Sekret rozbity o podłogę.

136 11 20
                                    

(polecam włączyć sobie do tego rozdziału The Neighborhood - Daddy issues, remix with Syd)

Rosalie kroczyła po pustej sali. Dźwięk jej kroków odbijał się echem od surowych ścian. W jej sercu ból mieszał się z niepewnością. Odczuwała w sobie ślad spięcia z Valentiną. Jej myśli krążyły wokół wspomnień, które razem tworzyły ich historię - historię, która dopiero miała się zacząć, jeśli tak było zapisane.

Zatrzymała się w centralnym punkcie sali, gdzie światło księżyca przebijało przez okna, rzucając delikatne cienie na podłogę. Rozmyślając, czy powinna podjąć krok w stronę Valentiny, zdała sobie sprawę, że nie ma już innego wyjścia. Wewnętrzny głos podpowiadał jej, że czas jest teraz, aby spróbować naprawić to, co zostało nadszarpnięte.

Co zostało rozbite dekadę temu.

Odetchnęła głęboko, czując w sobie determinację. Krok po kroku zbliżała się do drzwi, które prowadziły do pokoju Valentiny. Serce biło jej mocniej, gdy sięgnęła po klamkę. Po chwili wahania, otworzyła drzwi i stanęła w progu. Valentina siedziała przy oknie, spoglądając na księżyc, a w jej dłoniach znajdował się w połowie wypalony papieros.

— To może cię zabić. — podeszła bliżej jednak Vale nie odwróciła się. Patrzyła w chłodny księżyc, biorąc więcej dymu do płuc. — Skąd to masz?

— Chcesz? — wyciągnęła paczkę w jej stronę. Rosalie wzruszyła ramionami i wzięła go, po czym usiadła obok i zaciągnęła się kilka razy, wypełniając płuca okropnym dymem.

Siedziały chwilę w ciszy. Valentina co jakiś jakiś czas przecierała rękawem  bluzy policzki, zaś Rosalie ciągle się jej przyglądała.

Biła się ze sobą, żeby po prostu jej nie przeprosić i zniknąć. To było dużo łatwiejsze, niż cała prawda.

— To co masz mi do powiedzenia? — pociągnęła nosem, gasząc niedopałek na parapecie. Chwilę po tym podwinęła kolana pod brodę i zawiesiła wzrok na smutnym spojrzeniu Rosalie.

— To zależy co chcesz wiedzieć. Nie wiem ile było w listach. — uciekła wzrokiem.

Vale podłożyła palce po jej brodę, zmuszając, by znów nim wróciła.

— Mów wszystko co wiesz. Dlaczego, kiedy, jak i dlaczego. — zacisnęła szczękę — Dlaczego ty wiesz wszystko, a ja tego nie pamiętam?

— Dobry start. — westchnęła, poprawiając się. Gdy chciała zacząć, zgrymasiła. — Nie, to jednak jak pominięcie gry wstępnej. — rzuciła głupio zapominając o wadze w sytuacji.

— Przyjaźniłyśmy się. Co się dalej stało? — próbowała ją naprowadzić.

— Niekoniecznie nazwałabym to przyjaźnią. Bynajmniej nie po tym, gdy skończyłyśmy dwanaście lat. — zagryzła wargę — Popadałyśmy w sobie — zawahała się — Mój ojciec się o tym dowiedział, przyłapał nas.

— Dalej nic nie wyjaśnia. Nie konkretnie.

— Jeśli chcesz zrozumieć, musisz słuchać. Daj mi dokończyć. — poprosiła spokojnie.

— Nie czekaj. — znów jej przerwała — Byłyśmy razem?

— To jest teraz dla ciebie najważniejsze? — przewróciła niedbale oczami. Valentina od razu pokręciła głową z przepraszającym wzrokiem. — Odseparował nas od siebie. Kazał wymazać ci pamięć. — odwróciła wzrok, gdy w jej oczach zaszły łzy. — Zapomniałaś o mnie.

— Ale ty o mnie nie. Dlaczego.. I dlaczego mi nie powiedziałaś, gdy miałaś okazję? — zażenowanie się uśmiechnęła.

Fakt, że jej pamięć powoli wracała, wcale nie pomaga jej w zrozumieniu.

Blackout: Pokolenie Wampirów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz