jutro pierwszy mecz gramy a i tak wszystko przegramy

93 9 86
                                    

Pov Szczęsny

Właśnie siedziałem w samolocie, który miał lecieć prosto do Dortmundu. Znaczy się nie wiem czy aby na pewno tam leci, ale Robert tak mówił, więc tak ma być. Zająłem miejsce od okna, a obok był, na moje nieszczęście, Bielik. Nikt go nie chciał koło siebie, a że ja jako ostatni wszedłem na pokład, to zostałem zmuszony dzielić z nim miejsca. Pewnie was zastanawia, dlaczego siedzenie z Krystianem jest takie chujowe. Już wam mówię. Bielik to pierdolony pedał i zboczeniec. Dobra rozumiem, że ja co chwilę gadam dwuznaczne teksty, ale przynajmniej nie dotykam ludzi wbrew ich woli. Jakby co nie wliczamy do tego Krychowiaka, bo on to mi pozwala na wszystko. Dobra nie pozwala, ale ja sam sobie pozwalam i to wstarczy.

- Ja kurwa nie wiem jak Janek wytrzymuje z tobą w jednym pokoju - stwierdziłem, gdy chłopak trzymał rękę na moim udzie i przeglądał tiktoka.

- A jemu to akurat nie przeszkadza - odparł - PRAWDA JANEK? - krzyknął na połowę samolotu, żeby jego przyjaciel go usłyszał.

- NIE WIEM O CO CHODZI, ALE TAK PRAWDA - odpowiedział Bednarek.

- Ej byłeś kiedyś w związku z chłopakiem? - spytał po chwili.

- Jesteś kurwa głupi i daj mi już spokój - mówiąc to strąciłem jego dłoń.

- A gdybyś był dziwką, chyba że jesteś a ja o tym nie wiem, to ile byś brał za godzinę? - zmienił temat.

- Co to są w ogóle za pytania?! Na kole fortuny je losowałeś czy jak? Nie będę odpowiadał na żadne twoje idiotyczne zagadnienia - obraziłem się - nie mów nawet nic do mnie przez resztę czasu.

- Aha niemiło - uśmiech zszedł mu z twarzy.

- Bo tak miało być - odgryzłem się - boże ile jeszcze do tych pierdolonych Niemiec! - moje załamanie w głosie można było słyszeć z kilometra.

- Tak ogólnie to już przekroczyliśmy granicę i jeszcze jakieś czterdzieści minut - odezwał się Świderski.

- Czyli przez czterdzieści minut ani słowa mam od ciebie nie słyszeć i masz mnie nie dotykać - uświadomiłem Krystianowi - inaczej powiem Jankowi, że uważasz, że ma okropne włosy i będziesz musiał mu się tłumaczyć.

- Nawet się nie waż - przestraszył się - przecież jak ktoś go krytykuje to on potem obraża się na cały świat i to jest cud jak mu przejdzie po tygodniu.

- Wiem, dlatego od teraz nic nie mówisz - skończyłem rozmowę i założyłem słuchawki, żeby jeszcze bardziej nie słyszeć potencjalnych słów Krystka. Odpaliłem sobie pakistańskie disco i zamknąłem oczy, co miało na celu nie widzenie tego oto osobnika obok mnie.

***

- Wstawaj, idziemy - obudził mnie głos Grześka i uderzenie w ramię. Szybko wstałem chowając słuchawki, na których leciała jakaś randomowa piosenka Malika Montany i wyszedłem wraz z Krychowiakiem.

- To teraz gdzie? - spytał Kiwior, gdy wszyscy znajdowaliśmy się przed wyjściem z lostniska.

- No jak to gdzie? Do hotelu! Za mną - machnął ręką i poszliśmy jego śladami - jak ja dawno tu nie byłem, znam każdy zakątek Dortmundu, tutaj na przykład taki jeden patus spuścił wpierdol Reusowi i musieliśmy uciekać przed jego gangiem. Tam za to Hummels zawsze kupował sobie kawę, której nie dało się pić i mimo moich starań przekonania go do innej, nic z tego nie wyszło. O a tam Piszczek z Błaszczykowskim się całowali pod tym murem z graffiti o ćpaniu.

- Bardzo romantyczne miejsce - Damian prychnął pod nosem.

- A żebyś wiedział - odrzekł Lewy i kontynuował opowiadanie - o widzicie to drzewo? Raz jak mnie pitbull gonił taki przerośnięty to na nie wskoczyłem i ktoś to nagrał, a potem latało to po internecie. Tam za to w tej cukierni tak zajebiste gofry z kurczakiem sprzedają, że o chuj.

Świat reprezentacji PolskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz