Rozdział 5

59 6 1
                                    


Weszliśmy do środka, pomieszczenie otaczały wielkie okna przez, które można było patrzeć na pustą przestrzeń obrośniętą różną roślinnością. To właśnie za tymi drzewami czaił się drapieżnik. Będąc za Claire próbowałam dostrzec dinozaura, nigdzie go nie było.

- Z czego zrobiliście tego stwora? - spytałam dalej się przyglądając. Miałam masę pytań, które chciałam zadać koleżance. 

- Podstawowy genom należy do tyranozaura, reszta jest utajniona

 - Nie wiecie jaki to dinozaur - podsunął Grady

Rudowłosa zbyła komentarz Owena i spojrzała się na mnie, po czym zaczęła mówić:

- Laboratorium dostarcza aktywa, a my je prezentujemy, czy możemy opuścić przynętę?

Pytanie zostało skierowane do strażnika, który siedział z boku. Wcześniej nawet go nie zauważyłam. Ubrany był w swój mundur z krawatem. Na głowie miał żółtego koloru kask. Mężczyzna nic nie odpowiedział, tylko nacisnął guzik. Trener raptorów kontynuował konwersację:

- Jak długo to zwierzę tu jest? 

- Całe życie - odpowiedziała bez ogródek ruda

- A czy widziało coś poza tymi murami? - dołączyłam się do rozmowy. Była to dość ważna kwestia

- Nie możemy go wyprowadzać - ucięła

Zza szyby dostrzegłam wielki kawał surowego mięsa, który za pomocą machiny zsuwał się na dół. Na sam ten widok zrobiło mi się nie dobrze. Był to pokarm dla drapieżnika. Przez chwilę trener raptorów mi się przyglądał i niestety chyba zauważył obrzydzenie na mojej twarzy. 

- Tym go karmicie? - wskazał na mięso

Claire spojrzała na niego. Była chyba już lekko na nas zdenerwowana. Według niej zadawaliśmy za dużo pytań.

 - W czym kłopot? - podjęła dyskusję

 - Zwierzęta wychowywane w izolacji bywają upośledzone - odpowiedział

- Raptory rodzą się w niewoli - dalej się wykłócała - Mają rodzeństwo

 - I uczą się zachowań stadnych - dodałam wpatrując się w przyjaciółkę, nie wiem czemu ale czułam, że muszę stanąć po stronie Owena - a to zwierzę wie tylko, że dźwig oznacza jedzenie

- Powinien mieć przyjaciela, kogoś do zabawy - Claire powiedziała z przekąsem i podeszła do Owena 

- To kiepski pomysł - od razu odpowiedział

Przełożona wyjrzała. Zmarszczyła brwi i przyjrzała się terenowi, gdzie grasował dinozaur. Niespodziewanie popukała w szybę na co podskoczyłam. Trochę się tego nie spodziewałam.

 - Gdzie ona jest - wymruczała pod nosem ruda 

- Może poszła do piwnicy albo do salonu - Owen powiedział kpiąco 

- Przed chwilą tutaj była - myślała na głos

Wiewiórka sztywno przeszła przede mną i Owenem i stanęła przy małym telewizorku. Urządzenie było dotykowe. Kobieta wystukała coś w nim a po chwili na kamerach pojawił się widok na teren. Na każdym ekranie pokazywał się czerwony napis. Nigdzie jej nie było. 

- Cholercia - prychnął Grady na co ja zbeształam go wzrokiem. 

Nawet w takim momencie nie mógł opanować się od głupich komentarzy. 

- To nie ma sensu - powiedział strażnik i wepchnął sobie resztkę kanapki, którą przed chwilą jadł do ust - nie otwieraliśmy bramy od kilku tygodni

Postaraj się przeżyć / Owen GradyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz