I appreciate you

60 5 0
                                    

Aziaphale wiedział, że do drugiego przyjścia nie zostało wiele czasu. Wiedział też, że sam nie da sobie rady. Potrzebował pomocy, ale nie byle kogo. Potrzebował Crowleya.

Przez ostatni tydzień wiele razy myślał, aby rzucić wszystko i wrócić do demona. Powiedzieć, że chcę z nim uciec. Powiedzieć jak bardzo go kocha... Ale, czy nie było już aby za późno?

Mimo wszystko postawił wszystko na jedną kartę i właśnie dlatego stał pod mieszkaniem przyjaciele lub teraz już byłego przyjaciela... - powiedział w myślach.

Po około 10 minutach stania, zdecydował się w końcu wykonać jakikolwiek ruch. Zapukał więc trzykrotnie.
Szczerze? Nie spodziewał się żadnej reakcji, ale ku jego zdziwieniu drzwi lekko się uchyliły, a w nich stał, na pierwszy rzut oka, skacowany demon.

- Crowley...

- Najwyższy archanioł Aziraphale. – odparł sarkastycznie – Czego chcesz?

- Ja... - zawahał się na chwilę. – Chciałem prosić o pomoc. Twoją pomoc. Muszę znaleźć jedną książkę – dodał ciszej.

- Po co ci ja, archaniele?

- Bez ciebie sobie nie poradzę, wiesz o tym...

Anioł wiedział, że powinien zachować spokój, jeżeli nie chcę zakończyć tej rozmowy kłótnią.

- A mimo to odszedłeś.

- Chciałem aby nasze życie było lepsze! Żebyśmy mogli być nami! - warknął trochę za ostro.

- Więc lepiej być z tymi dupkami, niż być sobą?! Wszystko przekreśliłeś!

- Chce tylko aby ten świat był lepszy!

- I gdzie w tym ja?!

- Przy mnie, jak zawsze... - odpowiedział, ściszając ton.

- Jakoś tego nie widzę!

- Crowley...

- Nie, dość tego. Jeżeli mam ci pomóc to to zrobię. Byle tylko więcej cię nie widzieć. – Odparł zakładając okulary. – jedziemy do antykwariatu.

- Witaj Muriel! – przywitał się Aziraphale na wejściu.

- Aziraphale! Znaczy, Najwyższy archaniele - szybko się zreflektowała - co tu robisz?

- ja... emm... no cóż...

Crowley przewrócił oczami.

- Szykuje się na przyjście. A ten tu archanioł – pokazał głową na Aziraphaela – ma wszystko przygotować, a najlepiej mu się pracuje wśród książek.

- Dokładnie, więc tymczasowo możesz wrócić do Nieba. – odpowiedział szybko anioł.

- och... rozumiem, a co miałabym robić w niebie? – zapytała Muriel.

- Możesz... - zawiesił się na chwilę – uporządkować wszystkie książki.

- Oczywiście! – odpowiedziała i po chwili już jej nie było

Aziraphale podszedł do regału i zaczął szukać.
- Przepowiednia Św. Jana... - zaczął przeszukiwać wszystkie półki – Nie mam pojęcia gdzie co leży! - stwierdził zirytowany.

Crowley prychnął.

- Ty nie wiesz gdzie co leży? Mam uwierzyć, że Muriel, przez tydzień, wszystko poprzekładała?

- Nie ona! Jim... znaczy Gabriel! Pozwoliłem mu, byle by nie ruszał się stąd.

Demon parsknął śmiechem.

Ineffable Story [Good Omens Oneshot]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz