Rozdział 1

127 19 30
                                    


Siedziałam przy stole, wpatrując się w niedopitą filiżankę herbaty, gdy drzwi otworzyły się z hukiem. Christopher wszedł do mieszkania, rzucając torbę na podłogę. Jego twarz wyrażała złość i zmęczenie. Czułam, jak serce zaczyna mi bić szybciej, a dłonie drżeć.

– Dlaczego nie odbierałaś telefonu?- zapytał oschle, nawet na mnie nie patrząc.

– Byłam zajęta gotowaniem jak widzisz - odpowiedziałam cicho, czując jak gniew narasta w moim wnętrzu. - Chciałam, żebyśmy mogli miło spędzić czas razem.

Kiedy zaprosiłam Chrisa do siebie na kolację, chciałam przygotować coś specjalnego. Mimo swojego stanu ducha chciałam, żeby wszystko było perfekcyjne, mając nadzieję, że może to załagodzi napięcie między nami. Gotowałam w milczeniu, myśląc o naszej ostatniej kłótni. Chłopak zarzucał mi, że spędzam za dużo czasu na uczelni i z przyjaciółmi, a za mało z nim, kiedy tak na prawdę było na odwrót. Owszem często przesiadywałam razem z Emily i Alexandrem ale to dlatego, że mieszkamy razem w akademiku. Wiele razy zapraszałam Chrisa aby z nami posiedział. Ten jednak zawsze się wykręcał mówiąc, że nie lubi moich znajomych.

– Zawsze masz jakieś wymówki – odburknął, siadając na przeciwko. – Powinnaś wiedzieć, że kiedy do ciebie dzwonię, oczekuję odpowiedzi.

– Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, że może chodzi o coś więcej niż tylko odbieranie telefonu? – rzuciłam, czując, jak łzy zbierają się w moich oczach. – Może chodzi o to, żebyśmy rzeczywiście spędzili czas razem?

Chris zacisnął szczęki, jego oczy błyszczały gniewem. – Dlaczego zawsze musisz robić problem z niczego?!

– Bo nigdy nie słuchasz tego, co do ciebie mówię – odpowiedziałam, próbując powstrzymać drżenie głosu.

– Bo nie wszystko kręci się wokół ciebie.

Nie zdążyłam nawet odpowiedzieć, gdy drzwi trzasnęły za nim, zostawiając mnie samą z mieszanką winy i żalu. Wieczór, który miał być pełen ciepła i bliskości, zmienił się w kolejną kłótnię. Westchnęłam głęboko i wróciłam do swojego pokoju w akademiku, który choć mały, był przytulny i wypełniony moimi rzeczami.

Światło lampki biurowej oświetlało stertę notatek i planów, nad którymi pracowałam. Było już dość późno, ale dla mnie to była pora, kiedy najlepiej mi się myślało. Głęboko skoncentrowana na projekcie nowoczesnego budynku mieszkalnego, który musiałam oddać za tydzień, niemalże zapomniałam o otaczającym mnie świecie.

Odwróciłam wzrok od ekranu laptopa i spojrzałam na ścianę, gdzie wisiały moje wcześniejsze prace. Były tam projekty, które zdobyły nagrody, jak również te, które przynosiły mi krytykę. Każdy z nich był jednak krokiem w drodze do stania się cenioną architektką. Na uczelni byłam zachwalana przez wykładowców, nigdy nie brakowało mi ambicji i kreatywności. Jednak od pewnego czasu coś się zmieniło. Brakowało mi dawnej pasji, a moje myśli coraz częściej zajmował Chris i nasz nieudany związek.

Chris był moją pierwszą poważną miłością. Poznaliśmy się na pierwszym roku studiów, nasza relacja rozwijała się dość szybko. Na początku wszystko wydawało się być idealne. 

Był osobą, która zawsze starała się dbać o innych. Zawsze pamiętał o ważnych dla mnie datach, jak urodziny czy rocznice, i organizował niespodzianki, które sprawiały, że czułam się wyjątkowo. Był mistrzem w gotowaniu i często zapraszał mnie na romantyczne kolacje, które sam przygotowywał, dbając o najmniejsze detale, od świec po ulubione dania.

Kiedy miałam zły dzień, potrafił przerwać wszystko, czym się zajmował, żeby tylko mnie wysłuchać i pocieszyć. Nie bał się wyzwań i zawsze zachęcał mnie do realizowania swoich marzeń, wspierając mnie w trudnych momentach. Raz, gdy miałam egzamin, którego bardzo się bałam, spędził ze mną całą noc, pomagając mi się przygotować i dodając otuchy.

Podczas wspólnych wycieczek Chris zawsze planował wszystko z myślą o moich zainteresowaniach. Kiedyś, wiedząc, że uwielbiam sztukę, zabrał mnie do kilku małych, lokalnych galerii, których wcześniej nie znałam. Potrafił też być spontaniczny – pamiętam, jak pewnego razu zaskoczył mnie biletami na koncert mojego ulubionego zespołu, o którym marzyłam od lat.

Jednak z czasem zaczęło się to zmieniać. Adams zaczął odwoływać nasze spotkania na ostatnią chwilę, tłumacząc się nagłymi planami z przyjaciółmi. Spędzał coraz więcej czasu na swoich pasjach, a ja często siedziałam sama, zastanawiając się, kiedy znów znajdzie dla mnie czas. Kiedy pytałam go o nasze plany, jego odpowiedzi stawały się coraz bardziej zdawkowe, jakby nasza relacja stała się dla niego jedynie jednym z wielu elementów jego intensywnego życia.

Były też momenty, gdy Chris wykazywał się nadmierną kontrolą. Przez telefon monitorował moje codzienne aktywności, pytając o najmniejsze szczegóły, jakbym była jednym z jego projektów, które chciał mieć pod całkowitą kontrolą. Spędzałam więc wieczory w samotności, podczas gdy on realizował swoje plany i pasje, pozostawiając mnie z rosnącym poczuciem osamotnienia. W takich chwilach wydawało się, że mój świat kręcił się wokół niego, ale jego świat był już daleko ode mnie.

Gdy próbowałam z nim rozmawiać o swoich uczuciach, Chris zazwyczaj zbywał mnie, mówiąc, że przesadzam i że wszystko jest w porządku. Z czasem zaczęłam wątpić w siebie, myśląc, że może to ja jest problemem. Niepewność rosła, a wraz z nią depresja, która powoli zaczęła zjadać moją energię i radość z życia.

Przestań dramatyzować. Przesadzasz. Daj mi w końcu święty spokój. - powtarzałam sobie w głowie jego słowa. Powoli czułam, że z każdym dniem tracę część siebie, próbując sprostać jego oczekiwaniom.

Znów spojrzałam na niedopitą filiżankę herbaty i westchnęłam głęboko. Wiedziałam, że muszę się skoncentrować na projekcie, ale było to trudniejsze niż myślałam. Czułam, że tracę pasję do tego, co kocham, i że muszę znaleźć sposób, by odzyskać kontrolę nad swoim życiem.

Następnego dnia ledwo mogłam się skupić na zajęciach. Moje myśli krążyły wokół wczorajszego wieczora i mojego związku, który wydawał się coraz bardziej kruchy. Zaraz po ostatnich wykładach spotkałam się ze swoją przyjaciółką, Emily, która od razu zauważyła, że coś jest nie tak.

- Wszystko w porządku, Vic? - zapytała z troską. - Wyglądasz na kompletnie wyczerpaną.

- Eh chodzi o Chrisa. Znów się pokłóciliśmy, a ja nie wiem ile jeszcze mogę to znieść.

- Może powinnaś z nim porozmawiać, tak na poważnie. Albo zrobić sobie przerwę. 

- Próbowałam już i to nie jeden raz - odpowiedziałam zrezygnowana - Ale zawsze kończy się tym samym. Czuję się jakbym była w pułapce.

Emily milczała przez chwilę zastanawiając się co odpowiedzieć.

- Chodź ze mną i Alexem na imprezę w ten weekend - powiedziała podekscytowana - Musisz się oderwać i przestać myśleć o tym wszystkim. Może to ci pomoże. 

Przez dłuższą chwilę się wahałam, aż w końcu się zgodziłam. Może rzeczywiście potrzebowałam zmiany, czegoś co wyrwie mnie z tej apatii?


_________________________

Mam nadzieję, że początek wam się podoba. Na rozwinięcie nie będziecie musieli długo czekać.

Myślę, że rozdziały będą pojawiać się co 3-4 dni. 

Jestem początkującym pisarzem więc chętnie przyjmę też konstruktywną krytykę. Jeśli podczas czytania będziecie uważać, że coś powinnam zmienić to piszcie śmiało <3

I dajcie znać, czy uważacie że rozdziały powinny być dłuższe?


Foes to FlamesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz