Flowers

52 4 0
                                    

Głośny trzask drzwi do antykwariatu sprawił, że zarówno Crowley jak i Aziraphale poderwali się z miejsca, i wybiegli z zaplecza.

Przed drzwiami stały dwa wyjątkowo brzydko wyglądające demony. Od razu gdy zobaczyli parę rzucili się do ataku.

Crowley odepchnął Aziraphale'a w bezpieczne miejsce i rzucił się na demona wyglądającego jak kobieta, próbując obezwładnić ją tak bardzo, jak było to możliwe. Jej towarzysz szybko odciągnął Crowley'a od drugiego demona. Rudzielec obrócił się, chcąc go uderzyć, jednak ten kopnął go w kręgosłup, powodując upadek Crowley'a, prosto w stos książek na podłodze. Jęk, który przy tym wydał, wystarczył aby Aziraphale wyszedł z ukrycia. Niewiele myśląc chwycił pustą butelkę po winie i zamachnął się, trafiając idealnie w potylice przeciwnika. Demon upadł na podłogę, niczym worek cegieł. Na szczęście, dla anioła, butelka nie rozbiła się, więc nadal miał się czym bronić.

Kobieta rzuciła się na Aziraphale'a, zarzucając ręce na szyję, próbując go udusić. Próbował wyrwać się z uścisku, ale była silniejsza, niż się spodziewał. Kiedy zaczynało brakować mu tchu poczuł, że jego szyja nie jest już ściskana, a chwile później usłyszał hałas, przypominający uderzenie w regał i spadających książek. Podniósł się z ziemi i rozejrzał dookoła. Zauważył, że faktycznie kobieta leży pod regałem i jest zasypana stosem książek, chwile później zauważył, że odpowiedzialny za to był Crowley, który zamienił się w, bardzo dużego, węża. Jego wielkość nie była jego normalną formą. Był rozmiarów jakiejś anakondy.

Aziraphale był nieco zaskoczony jego rozmiarem. Minęło wiele stuleci od kiedy anioł widział go w tej formie, i o Boże, to bardzo dobrze, że wąż był po jego stronie, ponieważ wściekłość w jego oczach mogła wystarczyć, żeby kogoś zamordować na miejscu.

Demon zaczął wygrzebywać się spod książek, a Crowley syknął głośno. Gdy w końcu się wyłoniła rudowłosy rzucił się na nią, owijając całe jej ciało i wbijając kły w jej szyje. Z każdą sekundą coraz bardziej zaciskał uścisk. Jego celem nie było pozbawić ją tchu, zdecydowanie nie, jego celem było zmiażdżyć każdą kość w jej ciele. Wydawało się, że jego plan się powodzi, przynajmniej do momentu, kiedy poczuł okropny ból gdzieś wzdłuż swojego ciała. Wbił kły mocniej, ale nieuchronnie ją puścił.

Gdy była już wolna próbowała znowu zaatakować anioła, tym razem jednak był on lepiej przygotowany. Uniknął pierwszego ataku i uderzył ją w głowę, jednak zrobił to trochę za słabo przez co była nadal przytomna. Aziraphale próbował się wycofać, lecz cofając potknął się o ,wciąż leżącego na podłodze, demona. Kobieta od razu wykorzystała ten fakt naskakując na anioła górując nad nim, tym razem jej broń była bardzo widoczna. W momencie kiedy miała wbić ostrze w jego serce, zostali oblani jakimś płynem.

To woda święcona.

Demon wrzasnął i stopił się na Aziraphale'u, a ciecz spływająca po nim dotknęła również, wciąż nieprzytomnego deona na podłodze. Wydawało się, jakby mózg anioła nie do końca przetworzył to co się właśnie stało.

Crowley przemienił się z powrotem w ludzką postać, aby zobaczyć gdzie został dźgnięty. Dokonując małego cudu, pozbył się kontuzji i szybko zaczął szperać w skrzynce przy biurku anioła. Wyjął z niej małą, kryształową kule wypełnioną wodą święconą i rzucił nią w kierunku demonów. Kula rozbiła się po zetknięciu z plecami kobiety, oblewając ją i jej towarzysza zawartością. Szybko wstał i podszedł do przyjaciela.

- Aniele, wszystko w porządku? - zapytał.

Aziraphale nic nie odpowiedział, zamiast tego wpatrywał się w roztrzaskane szkło na podłodze.

Crowley zaczynał się martwić coraz bardziej.

- Aziraphale, proszę, powiedz coś...

- ...Woda święcona... - wymamrotał pod nosem.

Ineffable Story [Good Omens Oneshot]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz