Rozdział I

179 20 2
                                    


2 lata później


Już jestem gotowa, zaraz wychodzę. Za trzy...dwa...jeden....

- Witam was wszystkich!Wokół mnie rozniósł się wiwat i oklaski turystów. Oczy ludzi były skierowane na moje dwie pociechy. 

Gucio i Edek byli dinozaurami a dokładniej Triceratopsami. Byli dość łagodni jak chodzi o drapieżnika. Dobra ale dość gadania, czas zacząć pokaz!

- Tak jak ćwiczyliśmy - szepnęłam do nich

Gwizdnęłam głośno a zwierzaki pobiegły przed siebie, zaczynając się ścigać. Lekko drżała pod nimi ziemia. Były ciężkie, to mogłam przyznać.

- Do mnie! - krzyknęłamChłopaki od razu zawrócili i ustawili się po obu moich stronach.

 Powoli pochyliłam się do przodu dając tym samym znak pozostałym, by się pokłonili przed publicznością. Udało się! Ponownie rozległy się brawa i wrzaski. Nie wiem jakim cudem ale do dziś ten rodzaj dinozaura wzbudza niemałe emocje u ludzi.

                                                                     *     *     *

Po występie dosłownie padłam wyczerpana w mojej przyczepie. Już nawet nie zwracałam uwagi na moje przepocone ubrania, póki ktoś nie zapukał do drzwi. Zirytowana podniosłam się z kanapy i poszłam otworzyć. Miałam już nawrzeszczeć na osobę, która zakłóciła mój święty spokój, gdy w porę się opanowałam. Przed przyczepą stała moja przełożona. Była wysoką i szczupłą kobietą o zielonych oczach. Z daleka rzucał się w oczy jej kolor włosów, był rudy.- Dzień dobry, Pani A...

- Wystarczy Alice - podsunęłam. Nie lubiłam jak ktoś mówił do mnie "Pani", czy wyglądam na taką starą?

- Tak Alice, czy mogę wejść? - spytała

- Pewnie, zapraszam. Posadziłam kobietę na kanapie, na jedynym miejscu wolnym od jakichkolwiek gratów. Swoją drogą naprawdę powinnam tu posprzątać. Na szczęście Claire zdawała się na to nie patrzeć.

- Chciałam pogratulować ci pokazu, był świetny! Mój humor od razu się polepszył, nie spodziewałam się takich słów od niej. Na mojej twarzy wyrósł ogromny banan szczęścia.- Dziękuję, w końcu to moja specjalność! Widząc jej minę doszłam do wniosku, że coś było na rzeczy. Nie przyszła mi tylko pogratulować, to było pewne.

- O co chodzi? Rudo włosa widząc, że mnie nie oszuka odparła:- Chce żebyś kogoś poznała....


Tak właśnie skończyłam w jej szarym jeepie. Po prostu nie wiem jak dałam się na to namówić, mam nadzieję, że nie pożałuję.

- Gdzie jedziemy? - spytałam wyglądając przez okno auta.

- Do wybiegu dla raptorów - odpowiedziała nie spuszczając wzroku z ulicy. Wybieg dla raptorów... Raptory jedne z najniebezpieczniejszych dinozaurów. Sądzę, że mało osób się tam zapuszcza.

Chwilę później z piaskowej dróżki wjechałyśmy na kamienistą, a przed nami wznosiła się dużych rozmiarów budowla. Gdy samochód się zatrzymał od razu wysiadłam. Oczywiście musiałam obejrzeć nowe dinozaury. 

- To idziemy? - spytałam

Obejrzałam się za siebie ale samochód wraz z rudą zniknęli. Ja nie mogę co za.... Moje myśli przerwało chrząknięcie. Przede mną stał mężczyzna o ciemnej skórze. 

- Yhm dzień dobry - odezwałam się nie pewnie

- Cześć, ty musisz być Alice, chodź za mną

Nie mając nic innego do roboty zrobiłam to co kazał. Chociaż  w głębi serca byłam ciekawa co znajduję się za bramą ochronną. 

- Tak w ogóle jestem Barry, jeden z trenerów Welociraptorów - przedstawił się kiedy byliśmy już na miejscu 

- Miło mi, ja jestem Alice trenerka...

- Triceratopsów, wiem wiem 

Powiem, że nieco mnie zdziwił. Nie spodziewałam się, że ktoś jeszcze o mnie wie. W dodatku na moje pokazy nie przychodzą ogromne tłumy ludzi. Nie jestem rozpoznawalna w Parku Jurajskim. Jak zawsze za dużo myślę. 

Staliśmy przy ogrodzonej bramce. Na środku placu usłyszałam skrzek i kłapnięcie zębami. To musiały być raptory. Barry widząc jak moje oczy się zaświeciły spytał z uśmiechem:

- Chodź, wejdziemy wyżej żebyś miała lepszy widok

Od razu się na to zgodziłam. Powoli wchodziliśmy stopień po stopniu i stanęliśmy przy balustradzie. Miał rację, stąd widać dużo lepiej. Trochę dalej od nas stał człowiek i coś wykrzykiwał.

- Obserwuj - szepnął mój nowo poznany znajomy

W dole ujrzałam biegnące cztery stworzenia. Może i nie należały do dużych ale wiedziałam, że to groźny zabójca. Po dłuższej obserwacji zauważyłam, że jego nogi są trójpalczaste, tak samo jak dłoń. W pewnym momencie dinozaury zatrzymały się.


- Ej patrzcie na mnie! - krzyknął facet będący blisko nas, a one faktycznie się na niego spojrzały, prócz jednego- Blue uważaj! - zaklikał kilka razy w przycisk -Charlie nie urządzaj scen - zwrócił się do jednego, który mu " odpyskował"- Delta uspokój się! - Każdy ze stworzeń był skierowany do niego i tylko czekał na dalsze rozkazy - Świetnie, teraz.. ruszamy - przeszedł kawałek po moście a raptory za nim niczym grzeczne, potulne pieski - Stać! - krzyknął i wystawił rękę - Wspaniale! Bardzo dobrze - pochwalił podopiecznych. Poklikał kilka razy i sięgnął do wiaderka zaczepionego na metalu - Widzisz Chalie? - wołając do niej rzucił jej martwego szczura - Następnie Echo, Delta - mówiąc to rzucał im przysmaki - Blue - zawołał na co zwierzę odpowiedziało po swojemu - to dla ciebie - rzucił a ona przełknęła go całego. 


Z ogromnym podziwem się temu przyglądałam, raptory musiały go zaakceptować  i tolerować. Było to niesamowite, sama nie miałam aż tak dobrych relacji z Guciem i Edkiem. 

- Stać! - wystawił rękę przed siebie po czym lekko ją podniósł - patrzymy w górę.. poszły! - opuścił dłoń a one wystartowały. 

Uśmiechnięty Barry zostawił mnie i podszedł do nieznajomego. Objął go i poklepał po plecach.

- W końcu ci się udało! - ostatecznie przybił z nim jeszcze piątkę 

Ciemno skóry szepnął coś drugiemu trenerowi a ten odwrócił się w moją stronę. Nasze spojrzenia się spotkały.






Kolejny rozdział za mną. Jak się wam podobało? Za 10 gwiazdek pojawi się kolejny rozdział!

Postaraj się przeżyć / Owen GradyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz