Rozdział 13

376 15 5
                                    

- Załóż to Peter.

- Ale ja wcale nie chcę!

Tony westchnął. Od 2 minut próbował namówić chłopca do założenia bransoletki specjalnie skonstruowanej przez Tony'ego. Zawierała ona nadajnik i przycisk, dzięki któremu mógł zadzwonić do Tony'ego w każdej chwili. Dodatkowo monitorowała funkcje życiowe i zawierała FRIDAY dla bezpieczeństwa.

- Dobrze wiesz, że twoja ciocia uciekła z więzienia. Już o tym rozmawialiśmy...

- To jest niewygodne!

- Jeszcze nawet nie spróbowałeś! Poza tym tylko dzięki temu będę wiedział, że jesteś bezpieczny. Chcesz, żebym się martwił? - Tony wiedział, że to manipulacja, ale skończyły mu się pomysły jak namówić chłopca.

Najwidoczniej to zadziałało, ponieważ Peter zmarszczył brwi w zastanowieniu, a w końcu się zgodził.

- Dziękuję - powiedział Tony przytulając chłopca. Nigdy by nie pomyślał, że będzie komuś dziękował za coś tak błahego, ale życie lubi zaskakiwać. - I jak? Może być?

- Tak, jest w porządku - Peter poruszał trochę lewym nadgarstkiem, bransoletka nie spadła, ani nie uciskała, a więc Tony zrobił kawał dobrej roboty.

- To co? Może zejdziemy na piętro Avengersów? Drużyna się za tobą stęskniła, a ostatnio spędziłeś z nimi ile? 1,5 godziny?

Peter pokiwał głową.

- Taak! Chcę iść - Peter podskoczył kilka razy w miejscu, po czym pobiegł do windy.

- Powoli - zaśmiał się Tony z wybryków chłopca. Tony nie wiedział skąd miał tyle energii w sobie.

Drzwi windy otworzyły się, więc weszli do środka.

- Słuchaj Petey, jest coś jeszcze. Nie masz telefonu, prawda?

- Nie, ciocia May zawsze mówiła, że dostanę na komunię.

- No cóż. Tak myślałem - powiedział mężczyzna wyciągając z kieszeni skórzanej kurtki najnowszy Starkphone. - Dam ci go, ale wiedz, że ma założoną blokadę rodzicielską, więc żadnych stron 18+, rozumiemy się? - Tony uniósł brwi.

Peter zachichotał z mimiki twarzy Tony'ego.

- Taak Tony.

- Dobrze, masz ustawiony limit dzienny 2 godziny, więc nie przesadzaj i się nie uzależniaj - Peter znowu się zaśmiał. - Masz już wpisany numer mój i wszystkich Avengersów, a także Happy'iego i Pepper. Jeśli coś by cię niepokoiło, byś nas potrzebował czy cokolwiek, dzwoń.

- Ale fajnie! - Peter wyciągnął rękę po telefon. Gdy miał go w rękach zaczął klikać w ikony różnych aplikacji, aby je przetestować. Drzwi windy otworzyły się na piętrze Avengersów, więc Peter schował nowy telefon do kieszeni spodni.

- Petey! - krzyknął Clint na jego widok. - Jak miło cię widzieć, ciebie też Tony.

Tony machnął ręką, potargał włosy chłopcu, po czym poszedł do kuchni zaparzyć kawę.

- Hej - zawołał Peter przytulając się do każdego Avengera po kolei.

- Peter, chciałbyś się z nami przejść do parku? - zaproponował Steve.

- Yyy, pewnie. A możemy iść na lody? - zapytał Peter z nadzieją.

- Pewnie, dopóki Tony nie ma nic przeciwko.

- Hm? Tak, jasne. - Tony już wyciągał 3 banknoty 100 zł z portfela i podał je Steve'owi, który przyjął z wdzięcznością. - Weźcie mi waniliowe.

Za zamglonym lustremOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz