Pov Kiwior
Po nocy spędzonej u tej szamanki uciekliśmy stamtąd o piątej rano, ponieważ Piotrka ugryzł jeden z tych szczurów i powiedział, że on nie ma zamiaru dłużej tutaj siedzieć. Na szczęście wszyscy w hotelu jeszcze spali, więc mogliśmy bezpiecznie wrócić do pokojów.
- Wojtek? - zdziwiłem się, gdy po piętnastu minutach wszedł do nas Szczęsny - co ty tu robisz? Myślałem, że śpisz.
- Mieszkam kurwa dosłownie obok was i ty myślałeś, że nie usłyszę jak Zielu wypierdala się na schodach? - bramkarz po cichu zamknął za sobą drzwi i usiadł obok mnie na łóżku - mam do ciebie taką sprawę.
- Ej! A ja to co?! - oburzył się Zieliński.
- Dobra no to mam do was sprawę - sprostował - jak gadaliśmy wtedy, no wiesz kiedy o wiesz kim, to obserwowałem ich przez ten cały czas, gdy wy gdzieś zniknęliście i powiem ci, że nic nie wskazuje na to, że są razem.
- Ale kto jest razem?! Czy ktoś mi powie o kogo chodzi?! - Piotrek nic nie rozumiał.
- O ciebie i tę twoją Helenkę, wiesz? - odparł Szczena - o Arka i Dusana. Mam pomysł.
- Już się boję - przerwałem mu nie wiedząc, co wymyślił.
- Musimy jakoś ich podpuścić, żeby powiedzieli, że kręcą ze sobą, ale nie aż tak bardzo, żeby nam to wprost powiedzieli, tylko tak trochę, rozumiesz? - wyjaśnił.
- Ni chuja - pokręciłem głową.
- Trzeba zastosować taką taktykę, żeby nam powiedzieli, co ich łączy - powiedział już nieco bardziej zrozumiale - wydaje mi się, że łatwiej będzie z Milikiem, bo Dusan po pierwsze nie jest jakiś chętny do rozmów, a po drugie na pewno nie znami.
- A po trzecie, to on nawet nie wygląda jakby był nim zainteresowany - dodał Zielu.
- Ej, a jest to możliwe, że Arek poszedł po porady miłosne do Krychy? - oświeciło mnie.
- Ty to kurwa jesteś genialny! - krzyknął uradowany Wojtek - muszę jakoś przekupić Grześka piwem, żeby mi coś powiedział na ich temat.
- Dobra to ty już masz zajęcie. A co z nami? - zapytałem.
- Jeden z was pójdzie pogadać z Areczkiem, a drugi z tym Vlahoviciem. Nie wiem na kole fortuny sobie wylosujcie czy coś. Ja lecę do sklepu po czteropak Okocimiu - dwumetrowy wieżowiec wstał i wszedł. Tyle my go widzieli.
- Zaklepuję Milika! - Piotrek klasnął w ręce.
- Nie no zajebiście - westchnąłem - jak ja mam z nim porozmawiać? On wygląda jakby miał mi wpierdolić! Boję się do niego iść!
- To masz problem - chłopak wzruszył ramionami - powodzenia życzę w dowiedzeniu się czegoś.
Jak ja mam w ogóle zacząć z nim gadać? "Hej, jesteś może w związku z Milikiem?". No nie wydaje mi się. On nawet mnie nie weźmie na poważnie lub od razu wypierdoli. Tutaj trzeba jakimś podstępem. Tylko jakim?
Gdy wybiła dziesiąta prawie wszyscy się obudzili, a ja nadal nie wiedziałem, co mam robić. Tak czy inaczej udałem się pod pokój Serba. Wziąłem głęboki wdech i zapukałem do środka.
- Co cię tu sprowadza o tej godzinie? - otworzył mi kompletnie zaspany Dusan.
- Jest może Arek? - spytałem dobrze wiedząc, że ten gra w karty z Lewym i Damianem, bo minąłem ich idąc korytarzem.
- Nie ma. Poszedł gdzieś, a o co chodzi? - zapytał zgodnie z moim planem.
- A bo Sandra go szuka. Dzwoniła do mnie, bo on nie odbiera - skłamałem, ponieważ żadna Sandra nawet nie istnieje, ale nie miałem innego pomysłu.
- Sandra? Jaka Sandra? - Vlahović widocznie się tym przejął.
- A taka jedna - machnąłem ręką, bo brakło mi wymówek.
- No ale kto to jest? Jakaś jego kuzynka? Koleżanka? Dziewczyna? - dopytywał, a ostatnie słowo powiedział jakby od niechcenia.
- No możliwe, że kręcą ze sobą, ale nie wiem - odrzekłem.
- Jak to kręcą ze sobą? - mężczyzna wkurwił się jak nigdy - od kiedy? Z resztą dobra wypierdalaj mi z pokoju! Ciebie tu nawet nie powinno być! Tamten chuj też niech nie wraca!
Po tych słowach zamknął mi drzwi przed nosem. Kurwa chciałem tylko zobaczyć, czy będzie o niego zazdrosny, a tu takie dramy się porobiły. Wojtek w co ty mnie wciągnąłeś?
Kiedy wróciłem do pokoju zauważyłem Piotrka leżącego na łóżku.
- I powiedział ci coś? - spytałem zawiedziony swoją nieudaną misją.
- Kto? - oderwał wzrok od komórki.
- No jak to kto? Arek kurwa! - krzyknąłem nie dowierzając w jego głupotę.
- Do chuja Dybali zapomniałem! Zacząłem oglądać jak jacyś Hindusi budują dom z patyków i błota, przez co wyleciało mi to z głowy - Zieliński uderzył się w czoło. Nagle do środka wszedł Szczęsny.
- Okazało się, że Milika nie było na terapii u Krysi i tylko wydałem kasę na piwo. Chyba, że był, ale są w zmowie i Grzesiek ma jakąś tajemnicę spowiedzi, dlatego nic mi nie powie - oznajmił rzucając się na moje łóżko - może wy dowiedzieliście się czegoś.
- Ziela to ty nawet nie pytaj, bo dupy z pokoju nie ruszył, a ja...jakby to delikatnie powiedzieć...zjebałem wszystko - wyjaśniłem.
- Jak to zjebałeś? Miałeś kurwa jedno zadanie! - bramkarz momentalnie się podniósł.
- Wymyśliłem jakąś historyjkę o jakiejś Sandrze i że niby kręcą ze sobą, a on się wkurwił i zamknął mi drzwi przed nosem - opowiedziałem sytuację sprzed chwili.
- Mówiąc ci, że masz zobaczyć czy będzie zazdrosny, gdy wspomnisz o Arku, nie miałem na myśli stwarzania mu nieistniejącej dziewczyny! Czy ty kurwa postradałeś zmysły?! Przecież jak on powie o tym Milikowi, to mamy przejebane! - wydarł się Szczęsny.
- Ale to był twój pomysł! - starałem się jakoś obronić.
- Pomysł był dobry, ale wykonawca chujowy - odezwał się Piotrek wciąż oglądający tych swoich Indianinów.
- Ty to lepiej się zamknij - uciszyłem go - na mnie mówisz, jak swojego zadania nie zrobiłeś, a jako pierwszy zaklepałeś sobie Arka.
- I nie robiąc nic, narobiłem mniej szkód niż ty - odparł, a ja byłem blisko wpierdolenia mu.
- Co my teraz zrobimy? - spytałem patrząc na dwójkę tych debili.
- Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest to, że Dusan powie to wszystko Milikowi, który zaprzeczy, a potem się dowie, że to ty wygadywałeś takie rzeczy i przyleci ci wpierdolić, a ty powiesz, że to był mój pomysł i wtedy obydwaj na tym ucierpimy - stwierdził Szczena - więc albo stąd spierdalamy, albo musimy się przygotować na konfrontację z tym wściekłym jeleniem.
- Możemy spierdalać, ale byleby nie do tej szamanki ze szczurami - wtrącił się Zielu.
- Szamanów to ty aktualnie oglądasz na telefonie, więc myślę, że byście się dogadali - odparłem - to ja zjebałem, więc muszę też to jakoś naprawić. Ewentualnie skończę sprzedany jakimś arabom na czarny rynek w Mołdawii.
- Jak chcesz. Mnie tutaj nie było jak coś. Adios! - Wojtek uciekł z pokoju i pewnie poszedł snuć się po mieście do później nocy, żeby tamci go nie zobaczyli.
- Idziesz z nim, czy zostajesz? - zwróciłem się do Piotrka.
- Cicho być! Właśnie dach z bambusów robią! - chłopak skupił się na ekranie komórki, jakby co najmniej dawali tam tutorial, jak stać się człowiekiem sukcesu w pięć minut.

CZYTASZ
Świat reprezentacji Polski
Kısa HikayeSytuacja dzieje się podczas wymyślonego euro 2024 ⚠️cringe i gay alert⚠️ Shipy: •Szczęsny x Chiesa •Milik x Vlahović •Kiwior x Zieliński