- Załóż to Peter.
- Ale ja wcale nie chcę!
Tony westchnął. Od 2 minut próbował namówić chłopca do założenia bransoletki specjalnie skonstruowanej przez Tony'ego. Zawierała ona nadajnik i przycisk, dzięki któremu mógł zadzwonić do Tony'ego w każdej chwili. Dodatkowo monitorowała funkcje życiowe i zawierała FRIDAY dla bezpieczeństwa.
- Dobrze wiesz, że twoja ciocia uciekła z więzienia. Już o tym rozmawialiśmy...
- To jest niewygodne!
- Jeszcze nawet nie spróbowałeś! Poza tym tylko dzięki temu będę wiedział, że jesteś bezpieczny. Chcesz, żebym się martwił? - Tony wiedział, że to manipulacja, ale skończyły mu się pomysły jak namówić chłopca.
Najwidoczniej to zadziałało, ponieważ Peter zmarszczył brwi w zastanowieniu, a w końcu się zgodził.
- Dziękuję - powiedział Tony przytulając chłopca. Nigdy by nie pomyślał, że będzie komuś dziękował za coś tak błahego, ale życie lubi zaskakiwać. - I jak? Może być?
- Tak, jest w porządku - Peter poruszał trochę lewym nadgarstkiem, bransoletka nie spadła, ani nie uciskała, a więc Tony zrobił kawał dobrej roboty.
- To co? Może zejdziemy na piętro Avengersów? Drużyna się za tobą stęskniła, a ostatnio spędziłeś z nimi ile? 1,5 godziny?
Peter pokiwał głową.
- Taak! Chcę iść - Peter podskoczył kilka razy w miejscu, po czym pobiegł do windy.
- Powoli - zaśmiał się Tony z wybryków chłopca. Tony nie wiedział skąd miał tyle energii w sobie.
Drzwi windy otworzyły się, więc weszli do środka.
- Słuchaj Petey, jest coś jeszcze. Nie masz telefonu, prawda?
- Nie, ciocia May zawsze mówiła, że dostanę na komunię.
- No cóż. Tak myślałem - powiedział mężczyzna wyciągając z kieszeni skórzanej kurtki najnowszy Starkphone. - Dam ci go, ale wiedz, że ma założoną blokadę rodzicielską, więc żadnych stron 18+, rozumiemy się? - Tony uniósł brwi.
Peter zachichotał z mimiki twarzy Tony'ego.
- Taak Tony.
- Dobrze, masz ustawiony limit dzienny 2 godziny, więc nie przesadzaj i się nie uzależniaj - Peter znowu się zaśmiał. - Masz już wpisany numer mój i wszystkich Avengersów, a także Happy'iego i Pepper. Jeśli coś by cię niepokoiło, byś nas potrzebował czy cokolwiek, dzwoń.
- Ale fajnie! - Peter wyciągnął rękę po telefon. Gdy miał go w rękach zaczął klikać w ikony różnych aplikacji, aby je przetestować. Drzwi windy otworzyły się na piętrze Avengersów, więc Peter schował nowy telefon do kieszeni spodni.
- Petey! - krzyknął Clint na jego widok. - Jak miło cię widzieć, ciebie też Tony.
Tony machnął ręką, potargał włosy chłopcu, po czym poszedł do kuchni zaparzyć kawę.
- Hej - zawołał Peter przytulając się do każdego Avengera po kolei.
- Peter, chciałbyś się z nami przejść do parku? - zaproponował Steve.
- Yyy, pewnie. A możemy iść na lody? - zapytał Peter z nadzieją.
- Pewnie, dopóki Tony nie ma nic przeciwko.
- Hm? Tak, jasne. - Tony już wyciągał 3 banknoty 100 zł z portfela i podał je Steve'owi, który przyjął z wdzięcznością. - Weźcie mi waniliowe.
CZYTASZ
Za zamglonym lustrem
FanfictionPeter Parker - zaniedbywany 8-latek, który dzięki swojemu geniuszu dostaje się do programu stażowego Stark Industries. Tony Stark, który początkowo nienawidzi obecności dzieci, wkrótce zachwycony geniuszem chłopca dowiaduje się, że tak naprawdę zaws...