnęłam.

Miałam wrażenie, że on bardziej czekał na to kiedy nasza córka się urodzi niż ja.

- Jeszcze trochę.

Nagle poczułam mocne kopnięcie aż się zgięłam. Myślałam, że tylko chłopcy mnie tak mocno kopali ale cofam to. Percy kopie mocnej.

- Ała.- powiedziałam po chwili.- Kurwa.

Vinnie podniósł mnie i zaczął nieść do naszego pokoju. Jebana się wściekła i mnie kopie coraz mocniej.

- Percy, nie ładnie, uspokój się dziewczyno , bo mama zaraz zejdzie.

Po chwili znalazłam się na łóżku a on ustał nade mną. Uśmiechnęłam się do niego i zobaczyłam chłopców jak stoją w progu i się na nas patrzą.

- Przynieść ci coś, zvezda?- zapytał.

- Nie , pójdę sama po herbatę.

- O nie , nie kochana, leż a ja ci przyniosę.

- Nie trzeba , serio Vinnie , pójdę sobie sama.

Usiadłam na łóżku i wstałam trzymając się Vinniego a on na mnie spojrzał poczym pokazał na łóżko.

- Połóż się albo sam cię położę.

Położyłam się na łóżku i zobaczyłam jak biegnie do mnie Rocky. Rocky to jest nasz nowy pies , bo Cloud i Chase umarli. Rok temu Vinnie wziął je na jakieś spotkanie, na którym doszło do strzelaniny i Chase i Cloud zostali postrzeleni. Próbowaliśmy ich ratować ale nie mogliśmy, u Chase'a nabój trafił dosłownie obok serca i były małe szanse na uratowanie go ale weterynarz próbował to wyciągnąć. Gdy, wyciągnął i miał przebudzać go nie udało mu się. Cloud dostała trzema kulkami , jedną miała w kręgosłupie i nie biegała , by już , drugą wzdłuż brzucha a trzecią w nos. Chcieli bronić ale sami zostali zabici.

Pies położył swoje przednie duże łapy na łóżku i zaczął mnie lizać po twarzy na co przyłożyłam dłoń do jego pyszczka.

- Rocky, czy ciebie coś swędzi ? Zejdź z łóżka.

Zobaczyłam jak Vinnie niesie herbatę, która jeszcze parowała, postawił ją na szafce i schylił się żeby pocałować mnie w czoło.

- Wiesz , że nie musisz się ze mną obchodzić jak z jajkiem?

- Ktoś musi o ciebie dbać jak ty dbasz o każdego. Nawet kurwa o psa dbasz lepiej niż o siebie.

- Tato, nie można mówić przekleństw.- usłyszałam Archera.

- Kurcze powiedziałem.- poprawił się a ja się zaśmiałam.

Widziałam jak Vinnie przewrócił oczami na co się uśmiechnęłam.

- Nasze dzieci chyba jeszcze nie wiedzą, że w przyszłości będą wulgarniejsze ode mnie.- powiedział.

- Wiesz o czym teraz marzę?

- O czym , Nicolette?

- O najebaniu się z Rachel.

Forbidden love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz