- Gol! Drużyna szkoły geniuszy zdobywa pierwszy punkt! – zawołał komentator meczu Charlie Horse.
Cornelia dalej nie mogła zrozumieć jak to się stało, że przebili specjalny ruch Sama. Może jednak nie doceniła drużyny geniuszy? Może faktycznie nie są tylko wybitni w dziedzinie nauki? Zacisnęła swoje dłonie w pięści z zdenerwowania, przecież to tylko jedna bramka! Odrobią straty i wygrają! A przynajmniej miała taką nadzieje. Widziała jak Arion mówi do bramkarza słowa pocieszenia, że razem z JP nie dopuszczą więcej do ponownej próby strzelenia gola przez przeciwników. Rudowłosa uśmiechnęła się na ten widok.
Wstała z ławki po czym najgłośniej jak umiała zaczęła wołać do drużyny.
- To tylko jeden gol! Odrobicie to!
Nie miała pojęcia, że na boisku jeden z zawodników Raimon'a próbuje zignorować jej wołania. Kaiser kątem oka spojrzał na rudowłosą, po czym jego brwi ściągnęły się niżej. Ona przecież nie wiedziała jeszcze o ustawianych wynikach, tak samo jak Arion oraz JP. Cała trójka nie wiedziała co on oraz pozostała ósemka musi wewnętrznie przechodzić gdy grają w udawaną piłkę nożną. Oni jeszcze nie wiedzą, że ten mecz jest już przesądzony.
Raimon dzisiaj ma przegrać trzy do zera.
- Kaiser – ciemnooki podniósł głowę w stronę kapitana Riccardo. – skup się na grze.
Niebieskowłosy tylko cicho westchnął do siebie.
- I tak mamy przegrać, więc po co się starać, kapitanie? – zapytał brązowookiego po czym wrócił na swoją pozycję.
***
Gra została wznowiona z połowy Raimon'a, jednak piłka została niemalże natychmiastowo przejęta przez geniuszy. Kiedy piłka miała być podana do zawodnika, nazwanego Mocartem, JP pięknie przejął piłkę w powietrzu. Lapin podał do kapitana, jednak jeden z zawodników drużyny przeciwnej odebrał mu piłkę. Wtedy Cornelia zaczęła się głębiej zastanawiać nad tym co się dzieje na boisku, jej koledzy z drużyny zachowywali się dziwnie, tak jakby nawet nie zależało im na wygranej. Ale dlaczego?
- Co się z nimi dzieje? – zastanawiała się w myślach, po czym uważniej zaczęła się przyglądać akcjom jakie Raimon robi. – to tak jakby coś ich blokowało przed graniem, Arion i JP zachowują się normalnie, ale co z pozostałymi?
Znów jeden z zawodników drużyny geniuszy szykował się do oddania strzału na bramkę, użył swojego specjalnego ruchu nazwanego Optymalna Trajektoria, Samguk w tym czasie szykował się do obrony swoim Zapalnym Przechwytem. Rudowłosa wtedy zaczęła gorączkowo w myślach mu dopingować by udało mu się obronić ten strzał, jednak piłka wpadła do siatki. Geniusze zdobyli drugi punkt, a Cornelia dostrzegła coś dziwnego, sam fakt, że to zauważyła zaniepokoił ją.
- Sam mógł bezproblemowo to zatrzymać, – mówiła do siebie cicho, a jej oczy rozszerzyły się z szoku. – ale gdy bronił, odchylił nadgarstek do tyłu przez co bezproblemowo piłka wpadła do siatki. Czy to możliwe, by Sam specjalnie przepuścił ten jak i poprzedni strzał?
Stojący koło niej Victor roześmiał się głośno, zwracając przy tym uwagę piwnookiej dziewczyny.
- Wreszcie zrozumiałaś? – zapytał a jego pomarańczowe oczy zwróciły się w jej stronę.
- Victor, ty wiesz dlaczego nasi koledzy z drużyny się tak dziwnie dzisiaj zachowują? – nie odpowiedziała na wcześniejsze pytanie zadane przez Blade'a, a jej wzrok stawał się coraz bardziej niespokojny.
Victor odwrócił głowę w stronę boiska, zamknął oczy po czym uśmiechnął się do siebie a w Cornelii oprócz niepokoju, zaczęła rosnąć również irytacja względem granatowłosego. Chciała się dowiedzieć co jest nie tak, a Victor najwidoczniej wiedział doskonale czemu zawodnicy ich drużyny zachowują się tak a nie inaczej. Wstała z ławki po czym chwyciła wyższego od siebie chłopaka za czerwoną koszulkę i pociągnęła w dół. Victora to nie ruszyło, uchylił tylko jedną powiekę by spojrzeć na rudowłosą.

CZYTASZ
Wąż i Marchewka |Michael Ballzack/ Kaiser|
Fanfiction- Dlaczego stanąłeś w mojej obronie? - zapytała kiedy się uspokoiła. - Bo brzydzi mnie znęcanie się nad innymi. - powiedział bez ogródek. - Ale moje nazwisko... - nie skończyła bo niebieskowłosy jej przerwał. - Co z tego? To że masz nazwisko po taci...