Rozdział 7

418 17 1
                                    

- Mh - wymamrotał zaspany Peter.

- Ćśśś, to zajmie tylko chwilkę - powiedział Tony odpinając Petera z fotelika i biorąc chłopca w ramiona.

Tony szybko zamknął samochód i udał się do mieszkania Petera, aby wziąć wszystko co może być potrzebne chłopcu na nocowanie w wieży.

Wyjął wcześniej z plecaka Petera klucze, więc wszedł do mieszkania bez problemu. Zamknął za sobą drzwi nogą i rozejrzał się po mieszkaniu. Było ono nieco zabałaganione, ale trudno się dziwić biorąc pod uwagę, że mieszka tu dziecko.

- Hej, Pete, możesz się dla mnie obudzić na 5 minut? - mężczyzna lekko pomasował plecy chłopca.

- Nie, wciąż śpię - wyjęczał Peter.

Tony lekko zachichotał i zaczął delikatnie podrzucać Petera w górę i w dół, co po pół minucie spowodowało, że chłopiec otworzył oczy.

- Powiedz mi Pete jakie chcesz wziąć ubrania i gdzie je masz - zapytał Tomy wchodząc do pokoju Petera wciąż z dzieckiem na rękach.

- W komodzie, dolna półka.

- Jasne. Tu masz koszulki - Tony zajrzał do środka. - Dwie ci na jutro wystarczą?

Peter kiwnął głową na potwierdzenie, więc Tony chwycił też trzecią. Przepraszam bardzo, Peter podejrzanie łatwo się brudził, a Tony nie miał innych ubrań na zmianę dla chłopca.

- Teraz spodnie.

- Przedostatnia szuflada.

- Tak, które chcesz?

I tak wspólnie spakowali całą torbę. Tony zgasił światło, wyszedł z mieszkania i zamknął za nimi drzwi.

***

Tony wiedział, że nie powinien zabierać dzieciaka do wieży bez pytania. Ale co innego miał zrobić!? May zostawiła małego chłopca samego na całą noc i ranek!

Gdy tylko odjechał, Tony upewnił się, że Peter śpi w foteliku zanim kazał FRIDAY zadzwonić do May Parker.

W tej chwili Tony był tak zły na kobietę, że ledwo mógł skupić się na kierowaniu samochodem. May odebrała dopiero za drugim razem.

- Halo? - powiedziała zmęczonym, szorstkim głosem.

- Mówi Tony Stark.

- Och, Panie Stark - May ożywiła się. - Czy z Peterem wszystko w porządku?

Tony poczuł, że musi ugryźć się w język, żeby nie powiedzieć czegoś, czego będzie żałował. Miałby chwilę satysfakcji, ale potem May zabrałaby mu Petera, a to była ostatnia rzecz jakiej chciał.

- Właściwie to nie jest w porządku. Dowiedziałem się, że Peter zostaje sam w domu na ponad 12 godzin. To niedopuszczalne, biorąc pod uwagę wiek Petera.

- Peter jest bardzo dojrzały jak na swój wiek, Panie Stark. Zapewiam, że to nie byłby dla niego problem.

- Jestem pewien, że jest inaczej. Tak czy siak, zabieram Petera do wieży. Czy ma Pani coś przeciwko?

- Nie chcę się narzucać - sapnęła May.

- Nonsens, odwiozę go jutro o 19:30 i lepiej, żeby była Pani w domu - Tak, Tony właśnie jej zagroził.

May chciała krzyknąć na Starka, bo co on sobie do cholery myślał decydując o Peterze jak o swoim synu!? To ona miała opiekę nad chłopcem!

- No dobrze, zgadzam się, proszę go zabrać - powiedziała po chwili zastanowienia.

Za zamglonym lustremOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz