Pov. Luna
Wzięłam swoją lemoniadę z miętą i malinami, i poszłam dołączyć do Kate, która już od kilku minut siedziała na tarasie. Wcześniej bałam się do niej iść, bo nie wiem czemu, ale znowu jest w jakimś złym humorze. Mam tylko nadzieję, że to nie na mnie jest obrażona.
- Ej Kate, mam z tobą ważna sprawę do obgadania. - Blondynka od razu odłożyła teflon i spojrzała na mnie z powagą. Uff, czyli jestem bezpieczna. - Bo Jaden, tak jakby... zaprosił mnie na film w plenerowym kinie. I zastanawiam się....- od razu przerwał mi głośny pisk niebieskookiej. Mogłam się spodziewać.
- OMG pierwsza randka z Jadenem! I to pod gwiazdami, jak romantycznie. Muszę Ci wybrać outfit, żeby mu szczeka opadła na Twój widok!
- Nie no, to nie jest randka. Bez przesady. - Na serio tak tego nie widzę, ale ona jest już zdecydowana na swoją wersję. - Poza tym chciałam spytać, czy się nie dołączysz.
- Luna! Czy ty właśnie zapraszasz mnie na randkę z tobą i Jadenem?! Odbiło ci?!
- To nie randka! Jesteśmy kumplami, i z tobą też, więc nie widzę problemu. - przewróciła teatralnie oczami - Poza tym sama nie dam rady. Będę się strasznie krępować i pewnie się do niego w ogóle nie odezwę. Potrzebuję wsparcia.
- No dobra, ale gwarantuję Ci, że on nie będzie z tego zadowolony.
Pov. Jaden
- Słyszałem, że zabierasz dzisiaj dziewczyny na jakiś film? - Zapytał Ash, dołączając do mnie na kanapie w salonie. O czym on gada?
- Co? Jak to dziewczyny? - teraz to i on jest zdziwiony. - Zapraszałem Lunę... To miał być romantyczny wieczór.... Jezu, czy Kate zawsze musi się wszędzie wpraszać? - Zwykle potrafię przymknąć na to oko, ale tym razem przegięła.
- Wiesz jaka ona jest - zaśmiał się blondyn. - Może następnym razem ci się uda.
Rozmowę przerwał nam wkurzony Nate, przekraczający próg domu.
- Musicie mi pomóc ukraść kota sąsiadom. - Powiedział zdeterminowany. On nie jest normalny, ale przynajmniej nie jest nudno.
- O czym ty gadasz?! - Ash wydaje się nie podzielać mojej sympatii do szalonego bruneta.
- Wyjąłem mu właśnie czwartego kleszcza! Te skurwysyny w ogóle o niego nie dbają. Nawet na śniadanie przychodzi do mnie, kiedy rano jaram... Dałem mu na imię Benio.
Pov. Kate
- Ale i tak nie pozwolę ci pójść w byle czym! - powiedziałam i od razu ruszyłam w stronę szafy, którą dziele z Luną, nie zwracając uwagi na jej przewracanie oczami. - Bez dyskusji! Będziesz piękna!
Oczywiście miała bardzo dużo wymagań do swojego outfitu, ale wreszcie udało nam się dojść do kompromisu. Postawiłam na czarny kapelusz z duzym rondem, skórzaną kurtkę, klasyczne jeansowe shorty i rajstopy, oraz biały crop top (żeby chociaż trochę ciałka pokazać). Z biżuterii dała się namówić, tylko na niewielki choker, ale w zamian mogę zrobić jej delikatny makijaż! Jej!
Gotowe zeszłyśmy na dół, gdzie na kanapie znalazlysmy siedzącego Jadena. Nathan i Ash gdzieś zaginęli, ale w tym momencie jestem skupiona na mojej misji, nie mogę się przejmować tymi głupkami. Wyruszyliśmy w drogę czarnym pick-upem Jadena. Z tyłu, na fotelu obok mnie leżały jakieś torby, a oprocz tego panowal tu dziwny porzadek. Po 20 minutach drogi, zaparkowaliśmy na wzgórzu pomiędzy innymi samochodami z zakochanymi parami. Czuję się nieswojo.
- Idę kupić karmelowy popcorn. - powiedziałam i nie czekając na odpowiedź, szybko odeszłam w stronę stoiska.
Stałam w kolejce chyba z 20 minut, gdy nagle w oczy rzuciła mi się ta pinda z galerii. Tym razem już nie nosiła bluzy Nate'a, ale wszędzie rozpoznam te jej wychudzone długie nogi. O nie kochana, mi chłopaka odbijesz! Muszę sobie z nią porozmawiać, ale najpierw upewnię się, że Nate nie będzie tego widział. Nie chcę, żeby sobie pomyślał, ze mi zależy. Chyba to nie będzie nic złego, jak za nią pójdę i dowiem się wszystkiego z pierwszej ręki. Madame Irina ma rację, muszę poznać ich sekret.
CZYTASZ
Przyjaciel Twojego Brata
RomanceSiemka, nazywam się Luna Brown. To miały być najlepsze wakacje w moim życiu, ale nic nigdy nie układa się tak jak powinno. Miałyśmy lecieć z Kate na Karaiby, a zamiast tego rodzice kazali naszym braciom nas niańczyć w jakiejś dziurze na Florydzie.