XIX

25 6 2
                                    

"Napisz jakiś <kwiecisty> fragment tekstu"

(Możliwe, że na podstawie tego też napiszę kiedyś książkę)
_______________________________________________

Legenda głosi, że te róże były kiedyś białe. Niby skrzydła łabędzi czy świeży śnieg. Niby mięciutka wata czy delikatne obłoczki w słoneczny dzień.

Ich główki przypominały spódniczki leśnych wróżek, które, machając skrzydełkami, niczym pszczoły fruwały od kwiatka do kwiatka. Może kiedyś stały się łożem dla zbłąkanej Calineczki? Tego nie wie nikt.

Później jednak ujrzały za dużo. Od tego momentu nie mogły już przywdziewać koloru czystości i niewinności.

Kilka kropel szkarłatnej krwi zrosiło ziemię, na której rosły. Splamiło ich jasne płatki. To wystarczyło.

Od tego czasu ogród przybrał barwę czerwieni. Na pamiątkę drastycznych wydarzeń, które się tu rozegrały.

Nikt nie wie, co tu się wydarzyło. Nikt nic nie widział, nie dostrzegł cienia, który skradał się, by zabijać. Nikt nie usłyszał tąpnięcia upadającego ciała. Nikt nie był świadkiem ostatniego oddechu.

Poza krzewami. Te zdają sobie sprawę, do czego tu doszło.

Tylko że one nie mają głosu, by przemówić i oddać sprawiedliwość. Nie podzielą się ze światem informacją.

Przez lata rosły na rozkładających się zwłokach człowieka, o którym każdy zapomniał. I w ten sposób jego dusza do nich przesiąkła.
_______________________________________________

Nie wiem, czy to źle, czy dobrze, że ostatnio takie makabryczne rzeczy piszę, ale cóż

Wiosenne wyzwanie pisarskie (chwilowo zawieszone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz