Rozdział 8

159 10 10
                                    

Obudziłam się na kanapie o 7:30. Wyjątkowo wyspana jak nigdy. Za wygodnie to tu nie było, ale dało się przeżyć. Spojrzałam przez okno i ujrzałam przepiękny widok. Słoneczko świeciło swoimi promieniami, ptaszki latały i ćwierkotały, no jak w raju. W końcu czuje Vibe lata.

Stwierdziłam, że przecież mamy nagrywki na 9, to mogę sobie jeszce poleżeć. Wzialam telefon i zaczęłam przeglądać Instagrama. Weszłam w zakładkę "oznaczenia" i zaczęłam przeglądać relację fanów.

No nie powiem, że się nie wzruszyłam bo łezka w oku się zakręciła. Na jednej ralecji, dziewczynka napisała do mnie bardzo długa wiadomość. O tym jak jej pomogłam wyjść z gorszego okresu i sprawiam jej codziennie uśmiech.

Polubiłam kilka relacji i wyszłam z zakładki. Pomyślałam, że to jest ten moment żeby poprzeglądać dm. Było ich mnóstwo. Kilka sobie przeczytałam i wyszłam z ig.

Zanim się obejrzałam wybiła godzina 8. Szybkim krokiem zerwałam się z łóżka i pokierował się w stronę mojego pokoju.

Dziś postanowiłam ubrać zwyczajne jeansowe, krótkie spodenki i do tego top z genzie store. Usiadłam przy toaletce i zaczęłam się malować. Dzisiaj postawiłam na różową kreskę z srebrnymi wstawkami. Skromnie mówiac uważam, że ten makijaż wyszedł mi całkiem nieźle.

Weszłam jeszcze tylko szybko do łazienki i byłam całkowicie gotowa na nagrywki.

Genziaki przyjechali do domu G i Natalka nam powiedziała co dziś nagrywaliśmy.

Nagraliśmy dwa odcinki i w sumie mieliśmy wolne. Z dziewczynami umówiłyśmy się na szybką kawę, wiecie nadrobię różnych ploteczek i newsów. Hania zaczęła:

-Julitkaa, ty w końcu nam nie powiedziałaś co sie stało z tym chłoptasiem co ci się podobał, gadaj, powiedziałaś mu o tym co czujesz i czy my możemy się dowiedzieć kto jest tym królewiczem na białym koniu?- powiedziała radośnie.

-No właśnie kochana, zamieniamy się w słuch- dodała Wika.

-No wiecie-zaczęłam- może mu powiedziałam, może nie dowiecie się w swoim czasie.

w tym samym czasie zadzwonił mój telefon. Był to Przemek. Przerwałam rozmowy z dziewczynami i odebrałam. Dopytywał tylko o jakieś dane osobowe do biletów na lot.Zanim się obejrzałam wybiła godzina 14. Przypomniałam sobie,że umówiłam się z Patrykiem. Szybko pożegnałam się z dziewczynami i kierowałam się w stronę domu.

Przebrałam się z mojego stroju na krótką, jasnoróżową spódniczkę a do tego trochę ciemniejsze body. Zaplotłam włosy w dwa luźne warkocze. Dodałam jakąś biżuterie i byłam gotowa.

Umówiłam się na godzinę 17. Teraz dochodziła 16:30 więc miałam pół godzinki luzu. Stwierdziłam, że jeśli to piknik to skoczę szybko do sklepu po jakieś rzeczy.

Jak wyszłam z pokoju to oczywiście nie obyło się bez pytań o zmianę stroju.

Na moje nieszczęście akurat przechodził tędy Michu. Przyspieszyłam krok.

-Dokąd tak pędzisz piękna gazelo?-zapytał z tym swoim harakterystycznym uśmieszkiem.

Odwróciłam się i zobaczyłam jak się szczerzy.

-Tak się składa, że do sklepu, chcesz coś?-zapytał niechętnie.

-Mógłbym coca cole? Dzięki:)

Nie zdąrzylam nic odpowiedzieć, a ten odszedł.

Wyszłam z domu, na szczęście w drodze do wyjścia nikt inny mnie nie widział. Taka Mają lub Olek zaczęliby zadawać mnóstwo pytań.

Weszłam do pierwszego lepszego spożywczaka i wzięłam jakieś przekąski. Gdy stałam w kolejce do kasy przypomniało mi się o coli dla Micha.

(nie) idealna paraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz